czwartek, 16 marca 2017

Od Quinlan - Egzamin do Poziom Zaawansowanego

Wstałam z dość lekkiego snu, który i tak nie trwał długo. Do jakiejś drugiej nad ranem nie mogłam usnąć, a teraz była... Szybko zgarnęłam telefon i sprawdziłam godzinę. Teraz była szósta piętnaście. No to świetnie... Spałam jedynie jakieś cztery godziny. Nie wiem jak dam radę funkcjonować. A wszystko to przez egzamin... Jaki zapytacie? Miałam mieć egzamin ustny, abym mogła przejść na wyższy poziom jeździectwa. Okropnie się stresowałam. Bałam się, że czegoś zapomnę. Westchnęłam i zamknęłam oczy z nadzieją, że jakimś cudem uda mi się cofnąć w czasie i dostać kilka dodatkowych dni. Jednak oczywiście tak się nie da. Wtem poczułam coś mokrego na twarzy. Niemalże natychmiastowo otworzyłam oczy.
- Hope... Przestań - mruknęłam, odpychając dłonią pysk psa od siebie.
Suczka grzecznie odsunęła się i usiadła w nogach łóżka. Patrzyła się na mnie uważnie. Eh... Czy ona musi to robić? Będąc pod natarczywym spojrzeniem pupila w końcu "ugięłam się" i wstałam z łóżka. Niechętnie ruszyłam do szafy. Zgarnęłam z niej pierwsze lepsze ciuchy i poszłam do łazienki. Tam przebrałam się. Włosy zostawiłem rozpuszczone. Do tego jeszcze pomalowałam usta. Podniosłam wzrok patrząc na swoje odbicie w lustrze.
- Dobra Quinn... Dasz radę... Zdasz to i będzie po sprawie - powiedziałam do siebie i uśmiechnęłam się lekko.
Przez chwilę tak stałam. Jednak zaraz strach powrócił. Pokręciłam przecząco głową. W moim umyśle krążyła tylko jedna myśl. Nie dam rady. Niechętnie wyszłam z pomieszczenia. Spojrzałam na zegarek. Zostało mi półtorej godziny do sprawdzianu. Nakarmiłam jeszcze me pupile i postanowiłam powtarzać cały materiał skoro jeszcze mam jak.
~*~*~*~*~*~
Poprzedni dzień minął mi dość szybko. Na szczęście dałam radę odpowiedzieć na większość pytań podczas egzaminu ustnego. Miałam nadzieję, że zaliczą mi go. Jednak nie czas na to aby rozwodzić się nad wczorajszym dniem. Dzisiaj jest coś o wiele ważniejszego. Musiałam zdać egzamin praktyczny. U mnie składał się on z ujeżdżania i skoków. Z racji tego dzisiaj zostałam zwolniona z zajęć lekcyjnych. Jednak nie bardzo mnie to pocieszało. Szczególnie patrząc na to, że za godzinę mam mieć egzamin z ujeżdżania, który zdaję wraz z GrayRose. No tak. Bo nie wspomniałam. Rano odbywał się egzamin z ujeżdżania, a po południu ze skoków. Westchnęłam. Ubrałam się odpowiednio i wyszłam z mego pokoju. Zamknęłam go na klucz, który schowałam do torebki. Następnie przeszłam przez korytarz. Po chwili znalazłam się na dworze. Wzięłam głęboki wdech i ciężko wypuściłam powietrze. Quinn. Weź się w garść. Dasz radę. Powoli ruszyłam w stronę stadniny. Minęło z piętnaście minut zanim stanęłam przed boksem mej klaczy z jej sprzętem w rękach. Jednak dla mnie były to jak sekundy. Oporządziłam GrayRose i spojrzałam na nią.
- Damy radę. Musimy - powiedziałam i przyłożyłam palec do jej pyska oraz pocałowałam krótko.
Następnie wyprowadziłam klacz z jej boksu. Wyszłyśmy razem ze stajni i ruszyłyśmy na hale. Po chwili znalazłyśmy się w środku. Rozejrzałam się wokół. Przy jednym z boków zauważyłam trzy osoby. To najprawdopodobniej oni mieli oceniać moje zdolności. Stała tam kobieta i dwóch mężczyzna. Pierwsza dwójka wydawała się dość młoda. Jednak ten ostatni mężczyzna był już w podeszłym wieku. Niepewnie podeszłam do nich. Spojrzeli po mnie. Przedstawiłam się. Kobieta powiedziała, że mam wsiąść na konia. Od razu wykonałam jej polecenie. Następnie odjechałam kawałek do tyłu. Po kolei zaczęli mi mówić co mam pokazać. Na szczęście na razie wszystko szło nam bardzo dobrze. W końcu naszła pora na piaff. Poszedł on nam całkiem nieźle. Klacz grzecznie podnosiła nogi i nie wahała się przy niczym. Jakby nic innego nie robiła. Na tym skończyło się. Starszy mężczyzna jeszcze przekazał mi, że wyniki poznam jutro. Miałam tylko nadzieję, że wszystko było okej.
~*~*~*~*~*~
Stałam właśnie w hali czekając na osoby, które tym razem będą mnie oceniać. Nie miałam pretensji, że jeszcze ich nie było. W końcu byłam jakieś pół godziny przed czasem. Jednak mimo wszystko tor był już ustawiony. Na pierwszy rzut oka lekko przeraził mnie. Jednak potem uspokoiłam się. Westchnęłam i przytuliłam się do Rammsteina, z którym to miałam zdawać egzamin ze skoków. Wtem na hale weszła czwórka osób. Tym razem były to trzy kobiety i mężczyzna. Pierwsze trzy były raczej około czterdziestki, ale ostatnia osoba oceniająca wydawała się być dość młoda. Byłam gotowa nawet stwierdzić, że dzieli nas naprawdę niewiele. Stanęli kawałek ode mnie. Spojrzeli na mnie i powiedzieli, że mam wsiąść na konia. Pogłaskałam jeszcze raz Rammsteina po pysku i wsiadłam na ogiera. Stanęłam przed nimi. Wytłumaczyli mi jaka będzie kolejność przeszkód. Starałam się wszystko jak najdokładniej zapamiętać.
Ustawiłam się na linii startowej. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Wypuściłam je ciężko, unosząc powieki. To jest mój czas. Dam radę. Wtem kazano mi wystartować. Od razu ruszyłam. Na początku wolno, a potem coraz szybciej. Pokonywałam po kolei przeszkody. Z każdą były wyższe i trudniejsze. Jednak całe szczęście Rammstein to po prostu urodzony skoczek. Świetnie sobie radził. Jako jedną z ostatnich przeszkód był okser. Skupiona skierowałam na niego ogiera. Przyspieszyłam trochę. Będąc kawałek przed przeszkodą Stein wybił się do góry. Od razu pochyliłam się do przodu. Koń zgrabnie przeskoczył i pobiegł dalej. Przy końcu lekko się wyprostowałam, ale zaraz wróciłam do pozycji pochylonej. Kolejno poszło nam już w miarę szybko. Tak jak wcześniej mężczyzna, kobieta podeszła do mnie i przekazała, że wyniki dostanę jutro. Błagam... Niech nie okaże się, że popełniłam jakieś błędy...
~*~*~*~*~*~
Cała zestresowana przemierzałam korytarze budynku. Moim celem był gabinet właścicieli stadniny. Z tego co wieczorem, poprzedniego dnia się dowiedziałam to właśnie tam miałam dostać wyniki. Po chwili stanęłam przed odpowiednimi drzwiami. Uniosłam rękę i już miałam zapukać. Zawahałam się. Jednak zaraz stwierdziłam, że nie warto się ociągać. Zapukałam w drzwi. Usłyszałam jedynie jak ktoś woła "proszę!". Niepewnie weszłam do środka.
- Dzień dobry - powiedziałam, do siedzącego przy biurku pana Stewarda.
- Dzień dobry. Zgaduję, że to ty jesteś Quinlan i przyszłaś po wyniki egzaminów? - zapytał, patrząc na mnie.
Pokiwałam twierdząco głową. Mężczyzna wtedy otworzył szufladkę w biurku i wyciągnął jakąś kopertę. Położył ją na nim i przesunął w moją stronę.
- Proszę. Tutaj masz wszystko - powiedział i wrócił do poprzedniej pracy.
Szybko zabrałam kopertę i wyszłam z pomieszczenia. Byłam cała zestresowana. Chyba bardziej niż wcześniej. Usiadłam na jednym z krzeseł na korytarzu. Niepewnie otworzyłam kopertę i wyciągnęłam z niej kartki. W mojej głowie widniało tylko jedno zdanie. Gratulujemy Quinlan Squarepants dostania się na poziom zaawansowany. Tak! Udało mi się! Dostałam się na poziom zaawansowany!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz