środa, 20 czerwca 2018

od Rose

Wlepiłam wzrok w tablicę na której nauczyciel powoli zapisywał kolejne fragmenty jakiegoś równania, moja tłumaczka czytała aktualnie książkę obok mnie i zagryzała dolną wargę. Westchnęłam i przejechałam rękoma po twarzy, czemu powstała matematyka? Miałam wrażenie, że nauczyciel naumyślnie robi wszystko za szybko i nie tłumaczy tyle ile powinien, zrezygnowana ponownie podniosłam rękę.
-Tak Rose? -Nauczyciel zwrócił na mnie szybko uwagę przez co i translatorka podniosła głowę. Nie tym, razem mogę sobie chyba dać radę sama co? Podniosłam się i podeszłam do tablicy, znalazłam moment który przyprawiał mnie o dreszcze i postukałam w niego po czym rozłożyłam ręce w geście niewiedzy.
-Eh.. Mamy zmianę znaku bo działanie jest przewrotne (matylda i jej tłumaczenie matematyki poziom 100). - Wskazał na minus przed liczbą x.
-To wiem, ale czemu nie wcześniej ? -Wymigałam i popatrzyłam na kobietę która szybko powiedziała moje migi na głos.
-Bo wcześniej było mnożenie
Kiwnęłam głową, to wiele wyjaśniało.  Z powrotem usiadłam na swoje miejsce nie zwracając uwagi na klasę, ludzie mnie traktowali jak mnie słyszeli, czyli nie istniałam dla nich.
Kiedy rozległ się ubłagany dzwonek wyskoczyłam z miejsca i nie pakując się zgarnęłam książki pod pachę, teraz był trening crossa, co oznaczało ,że pan O'Donnelwsiadał na konia. Nie mogłam opuścić takiej okazji za żadne czasy. Po drodze zgarnęłam Kota z pokoju i szybko ruszyłam pod tor.Znalazłam się na miejscu  10 minut i usiadłam na swoim stałym miejscu widokowym, teraz tylko czekamy. Kot usiadł mi pod nogami i poszedł ponownie spać. I .. zaczęło się, wjechali uczniowie a z nimi on, nie byłam pewna kiedy  spodobał mi się nauczyciel ale pomiędzy treningami zaczęłam coraz częściej myśleć o jego osobie i jakoś tak wyszło. Przyglądałam się zauroczona jak O'Donnel kieruje konia na przeszkodę i pokazuje wszystkim co powinni robić, słyszałam głośne śmiechy wszystkich uczniów i prychanie koni raz na jakiś czas, to wszystko wydawało się odrobinę zakłamane ale kto mi zabroni moich nastoletnich uczuć?  Poza tym, on był dojrzały, przystojny i wiedział co robi, na pewno nie skrzywdził by kogoś takiego jak ja. Pokręciłam sama do siebie głową i uśmiechnęłam pod nosem.Trening niestety dobiegał powoli końcowi , moja skóra nałapała promieni słońca i byłam pewna ,że pomimo kremu z filtrem jutro będę miała wszędzie piegi. Kiedy już wszyscy spokojnie stępowali nagle pod płotem pojawił się on, uśmiechnął się w taki słodki sposób i zapytał.
-Chcesz się uczyć crossa? Mam wolne miejsce w grupie zapraszam -Zatrzymał konia i czekał na odpowiedź, o szlag ! Czemu akurat teraz muszę być niema? Pokiwałam głową entuzjastycznie .
-Podejdź do mnie w stajni dobra? Obgadamy wszystko -Odjechał ponownie uśmiechając się. Rozanielona ruszyłam do stajni z Kotem u boku. Dopiero pod boksem klaczy na której dzisiaj  był O'Donnel znów dotarło do mnie że obgadanie będzie raczej mało możliwe. Stuknęłam się w czoło z otwartej dłoni i skrzywiłam.
-Czemu się bijesz?-Głos nauczyciela mnie przestraszył. Uśmiechnęłam się przepraszająco i wzruszyłam rękoma w geście niewiedzy.
-Jak masz na imię? -Zapytał i zdjął siodło z kobyłki. Zagryzłam wargę, nie mam na sobie telefonu ani mojej standardowej kartki tłumaczące, trochę przypał.
"Rose " Wymigałam .
-Oh.. To ty jesteś tą niemą uczennicą. - Podrapał się po głowie. Słyszał o mnie? Ciekawe co słyszał. Mam nadzieję że tylko same dobre słowa..Zamyśliłam się na chwilę .
-No to.. masz gdzieś interpretatorkę? Przypisaliśmy ci taką osobę prawda?- Zdjął kask i uwolnił lekko spocone kosmki włosów, Jezu mogła bym się na niego patrzeć cały dzień. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową, no gdzieś była, pewno poszła na obiad jak to normalny człowiek powinien..
-Uh.. Idziesz na stołówkę? Muszę zjeść coś po treningu bo zaraz padnę..- Energicznie pokiwałam głową . Kot niecierpliwie zaszczekał obok mojej nogi.
-To pies przewodnik tak? Hej-Kucnął i wstawił rękę, Kot podniósł na mnie głowę oczekując na komendę, machnęłam dłonią pozwalając mu na przywitanie się. O'Donnel został zasypany całusami , trochę zazdrościłam kotowi szczerze mówiąc..
-Dobra zmienię koszulkę i idziemy, Mam na imię Liam O'Donnel ale możesz mi mówić Liam -Dodał po chwili i wstawił przed siebie rękę. Potrząsnęłam nią szybko, była ciepła i sucha, szorstka jak wypadało na kogoś kto pracował przy koniach i w stajni. Nadal nie wiedziałam jak się przedstawić więc ponowiłam gest z moim imieniem.
-Dowiem się jak masz na imię później, poczekaj okay ?-Poszedł do pokoiku z sprzętem trenerów. Po chwili wrócił przebrany w spodenki koszulkę i trampki, pod pachą niósł też zeszyt i długopis, geniusz.. Napinał mięśnie rąk i uśmiechał się w taki zabójczy sposób.. Jezu czemu on jest taki idealny. gdybym mogła to wydała bym pewno teraz z siebie multum nie określonych dźwięków. Liam uśmiechnął się w moim kierunku i podał zeszyt.
-Teraz , jak masz na imię?
"Rose" Napisałam starając się aby moje pismo wyglądało schludnie i zgrabnie.
-Miło cię poznać Rose.. No to co trenujesz?
"Ujeżdżenie "
-Hm.. możemy mieć pewno problemy z zapchaniem konia z ujeżdżenia na cross. ale zobaczymy co się da zrobić dobra? -Zanim się zorientowałam staliśmy pod stołówką, czemu czas leciał tak szybko?
-Idę do pokoju nauczycieli, do zobaczenia -Pochylił się i pogłaskał Kota po głowie zostawiając mnie z zeszytem, długopisem i zmieszaniem w głowie. Wypuściłam powietrze z płuc i zaklęłam w myślach patrząc jak idzie do innych drzwi, jezu jaki miał tyłek. Odwróciłam się do drzwi i wleciałam na kogoś.
<Hej ktosiu? Chcesz możne jechać na tę przygodę spierdolenia razem ze mną?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz