Po śniadaniu, umówiliśmy się, z Jackson'em na parkingu. Mieliśmy jechać do szkoły. Gdy podeszliśmy do jego samochodu, Jackson otworzył mi drzwi.
- Cóż za dżentelmen. - wywróciłam oczami
- Czasem mi się zdarza. - Uśmiechnął się szeroko
Po chwili Jackson również znalazł się w samochodzie, zapiął pas i zaczął mi się przyglądać.
- No co? -zmarszczyłam brwi
- Pasy. Jak nie zapniesz to tankujesz -zaśmiał się chłopak odpalając samochód
- Dobra, ale jedź już, bo się spóźnimy.. -powiedziałam i zapięłam pasy chcąc uniknąć zbędnych kosztów
Podeszliśmy do szafek na korytarzu, włożyłam do swojej kurtkę.
- Mam teraz dodatkowe zajęcia z matmy.. -powiedziałam niechętnie
- Ja mam korki z anglika, ale nie wiem czy na niego pójdę -uśmiechnął się łobuzersko
- Jak coś to pisz -puściłam mu oczko i weszłam do klasy
Zaczęło się. Nauczycielka miała wziąć "chętnych" do tablicy, a tak naprawdę po prostu wyczytała kilka nazwisk, a w tym moje. Zrobiłam duże oczy. Nienawidzę matmy!!
Nagle doznałam zbawienia... w tym momencie dostałam SMS od Jackson'a;
"~Nie poszedłem na korki, czekam na schodach."
Zerwałam się z miejsca, ale nie podeszłam do tablicy, tylko skierowałam się w stronę drzwi.
W tym momencie nauczycielka mnie zagadała
- Malia. Wiesz, że żeby wyjść z zajęć trzeba mieć powód?

- Wiem. -powiedziałam i bez dalszych ceregieli wyszłam z klasy
Jestem nowa w tej szkole i jeszcze nie do końca znam jej zakamarki. Miałam znaleźć Jackson'a, a tym czasem to on znalazł mnie..
<Jackson? ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz