piątek, 24 marca 2017

Od Ylenii CD Valeriyi

Przejechałam sobie ręką po twarzy. Jak mogłam o tym zapomnieć? Wzięłam głęboki oddech. 
- No cóż, nie ma sensu czekać, aż rodzice mi je doślą. Niedaleko jest miasteczko, na pewno jest jakiś sklep jeździecki. Miałabyś może ochotę się ze mną wybrać?- spojrzałam na dziewczynę. 
- No nie wiem... A co jeśli się tam zgubimy...?- czuć było niepewność w jej głosie. 
- Mamy GPS w telefonach, nie może być tak źle. Poza tym, nie jest duże i nie sądzę, żeby w ogóle dało się tam zgubić- posłałam w jej stronę ciepły uśmiech- No proszę, zgódź się. Mogłabym pojechać sama, ale raźniej by mi było jechać z kimś. Poza tym, byłoby mi też bardzo miło, gdybyś to była ty. Jak na razie jesteś jedyną osobą, którą tutaj znam. Ale nie będę cię przecież zmuszać, nie musisz dać mi odpowiedzi od razu. Ja na razie wyjdę na spacer, żeby trochę rozładować tą energię Bailey'a. Spotkamy się później, a wtedy dasz mi odpowiedź- wstałam i potem wyciągnęłam dłoń w jej stronę, aby pomóc dziewczynie wstać. 
Valeriya, z początku trochę nieśmiało, chwyciła moją rękę, a ja lekko pociągnęłam ją do góry. Ustaliłyśmy, że spotkamy się przy padokach za dwie godziny. W tym czasie poszłam z Bailey'em do pokoju i założyłam mu szelki. Następnie, w akompaniamencie piosenki I'm a new soul udałam się na spacer. Szczeniak trochę szalał, ale lubiłam się z nim wygłupiać. Przez resztę czasu ogarnęłam trochę boks Smiley'a i o ustalonej wcześniej godzinie, spotkałam się z Valeriyą. Zgodziła się, co mnie ucieszyło. Postanowiłam zostawić Bailey'a w pokoju, a sama zgarnęłam kluczki i torbę z szafki. Potem z włączoną nawigacją ruszyłyśmy do miasteczka. Jednak jak się potem okazało, nie była wcale potrzebna. Cel był bliżej, niż sądziłyśmy. Udało nam się znaleźć jakiś dobry sklep jeździecki. W czasie, kiedy ja dokładnie oglądałam dokładnie każdą parę owijek, Valeriya przeglądała czapraki i derki.

<Valeriya? Wybacz mi za to ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz