- Gotowa? - Uśmiechnąłem się.
- Jasne. - Odwzajemniła mój gest.
Wyszliśmy ukradkiem ze szkoły i skierowaliśmy się prosto do mojego samochodu. Tym razem również otworzyłem Malii drzwi, a jej komentarz brzmiał "i tak nie zaruchasz".
Od razu skierowałem się w stronę galerii handlowej.
- Wracamy do akademika - mruknęła gdy zaparkowałem.
Od razu skierowałem się w stronę galerii handlowej.
- Wracamy do akademika - mruknęła gdy zaparkowałem.
- Po co? - zmarszczyłem brwi
- Zapomniałam portfela - jęknęła przeszukując plecak.
Wywróciłem oczami.
- Malia, mam pieniądze. Poza tym to ja cię zapraszałem na kawę, więc ja płacę.
Dziewczyna również wywróciła oczami i wysiadła z samochodu. Ruszyłem szybkim krokiem za nią.
- Spokojnie, nigdzie nam się nie spieszy - mruknąłem.
Weszliśmy po schodach na piętro i Malia zatrzymała się przy sklepie z biżuterią. Zaczęła oglądać bransoletki na wystawie.
- Podobają ci się? - spytałem.
- Zawsze je oglądałam z koleżanką. Są piękne, ale cholernie drogie. Szkoda tyle pieniędzy.
- A która ci się najbardziej podoba?
- Nie wiem, wszystkie są piękne.
Zauważyłem, że w sklepie jest też spora liczba zegarków. Wszedłem do środka zostawiając zdezorientowaną Malię na zewnątrz. Wybrałem zegarek, który najbardziej mi się podobał i jedną z bransoletek, które oglądała dziewczyna. Kupiłem je i wyszedłem ze sklepu podając Malii pudełeczko z biżuterią.
- Pojebało cię?
- Nie. Zegarek był cholernie drogi i dorzucali do niego bransoletkę - składałem - Chodźmy już na tą kawę
Malia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz