niedziela, 26 marca 2017

Od Harry'ego cd. Zoey

Obserwowałem przez chwilę poczynania zwierzęcia, jednak poruszało się zbyt szybko, żebym mógł za nim nadążyć.
- Fretki tańczą? - Zmarszczyłem brwi, przełykając pianki - Te które znam, nie tańczą, chociaż... Timon trochę tańczył jak śpiewał z Pumbą.
- Timon był surykatką - jęknęła dziewczyna, uderzając otwartą dłonią w czoło - Surykatką, a nie fretką.
- To różnica? - Spytałem biorąc kolejną piankę do ust
- Tak - westchnęła z zażenowaniem - I to całkiem spora.  Jejku, jak ja kocham słodycze.
- Ej, ty - zawołałem do zwierzaka, który nawet nie zareagował, po czym zwróciłem się do Zoey - Możesz mi przypomnieć, jak ma na imię?
- Shaunee.

- Ej, Shaunee! - zawołałem, co jak się okazało, bardziej poskutkowało i fretka zatrzymała się, bacznie mi się przyglądając - Gdzie schowałaś mój telefon?
Przekrzywiła głowę na bok i wydała z siebie dźwięk, którego nie byłem w stanie do końca zidentyfikować, ale miałem wrażenie, że ta mała fretka właśnie mnie wyśmiała. Tak nie może być!
- Ty, mała, nie bądź taka śmiała!
- Co to miało być? - prychnęła Zoey - Mówisz do małej, trochę wrednawej fretki, a nie do człowieka. Będzie ciężko z odzyskaniem telefonu, a jak jeszcze bardziej ją zdenerwujesz, może zmienić zdanie i nawet nie będzie go szukać.
- Dobrze, przepraszam. Poniosło mnie, bo nie wiem jak mam jej odpowiedzieć! - zawołałem wyrzucając ręce w górę.
Po chwili podbiegła do mnie Shaunee, trzymając w swoich małych łapkach moją komórkę. Gdy tylko wyciągnąłem dłoń w jej stronę, ta zaraz się odwróciła i zaczęła uciekać.
- Coś czuję, że się nie polubimy - westchnąłem marszcząc brwi.
- Spokojnie, jeszcze trochę się z tobą podroczy i ci odda - powiedziała Zoey, szukając czegoś w torebce.
Moją uwagę przykuł duży zeszyt, jak się domyśliłem po okładce, szkicownik leżący na biurku.
- Rysujesz? - spytałem, na co dziewczyna od razu uniosła wzrok.
- Trochę. - Wzruszyła ramionami - Wciąż się uczę.
Jej ton głosu mówił coś w stylu tak, rysuję, ale chuj ci do tego, więc uznałem, że moje prawo do zachowania milczenia, będzie dobrą opcją w tym wypadku. Spojrzałem ponownie na pupila, a raczej pupilkę Zoey, która właśnie zanurkowała pod łóżko. Przez jakiś czas, było tylko słychać, jak krząta się pod nim z jednego kąta w drugi, aż w końcu wybiegła, kontynuując swój wcześniejszy taniec. W pewnym momencie zatrzymała się i po krótkiej chwili przyglądania się mi, wystrzeliła do przodu jak z procy i najpierw po nogawce moich spodni, a potem koszulce, wdrapała się aż na moją głowę.
- Czy to oznacza, że mnie lubi? - Spytałem, wskazując na zwierzaka na mojej głowie.
- Nie byłabym tego pewna. - Zmarszczyła brwi Zoey, a fretka w tym momencie zeskoczyła z mojej głowy i stanąwszy obok mnie, uderzyła we mnie głową.
- Nie pozwalaj sobie - odezwałem się do niej i delikatnie pchnąłem ją na bok.
Shaunee chyba się zdenerwowała, bo zaraz powtórzyła swój atak, a ja nie zostałem jej dłużny.
- Zachowujecie się jak dzieci - westchnęła Zoey - Przestańcie już.
- Ale to ona zaczęła - jęknąłem, wskazując na fretkę, która w jednym momencie ulotniła się i zniknęła gdzieś za łóżkiem, wystawiając zza niego tylko czubek głowy. 
- Wybacz, nie jestem zbytnim znawcą zwierząt. - Wzruszyłem ramionami, przeżuwając kolejną porcję pianek.
Nie odrywałem wzroku od tej małej jędzy, a gdy zrobiłem to dosłownie na kilka sekund, zaczęła skradać się w moją stronę. Zmrużyłem oczy i ukradkiem pokazałem jej środkowy palec. Gratuluję dorosłości, Harry.
- Harry - mruknęła pod nosem Zoey, na co uniosłem obie ręce.
- Mówiłem, że to ona zaczęła!
Dziewczyna wywróciła oczami, a ja skupiłem swój wzrok na pięknym widoku za oknem. Powoli zaczynała się wiosna! Słońce, ciepło, woda, plaża, jejku, chcę już wakacje i gorące lato!
Nawet nie wiem kiedy zacząłem nucić pod nosem I See Fire i wystukiwać rytm, poprzez uderzanie dłońmi w moje nogi. W pewnym momencie, jak na zawołanie rozległ się dźwięk mojej komórki i dokładnie ta sama piosenka na dzwonku.
- Przechytrzyłem cię! - zawołałem, zauważając jak Shaunee wybiega z łazienki z moim telefonem.


Zoey? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz