wtorek, 14 marca 2017

Od Shane'a CD Allijay

Gdy dotarliśmy do akademika było już po dwudziestej. Na dworze panowała ciemność, temperatura również spadła, więc szybko weszliśmy do ciepłego pomiszcznia. Odprowadziłem dziewczynę do jej pokoju, a zanim zniknęła w swoim królestwie podziękowała mi za ten wieczór. Ja również udałem się do własnego mieszkania, gdzie od razu zabrałem się za zdejmowanie garnituru. Następnie wziąłem szybki, orzeźwiający prysznic, umyłem zęby i się przebrałem. Gotowy do spania udałem się w stronę łóżka, które przywitałem z wielką radością. Niestety, już po kilku minutach leżenia mój kot wskoczył mi na plecy, po czym zaczął miauczeć.
-Złaź sierściuchu... -mruknąłem nie odrywając głowy od poduszki, ale kocur ani myślał, by zostawić mnie w spokoju. -Czego chcesz? -zapytałem w końcu, zerkając na zwierzaka przez ramię. Ten skoczył na podłogę i usiadł przy misce.  Westchnąłem ciężko, ale mimo niechęci wstałem, żeby dać Yamzesowi jedzenie. Wróciłem znów pod kołdrę, mając cichą nadzieję, że już nic nie przerwie mi odpoczynku.
Czasami nie rozróżniam jawy od snu... Właśnie coś podobnego przytrafiło mi się tamtej nocy. Niby spałem, a jednak widziałem delikatne światło latarki, słyszałem ciche kroki oraz równie małosłyszany oddech. Po chwili błysk zgasł, niby-osoba usiadła na brzegu łóżka. Gdy jednak zrezygnowała i poszła z powrotem w stronę wyjścia rozpoznałem w niej znajomą dziewczynę.
-Allijay? -zapytałem szeptem.
Odwróciła się, a to wystarczyło mi, by stwierdzić, że to rzeczywiście ona.
-Obudziłam cię? -odpowiedziała pytaniem na pytniem.
-Czyli to jednak nie jest sen? -zastanawiałem się na głos.
Podniosłem się na łokciach i oparłem się o ścianę, by był mi wygodniej.
-Przepraszam -mruknęła cicho brunetka.
-A co ty tu tak właściwie robisz?
-Nie mogłam zasnąć... -przyznała, spuszczając wzrok na swoje stopy.
-I dlatego przyszłaś do mnie -stwierdziłem. -Teraz już cisza nocna ci nie przeszkadza, co? -zaśmiałem się, przypominając sobie nasz dzisiejszy mały zakład.
Allijay na to tylko ziewnęła.
-Może ze mną spróbujesz zasnąć? -zaproponowałem, trochę mało przytomnie. -No chodź... -próbowałem znaleźć jakiś argument, ale racjonalne myślenie w środku nocy przychodzi mi z trudem.
Usiadłem na skraju łóżka, chwyciłem dziewczynę za dłonie i delikatnie przyciągnąłem ku sobie.
-No nie wiem... -szepnęła.
-Chociaż spróbujmy. Jakby co to sobie pójdziesz, przecież cię tu nie zamknę... -powiedziałem z uśmiechem, starając się ją jakoś przekonać.
-Niech ci będzie. Spróbuję.
Przesunąłem się bliżej ściany, żeby zrobić Allijay miejsce. Położyła się obok mnie, a skoro łóżko teoretycznie było przeznaczone dla jednej osoby, musieliśmy się mocno przytulać, żeby nie jedno z nas nie wylądowało na podłodze.
-Wygodnie ci? -zapytałem, niepewnie obejmując dziewczynę ramieniem.
-Mhm -mruknęła coś pod nosem, po czym zamknęła oczy.
-Taka nagroda to mi się podoba... -zaśmiałem się cicho.
-Huh? -zdziwiła się brunetka.
-Wygrałem zakład i mam już swoją nagrodę -jakby na dowód swych słów pogłaskałem Allijay po plecach, żeby dać jej do zrozumienia co mam na myśli. -Muszę cię trzymać, żebyś mi teraz z łóżka nie spadła -stwierdziłem, chowając twarz we włosach dziewczyny. -Dobra, lepiej chodźmy spać, bo niewiadomo co ludzie pomyślą, co żeśmy w nocy robili... -powiedziałem, oczywiście nie zdając sobie sprawy z wypowiadanych słów. -Jakby coś to możesz mnie budzić -dodałem jeszcze dla pewności, że gdybym zbytnio rozpychał to dziewczyna bez wyrzutów sumienia mi to uświadomi.
Wydawało mi się, że Allijay zasnęła dość szybko. Jej oddech się wyrównał, więc ja również postanowiłem osunąć się z powrotem do sennej nieświadomości, zwłaszcza, że prawie przez cały ten czas byłem mało czegokolwiek świadomy.
Następnego dnia obudziłem się dość wcześnie bo o 6.18. Wiedząc, że i tak już nie zasnę wstałem powoli, ostrożnie, starając się nie zbudzić nadal słodko drzemającej dziewczyny oraz Yamzesa wtulonego w jej nogi. Sam udałem się do kuchni w celu wypicia czegoś ciepłego. Ostatecznie wybrałem kawę, jak każdego ranka. Dolałem mleko do napoju i pijąc oparłem się biodrem o kant stołu, co jakiś czas zerkając na Allijay. Postanowiłem obudzić ją o 6.30, ponieważ nie wiedziałem czy idzie na poranny trening.
Gdy kubek został już pusty, odłożyłem go na swoje miejsce, zaraz po umyciu. Podszedłem do brunetki, śpiącej na moim łóżku. Kucnąłem obok
-Hej, Allijay... -szturchnąłem ją lekko w ramię, na co odpowiedziała niezrozumiałym mruknięciem. -Aaalijay... Wstawaj -powiedziałem głośniej.

Allijay? Przepraszam, ale nie dam rady więcej, ani lepiej... ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz