Dziewczyna nagle się zerwała. Okazało się, że za pół godziny zamykali stołówkę.
Spojrzałem z niedowierzaniem na zegarek. Blondynka miała rację. W błyskawicznym tępie osiodłała klacz i wsiadła na jej grzbiet.
- Musimy się spieszyć. Nie jadłam śniadania- oznajmiła i spojrzała na mnie
Zaśmiałem się.
- Też go nie jadłem- odparłem
- No to co my tu w ogóle jeszcze robimy?- spytała i popędziła klacz do kłusa, a potem płynnie przeszła do galopu
Avenger nawet nie protestował kiedy go popędziłem. Po chwili zrównał się z klaczą i wjechaliśmy na leśną ścieżkę. W pewnym momencie skręciłem w zarośniętą ścieżkę. Avenger bardzo dobrze ją znał, lecz dla dziewczyny i jej klaczy była to nowość. Skróciłem trochę wodzę i ogier biegł teraz wolniejszym galopem. Bardzo często na tej ścieżce zdarzały się różnego rodzaju niespodzianki jak zwalone drzewa. Jedno akurat leżało kilkanaście metrów przed nami. Kasztan bez trudu ją przeskoczył. Anastazja również dała radę. Po chwili znaleźliśmy się z tyłu budynku stajni. Jechaliśmy główną ścieżką, aż w pewnym momencie musieliśmy ostro zwolnić, gdyż o tej porze kręciło się tutaj więcej osób, koni i psów. Zsiadłem z kasztana i poklepałem jego spocona szyję.
- I w ten sposób zaoszczędziliśmy około 10 minut- odparłem i wszedłem z koniem do stajni
Dziewczyna się rozpromieniła i zaprowadziła swoją klacz do jej boksu.
****
Na stołówce nie było prawie nikogo. Zjadłem w mgnieniu oka posiłek i udałem się znowu do stajni. W sumie co innego można robić w sobotę? Tym razem jednak miałem zamiar iść do New Day'a. Od przyjazdu tutaj - czyli od około tygodnia - nie robił nic innego tylko żarł siano i popisywał się na padoku, a no i zapomniałem o naszych trzech jazdach, z których mogłem wywnioskować, że ogier nie odniesie sukcesów ani na parkurze, ani w ujeżdżaniu. Za to potrafił się nieźle rozpędzić.
Teraz był wypuszczony na jednym z padoków, który znajdował się trochę dalej. W tej wycieczce towarzyszył mi Liam. Pies miał okazję zapoznać się z nowym koniem dwa dni temu i jak na razie go nie polubił.
New był wypuszczony razem z dwoma kucami ze stajni. Jadł siano - w sumie tego się spodziewałem. Gdy podchodziłem do ogrodzenia postawił zaciekawiony uszy. Uśmiechnąłem się do siebie. Jednak coś, a raczej ktoś jest w stanie zwrócić jego uwagę. Nie jest to tylko jedzie. przyczepiłem linkę do kantara i zaprowadziłem go do boksu.
Ogier stał grzecznie przy czyszczeniu i siodłaniu. Następnie udaliśmy się na odkryty parkur. Było tam rozstawione kilka przeszkód. Wsiadłem na ogiera. W sumie była to dopiero druga jazda na nim, ale wiedziałem, że nie będzie z niego skoczka. Samiec potrafił mieć złe i dobre dni. Dzisiejszy chyba należał do tych lepszych. Przynajmniej tak mi się wydaje. Zrobiłem kilka okrążeń w stępie i kłusie. New Day'a rozpierała energia. Kilka razy mocno szarpnął za wodze i sam przeszedł do galopu. Postanowiłem zrobić jeszcze jedno okrążenie w kłusie, potem przeszedłem do galopu. Jechałem na pierwszą, niewielką przeszkodę. Ogier lubił się rozpędzać przed przeszkodami więc kluczowe tu było kontrolowanie go podczas skoków. Pierwszą przeszkodę pokonał z dużym zapasem. Tak samo zresztą drugą i trzecią, a przed ostatnią - najwyższą - zawahał się, ale i tak sobie świetnie poradził. Poklepałem go po szyi.Spojrzałem w stronę ogrodzenia, tam gdzie zostawiłem psa. Teraz stała przy nim blondynka, a Liam stał pod białą belką ogrodzenia i przypatrywał się nam swoimi bursztynowymi oczami. Przeszedłem do kłusa i podjechałem do ogrodzenia.
- Długo tu stoisz?- spytałem zaciekawiony i lekko się uśmiechnąłem
Anastazja? Wena chyba przyszła, która została wzbogacona o gify xdd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz