poniedziałek, 20 marca 2017

Od Juliet cd. Andy

- Przepraszam - powiedział odpychając jedną ręką chłopaka i po chwili poczułam jego miękkie usta na swoich. Zdezorientowana odsunęłam się od czarno włosego, otworzyłam buzie chcąc coś powiedzieć, lecz po chwili ją zamknęłam. Co się właśnie stało? 
Andy dokładnie mi się przyglądał i w pewnym momencie zwątpiłam, czy to na pewno on. Troszkę wypiłam i mógł być to jakiś pierwszy lepszy chłopak z ciemnymi włosami.Ale oczów nie da się podrobić....
- To na pewno Ty? -złapałam go za policzki, ściskając i szukając jakiś znaków szczególnych- Wyobrażałam sobie tą chwilę, ale miałam nadzieje, że będę trzeźwa -chłopak zabrał moje ręce nie wypuszczał ze swoich - Nie czekaj! Nie powiedziałam tego, zapomnij!
- Wracajmy już lepiej - mocniej złapał mnie za rękę i zaczął wyprowadzać z klubu.
- Nie chcę jeszcze! Poznałam fajnego chłopaka. Andy - powiedziałam i się zatrzymałam - Nie powinieneś zadzwonić do Mirandy i jej wszystkiego wyjaśnić? -chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany. Trafiłam Cię....
- O czym Ty mówisz? - pociągnął mnie w stronę wyjścia
 - Przeczytałam artykuł.Perfidnie mnie okłamałeś.... A ja Ci uwierzyłam! Głupio myślałam, że ktoś taki jak Ty może mnie polubić  -łzy zaczęły napływać mi do oczy - Nie potrzebnie przyjeżdżałeś.... - wyrwałam swoją rękę i szybkim krokiem wyszłam z klubu. Od razu uderzyło mnie zimnie powietrze, które trochę odświeżyło moje myśli. Być może lekko wytrzeźwiałam,ale tylko lekko... Dalej czuje smaku alkoholu w buzi i nie utrzymuje się najlepiej na nogach. 
- Juliet! - dobiegł mnie krzyk Andy'ego, a gdy się odwróciłam stał przede mną 
- Nie musisz - powiedziałam cicho, wchodząc na jezdnię. Chciałam po porostu odejść jak najdalej. Obecnie nie czuję się najlepiej w jego towarzystwie. 
-Muszę i chcę - stanął na przeciwko mnie - Nigdy nie chciałam...nawet nie pomyślałem, że Ty, że ja...-pokręciłam głową nie chcąc słyszeć już nic więcej. Kątek okna zauważyłam samochód, który jechał wprost na nas. Bez chwili zastanowienia wypchałam chłopaka z celu nadjeżdżającego pojazdu.  Zamknęłam oczy, gotowa, aby poczuć jego uderzenie.Zamiast tego zostałam szarpnięta i wpadłam w bezpiecznie ramiona Andy'ego.
- Wszystko w porządku? - spojrzał na moją twarz, którą ukryłam w zagłębieniu jego szyi - Mogłaś... zginąć 
- Po Tobie płakałoby więcej osób, więc zrobiłam to co było słuszne - wzięłam głęboki wdech 
- Nawet tak nie mów-podniósł dłoń i niepewnie objął moją twarz - Wracajmy już 
Przez parę sekund stałam bez ruchu i tylko wpatrywałam się w jego tęczówki. Jebać to, chcę poczuć to jeszcze raz.
Pochyliłam się pewnie w jego stronę i chyba go zdziwiłam. Siebie zresztą też, ale to było silniejsze ode mnie. Poczułam ciepło,które przeniosła się w dół mojego brzucha. Wszystko dookoła wybuchło, a ja starałam cieszyć się tą chwilą. Nie wiadomo czy kiedyś znowu to zrobimy. Przeniosłam ręce na jego klatkę piersiową i przyciągnęłam bliżej. Jego usta są idealnie, a smak... mmmm jakby truskawka z czekoladą i do tego lekki posmak papierosów. Można się zakochać.
Andy odsunął się ode mnie zabierając jednocześnie to doskonałe uczucie. Nie chcąc go utracić, ruszyłam za nim ostatni raz go całując i jednocześnie lecąc do przodu. Straciłam równowagę.
-Spokojnie,mam cię - złapał mnie za talie ,dobrze podtrzymując - Idziemy do samochodu 
Cicho mruknęłam kładąc głowę na jego ramieniu. Chłopak oparł mnie o tylne drzwi, a sam otworzył samochód. 
- Powiedz jak będziesz się źle czuła, okej ?- pokiwałam głową, siadając na miejscu pasażera. Chłopak obszedł  pojazd i usiadł za kierownicą. Odpalił silnik i powoli ruszył. Zamknęłam oczy, biorąc głęboki wdech czując, że to będzie ciężka podróż. Wsłuchałam się w dźwięk radia, licząc, że to jakoś pomoże. Pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co mam powiedzieć. Kilka razy spojrzałam w jego stronę, licząc, że to może on zacznie. Jednak twarz chłopaka nie wyrażała żadnych emocji, to nie pomagało. Kiedy zamierzałam coś powiedzieć, usłyszałam ciche szczeknięcie, co spowodowało mój pisk. Odwróciłam i napotkałam wesołe oczy Ares'a. 
Pies dokładnie mi się przyjrzał i jednym susem skoczył na moje kolana. 
- Ares! Zejdź z niej- Andy spiorunował go wzrokiem, podnosząc jednocześnie dłoń w celu wygonienia psa.
- Nie. W porządku - złapałam jego rękę, kładąc ją sobie na kolana. Black spojrzał najpierw na mnie, potem na nasze ręce. Po chwili zastanowienia splótł nasze palce razem. Uśmiechnęłam się delikatnie, odwracając w stronę szyby.  Wolną ręką zaczęłam drapać psa, który zaczął merdać ogonem. 
Kolejny raz tego wieczoru wzięłam głęboki wdech, czując, że alkohol znowu uderza mi do głowy . Spojrzałam na Andy'ego, jednocześnie ściskając jego dłoń.
- Andy - powiedziałam cicho - Proszę, zatrzymaj samochód
Niemal od razu zjechał na pobocze i odpiął swój pas. Odwrócił się, aby otworzyć drzwi. Jednak skutecznie powstrzymałam go kładąc rękę na jego udzie.
- Poczekaj - odpięłam swój pas i delikatnie poprawiłam się w fotelu. Powodując, że śpiący pies zerwał się i zły wrócił na tył samochodu, Dając nam trochę prywatności. Nie żeby jego obecność mi przeszkadzała czy coś. Był pierwszym i zdecydowanie ostatnim zwierzęciem, które lubiłam i znosiłam jego obecność. W sumie w niczym mi nie przeszkadzał, był zawsze wtedy kiedy miałam ochotę na chwilę zabawy, a znikał wtedy kiedy nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Odwróciłam wzrok od psa i spojrzałam na Andy'ego, który bacznie się mi przyglądał.  Wydawał się  jakby nad czymś myślał....
- Przepraszam - szepnęłam - Nie powinnam wtedy tego mówić, po prostu nie mogłam znieść myśli, że mnie okłamałeś. I w sumie to nie jest moja sprawa i dziękuje, że w ogóle powiedziałeś mi o niej - odwróciłam wzrok od palącego wzroku chłopka 
- Nie okłamałem Cię, ten artykuł to bzdura. Ja i Miranda to koniec, a nawet nie było początku. Jest moją najlepszą przyjaciółką i zawsze nią pozostanie 
- Rozumiem 
- I, spójrz na mnie - złapał mnie pod brodę przysuwając się bliżej - Lubię Cię,okej ? Tylko moja sytuacja jest skomplikowania. Jestem na takim etapie, gdzie zespół i kariera są dla mnie najważniejsze . Nie chcę żeby ktoś przez to cierpiał - pokiwałam głową, na znak, że rozumiem. 
Nie wiem kto pierwszy skłonił się do ponownego pocałunku. Po prostu w pewnym momencie znaleźliśmy się na tyle blisko,aby złączyć nasze usta.  I tym razem z całą pewnością mogę stwierdzić, że to on ZNÓW przeją inicjatywę. Złapałam  za końce jego ciemnych włosów i pociągnęłam do tyłu. Dając mi dokonały dostęp do jego ust. Kolczyk  w wardze otarł się kilka razy o mój język, powodując przyjemny dreszcz.  Po jakimś czasie fotele stanęły nam na drodze. Andy złapał mnie za uda, pomagając usiąść na jego kolanach. Objęłam go za szyję przyciągając do siebie. Chłopak długo nie zwlekając przeszedł na szczękę, zostawiając mokre ślady. Nieświadomie cicho jęknęłam. Oderwaliśmy się na chwilę, wpatrując się w swoje oczy. 
- Naprawdę powinniśmy już jechać - szepnął w  moje usta, delikatnie pokiwałam głową. Żadne z nas jednak nie zmieniło swojej pozycji, a rękę chłopaka dalej znajdowały się na udach, na pograniczu moich pośladków. 
Ares zaczął krzątać się z tyłu, dosłownie. Rzucał się z kąta do kąta.  Zeszłam z kolan chłopaka, siadając w fotelu od razu się zapinając. Andy nic nie mówiąc odpalił samochód,ruszając do akademii.  Otworzyłam schowek i wyjęłam płyty chłopaka. Wszystkie były jego zespołu i nieliczne w ogóle mi nie znane. Wzięłam do ręki jego  solową płytkę  The Shadow Side i  włożyłam do radia. Odwróciłam pudełko, czytając nazwy utworu. Wybrałam piosenkę z pod numeru 6 czyli Beautiful Pain. Zamknęłam oczy wsłuchując się w melodyjny głos chłopaka. Dopiero teraz mogłam poczuć jak głowa pulsuje mi  z bólu i niestety coś przekręca się w żołądku. To nie skończy się dobrze. Spojrzałam zza okno, modląc się abyśmy byli już blisko szkoły. Jednak w dalszym ciągu nic nie poznawałam.
- Daleko jeszcze ? - zwróciłam jego uwagę na siebie
- Jeszcze trochę, a co ? - przyśpieszył samochód i spojrzał się na chwilę w moją stronę - Jesteś blada, przytul się - uśmiechnął się.  Bez chwil zastanowienia przytuliłam się w bok chłopaka, muskając go w policzek. Ares kilka razy szczeknął, wskakując na mój fotel. Przechylił główkę przyglądając się nam z zaciekawieniem.
- Daj spokój, to nic czego nie widziałeś wcześniej - mruknęłam do psa.
- W sumie, to nie jestem zwolennikiem ukazywania uczuć - podniosłam się gwałtownie, wlepiając wzrok w jego twarz. 
- To.....czemu?- zaczęłam się jąkać 
- Nie wiem, na początku chciałem odciągnąć Cię od tego chłopaka, a potem ja... naprawdę nie wiem - odsunęłam się od niego, zajmując miejsce na sowim fotelu. Ares od razu wskoczył mi na kolana.
- Mogłeś powiedzieć to na początku - zakłopotana zaczęłam bawić się uszami zwierzaka - Wyszłam na idiotę...
-Nie, Ju to nie tak - zaczął się tłumaczyć 
- Rozumiem,chciałeś pomóc. Nic więcej - uśmiechnęłam się, choć sprawiło mi to wiele trudu 
Jak to jest, że kobiety tak szybko się przywiązują?
Andy głośno przełknął ślinę, a ja już nie wiedziałam co mam powiedzieć, zrobić  i gdzie się patrzeć 
- Możesz stanąć?Teraz? - spytałam, gdy nagle zrobiło mi się niedobrze. 
- Jasne - szepnął, zjeżdżając w dróżkę polną.
Szybko wysiadłam kierując się w stronę lasu. Oparłam się o jedno drzewo i powoli wdychałam świeże powietrze. 
- I jak ? - usłyszałam szelest i ciemną postać biegnącą w głąb lasu. Ares.
- Jest okej- szepnęłam 
Ze wszystkich sił starałam się nie odwrócić i szczerze było to trudne, Chciałabym się do niego przytulić. Ale moja urażona duma mi na to nie pozwala. 
-Juliet, lubię Cię i to  powinno ci wystarczyć. Puki co nie mogę obiecać Ci nic więcej... - słychać było jego ciężki oddech i szczekanie psa w oddali. 
- Możemy jechać. Czym prędzej dotrzemy do akademii tym szybciej będziemy  mogli się rozdzielić - powiedziałam na jednym wydechu mijając chłopaka i wsiadając do samochodu. 


Andy ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz