poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Od Milo do Milesa

- Rozłączyła się.- powiedziałem, odkładając telefon.
- Przyjechaliście razem?- zapytał odkładając kubek z winem.
- Nie, ja...- wziąłem łyk.- ja poznałem ją dzisiaj rano.
- A więc nie masz w stosunku do niej żadnych zobowiązań.
- Niby nie, ale spędziliśmy ze sobą trochę czasu, nie chcę być chamski.
- Podoba ci się, co?
- Sam nie wiem, to po prostu niezła laska.
- Tutaj mamy tylko takie.- uśmiechnął się.
- A ty masz kogoś?
- Powiedzmy...- Miles spoważniał.
- Rozumiem stary.- poklepałem go po ramieniu. W Seattle z kumplami byliśmy jak bracia, czułem, że z Milesem może połączyć mnie taka więź.
- Za dobre laski?- podsunąłem mu swój kubek.
Roześmiał się i stuknął swoim kubkiem mój. Dopiłem moje wino, ale on swojego nie tknął. Nie chciało mi się już tak spać.
- Chcesz może poznać resztę?- zapytał wstając.
- W sumie czemu nie.- ruszyłem za nim.
Zatrzymaliśmy się pod jakimś pokojem. Miles zapukał. Nikt nie otwierał, więc w końcu sam otworzył drzwi. W środku byli chłopak i dziewczyna. Ona spała oparta o stół.
- Ja pieprzę, Cole.- zaśmiał się Miles.
- Odwal się.- mruknął chłopak.
- Co tu się stało?- zapytał Miles potykając się o pustą butelkę po wódce.- To Cole i...
- Blair.- powiedział Cole.- Miło mi.
Podałem mu rękę i spojrzałem na Milesa. Rzucił mi porozumiewawcze spojrzenie i po chwili wyszliśmy.
- Nie wiem co im odbiło.- powiedział nadal się śmiejąc.
- Luźno, nie takie rzeczy widziałem.- spojrzałem na niego.
- Może Ed i Maxim są przytomni.- ruszyliśmy w stronę schodów.

Miles?
Przepraszam, że takie króciutkie :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz