niedziela, 12 marca 2017

Od Cole'a CD Ariel

Wszedłem do biura ojca dając mu kilka papierków odnośnie zbliżających się zawodów. Miałem wychodzić i iść przyszykować konia do treningu, lecz ojciec mnie zatrzymał nagle:
- Dzisiaj przyjechała nowa dziewczyna. Nie ma konia i jest początkująca, zapomniałem jej powiedzieć, że zaraz ma pierwszą lekcję. Pójdziesz do niej i ewentualnie pomożesz w stajni?- spytał i spojrzał na mnie
- A trening?- spytałem zdziwiony
- Powiedziałem trenerce, że się spóźnisz- powiedział
- Dobra- odparłem i wyszedłem
Jednak zaraz wróciłem, bo nie miałem bladego pojęcia gdzie może się teraz znajdować dziewczyna.
- Pokój numer 8- powiedział ojciec od razu, nie czekając na pytanie z mojej strony
Udałem się do akademika dość szybkim tempem. Wszedłem przez duże drzwi na korytarz. Na całe szczęście pokój znajdował się na najniższym pietrze i nie musiałem chodzić po schodach. Współczułem uczniom, którzy mieszkali na najwyższych piętrach. Szkoda, że nie ma windy. Zapukałem pod 8. Spojrzałem na zegarek - od pięciu minut trwał trening. Gdy w końcu dziewczyna raczyła podejść do drzwi i mi otworzyć, oznajmiłem jej, że ma trening. Potem udałem się w stronę wyjścia i poszedłem do stajni. Miałem nadzieję, że powiedzieli jej gdzie jest stajnia.
****
Wszedłem do stajni. Idąc do siodlarni zauważyłem dziewczynę, której kilka minut temu mówiłem, że ma trening. Szybka jest. Stała przy boksach koni stajennych.
- Myślę, że Silvan będzie najlepszy - powiedziałem stając za dziewczyną
Kasztan przyjechał do nas niedawno, ale był świetnie ułożony, był spokojny co też jest dużym atutem i idealny dla początkujących.
- Skąd wiesz? - spytała odwracając się do mnie
- Jestem tu już trochę i jeździłem już na paru koniach stajennych, on była najspokojniejszy- odparłem z uśmiechem
- Jak ty w ogóle masz na imię? - spytała unosząc jedną brew
- Cole Stewart- przedstawiłem się- A ty?- oparłem
- Ariel- przedstawiła się
- Wiesz jak przygotować konia do jazdy?- spytałem od razu
Dziewczyna zawahała się i pokręciła głową.
- Chodź do siodlarni pokażę ci wszytko- powiedziałem i udałem się w stronę pomieszczenia, do którego nie było za daleko
Dałem dziewczynie ogłowie, czaprak i podkładkę, a sam wziąłem siodło. Odłożyliśmy wszytko na haku na drzwiczkach boksu, który był specjalnie do tego przeznaczony. Chwyciłem za linkę od kantara, która była przy boksie i otworzyłem go. Koń parsknął przyjaźnie.
- No wejdź- zachęciłem dziewczynę
Kasztan stał spokojnie i patrzył na nową osobę z zaciekawienie. Ariel pogładziła ogiera po czole.
Dałem jej uwiąz, a ta bez problemu przypięła go do niebieskiego kantara ogiera. Wyszedłem z boksu i poleciłem dziewczynie to samo. Koń stał przywiązany i czekał na siodłanie.
- Teraz nie trzeba go czyścić, ale zazwyczaj przed jazdą to się przydaje- powiedziałem z uśmiechem- Dobrze, więc najpierw nałóż czaprak na grzbiet- powiedziałem i podałem jej zielony czaprak
Po około 15 minutach Silvan był gotowy na trening. Zerknąłem na zegarek. Zostało mi 25 minut lekcji. Ariel zresztą też.

Ariel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz