poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Od Milo cd. Save

Nie wiedziałem co mam robić. Bez problemu wyrwałbym dziewczynie nóż z rąk, ale z drugiej strony mogłem nie zdążyć do niej podbiec. Zobaczyłem, że Save traci nad sobą kontrolę. Zamknęła oczy i zaczęła jeszcze bardziej płakać. Zrobiłem jeden duży krok i chwyciłem ją za nadgarstek, a drugą ręką objąłem. Oddała mi nóż bez walki i przytuliła się wybuchając kolejnym atakiem płaczu. Położyłem nóż na stole i zacząłem gładzić jej włosy. Nie mogłem wydusić z siebie słowa. Jedyne co mogłem zrobić to obejmować ją mocno. Po kilku minutach drzwi otworzyły się gwałtownie. Wpadła przez nie Ruby Stewart, a za nią profesor Martinez. Obie były roztrzęsione. Z tyłu na korytarzy zobaczyłem Milesa, on też był przerażony.
- Co się dzieje? Wezwałam pogotowie, ktoś groził nożem...- położyła rękę na plecach Save, która nadal nie mogła się uspokoić.
Spojrzała mi w oczy, ale ja nie potrafiłem jej odpowiedzieć. Trzymałem ją dalej mocno i nie puszczałem. Otworzyłem tylko usta, ale po chwili zamknąłem je. Czułem, że mam łzy w oczach.
- Miles...- wyszeptałem.
- Chodź tu Miles.- powiedziała Jane Martinez.- Co tu się wydarzyło?
Miles powiedział o wiadomości od Save i tym co stało się w pokoju. Potem słyszałem sygnał karetki. Usłyszałem, że na korytarzu otwierają się drzwi. Wszyscy musieli się obudzić.
- Już dobrze, ona potrzebuje pomocy specjalistów.- powiedziała pani Stewart, kiedy ratownicy badali Save w karetce. Jeden z nich podszedł do nas.
- Dziewczyna jest bardzo roztrzęsiona, podaliśmy jej leki na uspokojenie i zabierzemy na kilka dni do szpitala na obserwacje. Poproszą panią jeszcze o kilka informacji...
- Jak się trzymasz?- zapytał Miles, ale czułem, że nie oczekuje odpowiedzi na to pytanie.- Chodźmy do mnie.
Poszedłem za nim. Przy wejściu do akademii stała spora grupa osób. Patrzyli na mnie i pytali Milesa co się dzieje. Jakiś chłopak złapał go za ramię.
- Nie teraz stary.- tamten nie odpuszczał.- Chodź z nami Ed.
Złapałem kontakt wzrokowy z Joshem.
- Milo.- szepnął Miles, ciągnąc mnie za rękaw.- Musimy stąd iść.
Po chwili siedzieliśmy w trójkę u Milesa. Ed patrzył na mnie i słuchał relacji Milesa. W końcu zapadła cisza i było słychać tylko mój ciężki oddech.
- Powiem reszcie mniej więcej co się stało, a ty się nim zajmij.- powiedział w końcu Ed.- Trzymaj się.- poklepał mnie po ramieniu i wyszedł.
- Musisz się wyspać.- powiedział Miles.- Jutro będzie lepiej. Możesz tu zostać, ja się prześpię na kanapie, ale najpierw coś załatwię, ok?
Kiwnąłem głową, a chłopak wyszedł. Położyłem się do jego łóżka. Wyjąłem ze spodni telefon, bo mi przeszkadzał i niechcący go odblokowałem. Na ekranie zobaczyłem tę wiadomość "Nie mam po co żyć...".

Save?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz