wtorek, 29 sierpnia 2017

od Oliego cd Pheobe

Uniosłem brew. Czy taka grzeczna dziewczynka oferuje mi trawę?
-Nie pali się w moim pokoju. Nie znoszę ani brudu ani smrodu -Odezwałem się po chwili i wpuściłem dziewczynę. Zrobiła krok ale ją zatrzymałem ręką.
-Buty.. Nabrudzisz.
-Masz jakiś problem z .. No wiesz..
-Nie lubię brudu-Wymamrotałem i czekałem aż zdejmie buty.Czego nie zrobiła. Schowała torebkę do kieszeni i odrobinę się wycofała.
-Myślałem że chcesz wejść?
-Najpierw trzeba isc gdzieś gdzie można zapalić?- Zauważyła spokojnie. Racja. Mądra dziewczyna. Kiwnąłem głową i złapałem klucz. Wyszliśmy z budynku i ruszyliśmy na pola.
-Nie pomyślał bym że palisz..
-Jestem z Danii.-W jej ustach to brzmiało jak największa oczywistość na świecie. No tak.
-Przywieź mi kiedyś lizaka .. Lubie te o smaku trawy, i nie jest się po nich naćpanym ale trochę.. Wolniejszym -Nie wiedziałem czy zrozumie.
-Chcesz żebym ci coś przywiozła?
-To ty chcesz mi coś przywieźć -Uśmiechnąłem się do siebie kiedy z ust dziewczyny wyszedł przeciągły jęk niezadowolenia i irytacji.
-Pomyliły ci się kraje. W holandii są lizaki.. I nie przywiozła bym ci nic.. Jesteś wkurzający
-Lubisz to -Puściłem jej oczko.
-No właśnie nie bardzo.. Tu może być?-Pokazała dobrze schowany punkt za belami słomy. Nie odpowiedziałem tylko usiadłem na kawałku plandeki którym przykryte były owe bele. Po chwili podawaliśmy sobie fifkę którą miała Pheobe.  Zakaszlałem i przymknąłem oczy.
-Nie powiedziała bym że jesteś palący.
-Nie powiedziała byś o mnie wielu rzeczy-Zauważyłem cicho nie odrywając wzroku od nieba. Gwiazdy.. To była zaleta mieszkania dalej od miasta, w akademii mogłem oglądać gwiazdy.
-Jesteś zjebany -Westchnęła.
-I vis versa..
-Ale ja jestem zjebana i staram się z tym walczyć-Zauważyła i przeniosła ciężar ciała z jednego pośladku na drugi. Popatrzyłem na nią kątem oka, nie wyglądała jak by było jej bardzo wygodnie.
-Możesz się o mnie oprzeć-Nic nie odpowiedziała tylko ułożyła głowę na moim barku.
-Ja nie walczę z moim zjebaniem.. Ja z nim walczyłem przez wiele lat -Po trawie chciało mi się zawsze gadać. Szykuj się na historię życia Pheobe.
-Jak to?-Mruknęła cicho wygodnie ułożona na moim boku.
-Od małego miałem.. Kompulsywne zachowania, sprzątanie jest jednym z nim i tak nie jest teraz ze mną źle.. A bycie wrednym to po prostu duża część mojej rodziny -Westchnąłem.
-Nikt nie jest zły z zasady.
-Jestem zły?
-Nie
-Dokładnie.. Jestem wredny, szczery i lubię dogryzać, nie lubię się bawić w jakieś tam cackania. Jak ktoś mi się podoba to mu to mówię, jak kogoś nie lubię to samo.. To ułatwia życie.- Dziewczyna była cicho.
-Wracajmy jestem głodny -Poczekałem aż się podniesie i ruszyliśmy w drogę powrotną. Błogi spokój obiegał moje ciało i dawał złudne uczucie porządku, lubiłem to uczucie. Kiedy doszliśmy pod moje drzwi dziewczyna wydawała się być równie zdeterminowana jak ja do zjedzenia czegoś. Klepnąłem kieszenie i.
-Nie mam kluczy
-Jak to nie masz kluczy?
-Musiałem je zgubić.
-JAK MOŻNA ZGUBIĆ KLUCZE
-MOŻNA. Właśnie masz tego przykład.. Jak byś ty nigdy niczego nie zgubiła -Burknąłem.
-i co my teraz zrobimy? Jestem głodna -Jęknęła cicho.
-Mamy twój pokój..-Chwila wahania i..
-Dobra ale masz byc cicho -Burknęła i ruszyliśmy.
<Pheobe?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz