środa, 28 grudnia 2016

Od Valerio CD Édith

– Nie jestem z porcelany – dodaję spokojniej. Niby posiadam niewyczerpane pokłady cierpliwości, ale w starciu z tą dziewczyną magicznie znikają.
Ponownie czuję pysk wałacha na mojej bluzie. Mamrocząc pod nosem, przeszukuję kieszenie i na szczęście w jednej z nich znajduję cukierka, którego od razu daję wałachowi. Ten szczęśliwy podnosi głowę, przeżuwając smakołyka.
– Dlaczego mam mieć udar? – pytam, patrząc podejrzliwie na dziewczynę.
Édith chcę coś odpowiedzieć, ale przerywa jej głośne rżenie i tętent kopyt. Odwracam się akurat, by zobaczyć Karpia wesoło kłusującego w moją stronę. Zatrzymuje się wprost przede mną i od razu dotyka pyskiem kieszeni, z której przed chwilą wyjąłem cukierka dla konia Édith.
– Nie mam już – tłumaczę, pokazując puste kieszenie.
Klacz mnie chyba zrozumiała, bo gdy tylko odepchnąłem jej łeb, parsknęła na mnie i podeszła do Édith żebrać o smakołyki. Jednak, jak zauważyła innego konia, straciła nagle zainteresowanie dziewczyną.
– Proszę, oto Carpe Diem – przedstawiam moją klacz, która zajęła się zapoznaniem z wałachem.
– Ten wkurzający przystojniak to Fabrice être Courageux.
Marszczę lekko brwi, słysząc francuską nazwę. Wprawdzie nie da się pominąć obcego akcentu Édith, ale nie miałem pojęcia, że dziewczyna jest z francji. Stawiałem na włochy, lecz najwyraźniej moja znajomość obcych dialektów jest znikoma.
– To jak było z tym udarem? – pytam, przygotowyjąc moją cierpliwość na starcie z trudnym charakterem dziewczyny.

<Ed? Wkurzysz znowu Vala? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz