piątek, 31 marca 2017

Od Liama CD Scarlett

Przeczuwałem jednak, że na treningu wydarzyło się coś jeszcze. Byliśmy jednymi z nielicznych, którzy nie mieli treningu lub wcześniej go skończyli. Ja zaliczałem się do tej pierwszej grupy, zaś Scarlett do tej drugiej. Nie będę naciskał.
-Aha...- odparłem tylko- Może... może pojechałabyś ze mną na ten tor crossowy, po zajęciach i treningach? Ostatnim razem jakoś przejazd mi nie wyszedł - posłałem jej uśmiech.
-Z chęcią- odparła i przez chwilę przyglądała mi się jakby chciała coś sprawdzić- Mefistowi przydałaby się taka przejażdżka- podsumowała na koniec
Po skończonym śniadaniu udałem się do pokoju. Miałem zamiar wziąć zeszyty i książki, i udać się w stronę budynku szkoły gdyż zaraz zaczynały się lekcje. Jednak moje plany zburzył widok, który zastał mnie po otwarciu drzwi pokoju. Ujrzałem Chestera wraz z Frugo. Wszytko było poprzewracane do góry nogami. Kołdra, która wcześniej spoczywała na łóżku, leżała teraz na ziemi. Zeszyty oraz książki, które zostawiłem na biurku również leżały na ziemi. Jak ja wychowałem te zwierzęta? Psy patrzyły na mnie zdziwione gdy wszedłem do pomieszczenia. Golden siedział na łóżku, a mieszaniec zaprzestał znęcania się nad poduszką. Zresztą kilka piór przywarło do jego pyska. W rekordowym tempie zaścieliłem łóżko, a raczej zaścieliłem je tym co się dało. Zeszyty i książki, które były w całości wziąłem ze sobą, a resztę odłożyłem na biurko. Zerknąłem na zegarek - 8:10. Zostało mi niecałe dziesięć minut. Świetnie. Chwyciłem kurtkę, ubrałem buty i szybkim krokiem udałem się do wyjścia. Na dworze świeciło słońce i była piękna pogoda. Nikogo nie minąłem po drodze. Zapewne wszyscy siedzieli już w szkole. Zerknąłem w stronę pastwisk. Na większości pasły się konie. Z tego co pamiętałem pierwszą lekcją był angielski. Przekroczyłem próg szkoły. Niektórzy jeszcze czekali na korytarzu na nauczycieli. Więc nie spóźniłem się jeszcze. Pognałem na główny hol gdzie wisiał plan lekcji. Znalazłem szybko swoją grupę i salę. Musiałem wspiąć się na drugie piętro. Doszedłem pod salę. Zapukałem i wszedłem, ale okazało się, że nastąpiła zamiana sal. Sapnąłem cicho i opuściłem salę i skierowałem się do tej, którą wskazał mi nauczyciel. Zapukałem i wszedłem. Nauczyciel zerknął na mnie, a ja przeprosiłem za spóźnienie. Mężczyzna wskazał mi ostatnią ławkę, która była częściowo zajęta przez dziewczynę, która miała spuszczoną głowę i coś rysowała w zeszycie. W pierwszym momencie nie zorientowałem się kto to taki, ale jak odsunąłem krzesło, zorientowałem się, że to Scarlett. Dziewczyna podniosła głowę gdy usiadłem obok.
- Widocznie jesteś skazana na moje towarzystwo- powiedziałem szeptem w stronę dziewczyny
Lekko się uśmiechnęła, a potem zaczęła się lekcja.

*Po lekcjach i treningu*

Trening skokowy nie okazał się wcale taki zły, zresztą Fox uwielbiał tę dyscyplinę tak jak ja zresztą. Prosto po zajęciach skierowaliśmy się, drogą za stajnią, w stronę polany, z której można było dojechać do miasteczka. Oboje stwierdziliśmy, że po treningu skokowym naszym wierzchowcom przyda się luźna przejażdżka, a nie kolejny wycisk na torze.


Scarlett? Wybacz za długość D: ale nie będę przecież opowiadała wrażeń z rannego treningu za ciebie xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz