środa, 15 marca 2017

Od Nialla cd. Charlotte

Nie spodziewałem się takiej reakcji ze strony Charlie. Sądząc po jej stanie byłem pewny, że prędzej przywali mi w twarz, niż przytuli.
Widząc jej łzy moje serce rozrywało się na małe kawałki i sam miałem ochotę zacząć płakać. Ciężko mi było przez te kilka dni unikać kontaktu z Charlotte, a fakt, że teraz jest przy mnie, sprawiał, że czułem się... szczęśliwy, tak, to dobre określenie. Nie wiem, jak Marie mogła pomyśleć, że to piosenka o niej. To co łączyło mnie z nią, w sumie poza tym, że mieszkaliśmy w jednym akademiku i czasem rozmawialiśmy, to chyba nic więcej, było niczym w porównaniu z tym, co czułem do Charlie. Chwila. Ale co ja do niej czułem? Niall, ogarnij się, Charlotte ma kogoś i dobrze widziałeś, że jest szczęśliwa.
Cholera, czemu wszystko zawsze musi być takie skomplikowane? 
Dziewczyna nie była mi obojętna i wiedziałem o tym od momentu, gdy udało mi się wyciągnąć ją do wesołego miasteczka, gdzie bawiliśmy się jak małe dzieci, na karuzeli z plastikowymi konikami. Już wcześniej ją polubiłem, jednak wtedy dostrzegłem, że lubię ją bardziej, niż powinienem. Ciągle coś nie pozwalało mi jej o tym powiedzieć. Być może było to spowodowane jej nastawieniem do mnie. Wydaje mi się, że w końcu również mnie polubiła, jednak jestem w stu procentach przekonany, że nie czuje do mnie tego, co ja czuje do niej.
Teraz, gdy trzymam w swoich ramionach płacząca Charlotte, myśli i uczucia kotłują się niebezpiecznie w mojej głowie. Gładziłem dłonią jej plecy, chcąc jakoś ją pocieszyć, chciałem znów widzieć jej uśmiech.
- Nie płacz, proszę - szepnąłem, mocniej ją przytulając. 
Pierwszy raz nasz uścisk wyszedł z jej inicjatywy i pierwszy raz oddawał tyle emocji. 
- Nie płaczę - mruknęła cicho, jednocześnie pociągając nosem - Po prostu.. j-ja naprawdę nie wiem co się dzieje. 
Zdobyłem się na bardzo odważny, w tym przypadku, krok i delikatnie musnąłem wargami jej czoło. 
- Nie śpiewałem tej piosenki dla Marie, nie była o niej. 
- Ale.. przecież ona..
- Myślała, że to o niej, ale się myliła. - Wzruszyłem ramionami. - Ta piosenka nie jest o konkretnej osobie, to fikcja. Zwyczajny, wymyślony tekst, ze zwyczajną muzyką. 
Skłamałem, ale co miałem zrobić? Powiedzieć "o, Charlie, napisałem o tobie piosenkę, w której śpiewam jak bardzo mi na tobie zależy, ale ty już sobie kogoś znalazłaś, więc trudno"? W sumie.. mogłem tak powiedzieć. 

~~~Luke~~~
Wychodziłem właśnie ze stołówki i o mały włos nie staranowałem kogoś drzwiami. 
- Przepraszam! - zawołałem od razu i dopiero po chwili, rozpoznałem w owym "ktosiu" Charlotte. 
- W porządku, nic się nie stało. - Wzruszyła ramionami i już chciała wejść do pomieszczenia, jednak postanowiłem ją zatrzymać. 
Wciąż nie dawała mi spokoju ta piosenka, to ile serca włożył w nią Niall, a ja nawet nie miałem pojęcia, że coś ich łączy, to znaczy, że Horan coś do niej czuje, a ona.. prawdopodobnie ma kogoś.
- Rozmawiałaś z Niallem? 
- Tak, a coś się stało?
Teraz znajdź rozwiązanie, o co zapytasz geniuszu? Okej, najlepiej prosto z mostu, najwyżej jakoś wybrnę, albo.. albo Horan mnie zabije. 
- Powiedział ci? 
- Co konkretnie masz na myśli? - Zmarszczyła brwi. 
- Czy powiedział ci o piosence? 
- Ym.. tak, wiem, że wcale nie była dla Marie. 
- Uff, całe szczęście - odetchnąłem - Byłem wręcz pewny, że ci nie powie, że to o tobie. Wiesz, on zawsze stawia swoje uczucia na drugim miejscu, najpierw chce na siłę uszczęśliwić innych, zapominając wtedy o sobie. Nie wiem jak tamta dziewczyna mogła pomyśleć, że to o niej. Nawet ja, gdy pierwszy raz usłyszałem tą piosenkę już wiedziałem, że chodzi o ciebie. Wiesz, to wesołe miasteczko, to, że pamięta wszystko co robiliście wspólnie, że nie potrafił ci tego powiedzieć, albo to w tym pubie. 
Mówiłem strasznie szybko, dostałem jakiegoś słowotoku, który napędzałem dodatkowo żywą gestykulacją. Przerwałem w momencie, gdy zobaczyłem zdziwienie, a raczej szok wymalowany na twarzy dziewczyny. 
- C-co?
- Nie powiedział ci, że to o tobie? - skrzywiłem się, czując jak cholernie mam teraz przerąbane. 
Charlotte przyglądała mi się przez chwilę, jakby analizując każde moje wypowiedziane słowo. No jasne, że jej tego nie powiedział! Luke, zjebałeś
- Ja pierdole, on mnie zabije - mruknąłem pod nosem. 

~~~Niall wraca~~~
Nie powinienem okłamywać Charlotte, jednak nie widziałem innego wyjścia z tej sytuacji. Co by pomyślał jej partner, gdyby się dowiedział, że jakiś typek z akademii jeździeckiej napisał piosenkę dla jego dziewczyny. Na pewno byłby wniebowzięty! 
Już kolejny raz nie poszedłem na stołówkę, ostatnimi czasy straciłem apetyt i w tym czasie zdecydowanie wolałem siedzieć z gitarą, próbując dalej swoich sił. Śpiewając piosenkę na koncercie, mimo, że nie widziałem nigdzie Charlie i nie miałem nawet pojęcia, czy gdzieś tam jest, ale.. chciałem, żeby mnie usłyszała, to była piosenka dedykowana i napisana tylko dla niej. 
Nie mogłem znieść myśli, że nie mogę mieć jej przy sobie, że ktoś inny zaznał już tego szczęścia. Teraz mogłem jedynie być dla niej przyjacielem, co już było dla mnie czymś bardzo ważnym. Wstałem leniwie z łóżka i włożyłem z gitarę z powrotem do pokrowca. Cora przez jakiś czas obserwowała moje poczynania, jednak zaraz uznała za dużo ciekawsze, gryzienie gumowej kości. Podniosłem klucze z biurka i zamykając za sobą drzwi, udałem się w stronę pokoju Charlotte. 
Wciąż nie opuszczało mnie poczucie winy, że okłamałem tak ważną dla mnie osobę, jednak zaraz starałem się je odgonić, wmawiając sobie, że tak będzie lepiej. Zatrzymując się przy odpowiednim pomieszczeniu, zacząłem się denerwować i drżącą dłonią, zapukałem kilkukrotnie do drzwi. Gdy nie usłyszałem żadnej odpowiedzi, postanowiłem po prostu wejść do środka, gdzie zastałem łamiący moje serce widok. 
Charlie leżała na łóżku, zwinięta w kłębek, a po jej policzkach spływały łzy, wymieszane z czarnym tuszem do rzęs.
- Coś się stało? - podniosła się do pozycji siedzącej, ocierając kilka łez z policzków. 
- Chyba ja powinienem o to zapytać. - Zmarszczyłem brwi, siadając obok niej. 
- Mogę ci zaufać? - spytała, przez chwilę patrząc swoimi smutnymi oczami prosto w moje. 
- Oczywiście, że tak - odpowiedziałem, niepewnie ujmując jej dłoń. 




Charlotte?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz