niedziela, 4 grudnia 2016

Od Maxa CD Quinlan


Po wymianie zdań w końcu udało mi się przekonać Quinn aby pojechała do szpitala. Nadal niezadowolona pozwoliła mi zanieść się do auta. Całe szczęście, że miałem kluczyki w kieszeni. Otwarłem z trudem drzwi i posadziłem Quinlan na przednim siedzeniu uważając na kostkę. W drodze do szpitala w samochodzie panowała napięta cisza. Na miejscu czekaliśmy chyba z ponad godzinę zanim przyjęli Quinn. Kazali mi zostać na korytarzu.
Po badaniu i włożeniu skręconej kostki Quinn w gips wsiedliśmy ponownie do auta. Dziewczyna zrobiła to już o własnych siłach, a ja ją tylko asekurowałem, na co reagowała groźnym spojrzeniem. W drodze powrotnej Quinn wybuchła nagle.
- I po co mnie tam zabierałeś?! Przez to teraz wcisnęli mnie w jakiś gips i nawet nie wiem kiedy będę mogła jeździć znowu! Wszystko zepsułeś! – krzyczała
- Słuchaj. – starałem się jej wytłumaczyć zdając się na wiedzę przyszłego weterynarza – Gdybyś poczekała z tym dłużej byłoby o wiele gorzej. Kto wie czy w ogóle mogłabyś jeszcze jeździć!
Quinn rzuciła mi tylko wściekłe spojrzenie zdając sobie sprawę, że mam rację. Byłbym skłonny sądzić, że pomyślała nawet, że to jedyna mądra rzecz jaką dzisiaj powiedziałem. Kiedy byliśmy już na miejscu pomogłem jej wysiąść z auta i przejść przez drzwi akademiku.
- Dam radę - warknęła tylko

Quinn? Trochę krótsze, bo muszę już zmykać xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz