wtorek, 15 sierpnia 2017

Od Milo cd. Save

- Właściwie to ja muszę już lecieć.- powiedział Miles.- Widzimy się później Milo!
Skinąłem mu głową i pomyślałem, że czuję się jakbym znał go od urodzenia. Wczorajsze wydarzenia i jego wyznania bardzo nas zbliżyły. Może  ja powiem mu kiedyś swoje mroczne sekrety.
- Idziemy?- zapytała Save. Wyglądała jakby nic się nie wydarzyło.
- Jasne.- uśmiechnąłem się.- A ty jak się czujesz?
- Jestem trochę padnięta. Szłam prawie dwie godziny.
- Odbiło ci? Przecież mogłaś do mnie zadzwonić...
- Nie chciałam cię jeszcze bardziej obciążać.
Weszliśmy do jej pokoju. Postawiła na stole butelkę czerwonego wina i rzuciła mi pytające spojrzenie.
- Właściwie to Miles mówił mi o małej imprezie w akademiku...- zacząłem.- ale jeśli chcesz to możemy tu zostać i napić się wina.
- U kogo ta impreza?- zapytała zaciekawiona.- Chyba przyda nam się trochę integracji.
- Właściwie to nie wiem, ale może być dość...ciekawie.
Spojrzałem na telefon."Będziesz?".
- Widzę, że poznałeś już ludzi...- powiedziała Save patrząc w podłogę.
- Tak, Edward to naprawdę w porządku gość.- pokazałem jej wiadomość od niego.- Przyjdę po ciebie za 20 minut, ok? Wyrobisz się?
- Spróbuję.
Poszedłem do siebie i wziąłem szybki prysznic. Wysuszyłem włosy, umyłem zęby i użyłem perfum. Stanąłem przed drzwiami z numerem osiem, ale zanim zapukałem, otworzyły się. Save miała na sobie krótką czarną sukienkę i rozpuszczone włosy.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedziałem puszczając ją przodem.
- Dokąd idziemy?
- 77.
Usłyszeliśmy muzykę, gdy tylko weszliśmy na właściwe piętro. Zapukałem do drzwi. Kiedy te się otworzyły oszołomiła nas głośność muzyki.
- Milo!- krzyknął blondyn.- Milo przyszedł!
W środku odpowiedziało mu kilka głosów. Przedstawiłem Edwarda Save. I weszliśmy do środka. Ed zaciągnął mnie na bok, a do Save podeszły jakieś dziewczyny i straciłem ją z oczu.
- To ona?- zapytał zdziwiony chłopak.- Już wszystko w porządku?
- Chyba tak, nie jestem pewien czy to dobry pomysł, żeby teraz chodziła na imprezy, ale z drugiej strony lepsze to niż samotność...
- Milo, poznaj Maxim.- podeszła do nas piękna brunetka i pocałowała Eda.- A to właśnie słynny Milo.
- Miło mi.- powiedziała z uśmiechem ściskając delikatnie moją rękę.
- Kochanie ile wypiłaś?- zapytał z troską Edward.
- Jestem trzeźwa. W przeciwieństwie do ciebie.- roześmiała się.
- Chyba muszę nadrobić zaległości.- stwierdziłem rozglądając się.
- To mi się podoba!- Ed zawiesił się na moim ramieniu.- Musisz jeszcze poznać...
Poszedłem za nim do stolika. Stało na nim pełno butelek, większość jeszcze zamkniętych. Nic jeszcze tego wieczoru nie piłem, więc postanowiłem sięgnąć po piwo. Nie mogłem znaleźć otwieracza, więc podważyłem kapsel kluczem i wziąłem pierwszy łyk. Niezbyt schłodzone, ale dobre. Spojrzałem na dosyć duży pokój. Na pewno większy od mojego. Podobało mi się w Morgan. Postanowiłem jeszcze bardziej umilić sobie ten wieczór i poznać kogoś. Rozpocząłem polowanie. Miles miał racje, same dobre laski. Ale żadne nie miała w sobie tego czegoś. Zatrzymałem wzrok na niskiej blondynce. Może być. A może po prostu wydaje mi się trochę znajoma? Wziąłem duży łyk piwa i ruszyłem w jej stronę.
- Hej.- podałem jej rękę.- Jestem Milo.
- Blair.- uśmiechnęła się.
- Pijesz coś? Blair?
- Właściwie to drink skończył mi się jakiś czas temu, ale jestem zbyt leniwa, żeby iść po następnego.
- A jakby ktoś ci towarzyszył?
- To co innego.- uśmiechnęła się.
Zaproponowałem się piwo. Zostało mi jeszcze trochę. Chętnie złapała butelkę i wzięła duży łyk.
- No pięknie, widzę że mam do czynienia z profesjonalistką.- zaśmiałem się.
Blair rzuciła mi tylko zabójcze spojrzenie. Chwilę później dolewałem jej coli do whiskey. Poczułem, że alkohol już trochę zaczął działać.
- Wiesz, Blair, wydaję mi się, że gdzieś już cię widziałem.- powiedziałem, kiedy usiedliśmy na kanapie.- Tylko nie mam pojęcia gdzie.
- Tak? Może w snach...
- W snach...- powtórzyłem patrząc przed siebie.
- Ale w koszmarach!- roześmiała się.
Dopiliśmy i postanowiliśmy iść potańczyć. Oboje byliśmy trochę wstawieni, ale jakoś dotarliśmy na parkiet. Tańczyliśmy po przyjacielsku, że tak to ujmę. Blair była dobrą osobą do pogadania. Nie chciałem tego zepsuć. Dostała SMSa.
- Kurczę, muszę lecieć.- powiedziała chwiejąc się.- Ktoś na mnie czeka.
- Odprowadzę cię.
Szliśmy między ludźmi w stronę drzwi. Pożegnałem Blair i wróciłem do środka. Podeszła do mnie Maxim butelką wódki, prawie pustą, ale coś tam jeszcze pływało na dnie. Bez słowa złapała mnie za rękaw i wyciągnęła na balkon. Był tam też Ed i jeszcze jedna para.
- Milo, to Phoebe i Victor.- powiedziała Maxim śmiejąc się.
- Zebraliśmy się tu po to, aby...aby...skończyć tę wódkę!- Phoebe wybuchnęła śmiechem i straciła równowagę, ale Victor złapał ją i przyciągnął do siebie. Nie do końca wiedziałem jak ma wystarczyć dla nas wszystkich, ale byliśmy zbyt pijani, aby było to dla nas problemem. Poczułem, że dostałem SMSa. "Wracam do siebie.". To był SMS od Save. Gdybym był trzeźwy, pewnie poszedłbym za nią. Ale w tamtym momencie nie przejmowałem się. Zablokowałem telefon i schowałem do kieszeni.
- Pijemy?- zapytałem, a reszta wybuchła entuzjazmem.

Save?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz