środa, 28 grudnia 2016

Od Édith CD Valerio

- Stój! - krzyknęłam w stronę Valerio, który jak mniemam miał zamiar odejścia. Nie ma tak łatwo! Zaczęłam iść w jego stronę ciągnąc przy tym Fabrice'a, który prychnął na samą myśl odejścia od jakże pysznej trawy. O dziwo stał w miejscu, uff jak dobrze! Podeszłam do niego a Fabrice zainteresowany zaczął przeszukiwać jego kieszenie, przewróciłam oczami, ten to myśli tylko o jednym...
- Val, przepraszam. - Wycisnęłam z siebie po dłuższym czasie. Francuska duma jednak daje się we znaki... -  Nie powinnam cię wyzywać, no, ale to nie moja wina, że szybko się denerwuję! - zadarłam nos i położyłam lewą rękę na boku.
- Po co w ogóle ze mną rozmawiasz?
- No, ten... Tak myślę czy nie lepiej zadzwonić po karetkę... Albo coś... W końcu nigdy nic nie wiadomo!
- Zaraz, czekaj, czego nie wiadomo?
- No czy jakiegoś udaru nie dostałeś, głupku! - Fabrice jak na zawołanie dotknął chrapami głowy chłopaka, po czym niespodziewanie pociągnął go za włosy (tak, on jest taki sam jak Édith, tylko w porównaniu do niej - żarłoczny).
- Au! - syknął z bólu.
- Fabrice! - trzepnęłam go uwiązem, na co lekko odskoczył i zrobił obrażoną minę. Ta, dziwnie czyta innym w myślach. - Nic ci nie jest?
- Nie! - chyba trochę się zdenerwował. W sumie traktuję go trochę jak panienkę, no co ja poradzę... Nie umiem inaczej!

<Vaaaal? Tym razem to Fabrice jest tym najgorszym. xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz