środa, 22 marca 2017

Od Christopher'a Cd Łucji

Łucja totalnie się wyłączyła kiedy powiedziałem jej by opowiedziała mi co się stało i jak do tego doszło. Wiem, że ludzie potrzebują czasem samotności, rozumiem to. Wiem również, że kiedy w grę wchodzą poważne problemy nikt nie chce o nich mówić i tłumi je w środku co powoli człowieka wyniszcza. Wydaje mi się że właśnie taka jest Łucja. Wbrew pozorom nie jestem takim skurwielem jak innym się wydaje. Praca z Kingiem wiele mnie nauczyła, między innymi cierpliwości i wyrozumiałości. Nie chciałem naciskać na dziewczynę, ale jeśli ma to się więcej nie powtórzyć to chciałbym wiedzieć na czym tak naprawdę stoję. Kiedy starałem się zabrać za owiniecie się bandażem w pewnym momencie wszystko wypadło mi z rąk. Tak jak i w przypadku dziewczyny jak i w obecnej sytuacji denerwowała mnie moja niemoc. - Zaczekaj, pomogę ci - odezwała się Łucja i powoli podniosła się z łóżka. - Nie musisz dam radę. Chyba nie lubisz zbytnio widoku krwi. - skrzywiłem się i zmarszczyłem brwi. Po Łucji było widać że nie czuje się jeszcze zbyt dobrze dlatego tym bardziej nie chciałem jej pomocy. Jednak ona się uparła i zabrała się za bandażowanie mnie. - Ta bransoletka aż tyle dla ciebie znaczy? - Odezwałem się w końcu patrząc na dłonie dziewczyny chwilę później przenosząc wzrok na jej twarz. Patrzyłem w piękne czekoladowe oczy dziewczyny, które były skupione na czynności, która wykonywała dziewczyna. - Mhm - mruknęła cicho - Dostałam ją od ważnej dla mnie osoby, przypomina mi o pasji, której nie mogę porzucić. - Dlaczego aż tak źle na to zareagowałaś? Rozumiem, że ci na niej zależy, ale świat się chyba na niej nie kończy. - Dla mnie kończy. Kiedyś poważnie chorowałam i dzięki niej wiedziałam, że mam po co walczyć. - Wzruszyła ramionami, starając się zabrzmieć obojętnie. Wzięła od mnie zapinkę do bandaża, która trzymałem w dłoni i przypięła ją na zakończeniu. - Nie jest za mocno? - Skądże, twoje dłonie są tak delikatne, że twój dotyk jest w stanie mnie uleczyć ze wszystkiego - Uśmiechnąłem się do niej. - Teraz odpocznij jeszcze chwilę, w takim stanie nigdzie cię nie puszczę.
Wstałem z łóżka i podszedłem do fotela zabierając z niego bluzę, którą na siebie włożyłem. W międzyczasie zabrałem się za rozpakowywanie walizki, w której miałem wszystkie swoje rzeczy. Kiedy wszystkie moje ubrania ułożyłem w szafie zabrałem się za małe kieszenie. Wyciągnąłem z niej dość grubą teczkę i położyłem ją na stoliku, a przy niej metalowy, prostokątny pojemnik. Wróciłem do Łucji po chwili. - Słuchaj. Wiem, że jest ci ciężko i boisz się czegoś, dlatego nie chcesz mi powiedzieć co się stało wtedy w stajni. Jeśli mam być szczery zauważyłem, że masz problemy z autoagresja. - Spojrzałem na dłonie dziewczyny i lekko odsłoniłem jej nadgarstek. Blizny wyczułem kiedy opatrywałem jej dłonie w siodlarni. - Chciałbym ci pomóc, ale nie mogę uczynić nic jeśli nie dowiem się o co chodzi... King ma podobny problem, który staram się z nim rozwiązać. Jeśli boisz się, że w jakiś sposób mnie do siebie zniechęcisz to jesteś w błędzie, rozumiesz? Po za tym wydaje mi się, że łatwiej ci będzie to powiedzieć mi, dopiero się poznaliśmy i nie sadze by aż tak zależało ci na naszej znajomości, no chyba, że zdążyłaś się do mnie przywiązać w co raczej wątpię.
Złapałem lekko dziewczynę za rękę i lekko przejechałem palcem po jej nadgarstku patrząc na jej twarz z pełną uwagą. Kiedy dotarłem kciukiem jej blizny na skórze widziałem jak zamyka oczy. Na jej policzku pojawiła się łza, którą delikatnie otarłem. Przytuliłem dziewczynę do siebie. - Wybacz... - Szepnąłem po czym puściłem jej rękę. Spuściłem lekko głowę. - Chyba lepiej będzie, jak już cię zostawię. Nie chce sprawiać ci większego bólu...- Pogładziłem ją delikatnie po włosach po czym puściłem i podszedłem do okna. Oparłem się o parapet nie wiedząc co mam teraz zrobić, nie chciałem zostawiać dziewczyny oraz nie chciałem by ona odeszła. Uderzyłem pięścią w parapet i odwróciłem się z powrotem do Łucji i pocałowałem ją w czoło...


Spokojnie, wybaczam Ci wszystko, zawsze i wszędzie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz