poniedziałek, 20 marca 2017

Od Charlotte do Nialla

Nie zauważyłam nawet, kiedy udało mi się zasnąć. Zazwyczaj samo ułożenie się do snu zajmowało mi mnóstwo czasu, a w chwili, gdy wiedziałam, że Niall jest obok, momentalnie odpłynęłam. Podczas słuchania jak cicho śpiewa, moje oczy mimowolnie się zamykały, a ja nie mogłam nic na to poradzić. Ciepły głos, który tak uwielbiałam, ukoił mnie do snu.
Tej nocy nie nękał mnie żaden koszmar. Ale nie miałam też jakiejś konkretnej i przejrzystej fantazji. Zmęczona po kilku prawie całkowicie bezsennych nocach potrzebowałam odpoczynku w czystej postaci.
- Niall - poderwałam się nagle, sama dokładnie nie wiedząc dlaczego i rozejrzałam się po pogrążonym w ciemności pokoju. Desperacko przeskakiwałam z cienia na cień, poszukując choćby śladu obecności blondyna.  - Niall, Niall, Niall - powtarzałam niczym zaklęcie, które sprawiłoby, że chłopak pojawi się tuż obok. Zacisnęłam palce na swojej pościeli, odgarniając ją po chwili by z łatwością wstać z łóżka. Dopiero, gdy dostrzegłam snop światła wydostający się przez szparę w drzwiach od łazienki, mój przyspieszony oddech wrócił do normalnego, zdrowego tempa. Usiadłam z powrotem na materacu, jedną ręką głaskając Elbise, leżącą na dywanie. Suczka rasy corgi przewróciła się na plecy, wystawiając do smyrania swój śnieżnobiały brzuszek.
Słysząc skrzypienie drzwi, szybko wsunęłam się pod pościel, ale nie siliłam się nawet na zamknięcie oczu.
- Wszystko w porządku? - Irlandczyk zauważył, że już nie śpię i kucnął obok łóżka. Nie myśląc zbyt wiele nad tym co robię, wyciągnęłam rękę w jego stronę, splatając nasze palce. Z zaskoczeniem i pewnym zadowoleniem stwierdziłam, że nasze dłonie idealnie do siebie pasują.
- Nie - mruknęłam, uśmiechając się słabo. - Ale jest lepiej. Dziękuję.
- Śniło ci się coś? - jego jasne oczy niemal świeciły w ciemności, przyprawiając mnie o dreszcze. Poniekąd było to niemal magiczne, ale z drugiej strony troszkę przerażało.
Potrząsnęłam głową, a kiedy niesforne kosmyki włosów wpadły mi na oczy, odgarnęłam je szybko.
- Mógłbyś podać mi telefon? - po krótkiej chwili milczenia zwróciłam się do Nialla, który jakby wyrwany z zamyślenia, spojrzał na mnie z zaskoczeniem. - Komórka. Proszę.
- A tak, jasne - odwrócił się niezdarnie, prawie lądując na mojej suczce, dopiero po dłuższym momencie podając mi smartfona. - Można wiedzieć po co ci on?
Podniósłszy się do pozycji siedzącej, odblokowałam telefon, nie uważając nawet, żeby blondyn nie zauważył hasła i kliknęłam ikonkę wiadomości, by sprawdzić smsy.
- Mój brat pisze do mnie od dobrych kilku godzin - udałam, że się krzywię, ale tak naprawdę byłam wdzięczna, że tak się o mnie troszczy. - Jeśli mu nie odpiszę, będę mieć na karku wpienionego nauczyciela historii.
Niall klapnął obok mnie, bez skrępowania wpatrując się w mój telefon, podczas, gdy czytałam nieodebrane wiadomości.
- "Odbierz, bo jak nie, to ci nogi z tyłka powyrywam", kochany braciszek - skomentował z przekąsem, za co oberwał ode mnie łokciem między żebra. Żartobliwie, ale dostatecznie mocno, by zrozumiał przekaz. - Aua, za co, mendo jedna?
- Za to, że istniejesz - starałam się uśmiechnąć jak najbardziej uroczo, acz nie wiem jak to wyszło. Wróciłam do pisania, ograniczając się do najzwyklejszego "Jest w porządku" i po odłożeniu komórki z powrotem na szafkę, oparłam głowę na klatce piersiowej Nialla. - Powinieneś odpocząć. Nie możesz siedzieć ze mną całą noc, bo się nie wyśpisz.
Blondyn jak gdyby nigdy nic zsunął się w dół, okrywając kołdrą swoje ciało i obejmując mnie ramieniem.
- Tak, dobranoc - mruknął, nie zwracając uwagi na to, że przewróciłam oczami. Nagle, jakby o czymś sobie przypomniał, spojrzał na mnie z niepokojem. - Nie przeszkadza ci to? Mogę spać na fotelu, czy coś. Podłoga też dobra, Jeffrey i Elbise mogą robić za poduszki.
Parsknęłam z wyraźnym rozbawieniem bo odpoczynek na siedzisku nie był możliwy. Było małe i cholernie niewygodne. A sama wizja spania z psami wydała się tak komiczna, że nie mogłam powstrzymać wesołości.
- Nie, jest w porządku - uśmiechnęłam się, przysuwając się do niego, aby móc swobodnie się przytulić. - Przynajmniej mam ciepło.
Niall uśmiechnął się lekko, a jego cichy śmiech mogłam określić mianem chichotu.
Przymknęłam oczy, gdy pocałował mnie w czoło, a kąciki moich ust momentalnie uniosły się w górę. Paliły mnie policzki, więc czym prędzej zasłoniłam je włosami.
- Dobranoc, Horan - odezwałam się cicho. Spojrzałam na zegarek elektroniczny, stojący na szafce. Trzecia trzydzieści. - Wyśpij się, bo zostało ci maksymalnie cztery godziny na odpoczynek. Chyba, że chcesz chodzić na głodzie do śniadania.
Blondyn prychnął.
- Popsułaś nastrój.
- Ajaj, zupełnie nieumyślnie - mruknęłam, kończąc tym rozmowę. Oboje byliśmy zbyt zmęczeni na więcej przekomarzanek.

Najaaal? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz