piątek, 24 marca 2017

Od Nialla cd. Charlotte

Chyba pierwszy raz, od bardzo dawna, tak dobrze mi się spało, a była to zasługa tylko i wyłącznie Charlie. Nie potrafiłem nawet opisać tego, ile kolorów wniosła do mojego życia, a jej wiecznie zachmurzona twarz, zawsze rozświetla mój dzień.
Chciałem jej powiedzieć o piosence, ale.. wolałem utknąć w nieoficjalnym friendzone, niż żeby powiedziała mi to w twarz. To było dla mnie trudne, byłem tak blisko niej, tak bardzo mi zależało, a nawet nie miałem pojęcia, czy choć w pewnym stopniu, jej również na mnie zależy. 
~~*~~*~~
Gdy tylko zeszliśmy na śniadanie, po drodze zatrzymała nas pani Ruby.
- Dzień dobry. - Uśmiechnęła się ciepło - Jak się spało?
- Dobrze - odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Oh, to super! Idziecie na śniadanie, prawda? Nie będę was zatrzymywać. Na portierni leży list dla ciebie, Niall - zwróciła się do mnie.
Trochę zdziwił mnie fakt, że dostałem list, w końcu teraz mało kto je wysyła, poza moją babcią, od której zawsze dostaję kartki świąteczne, ale.. chyba nie zapomniałem o żadnym święcie, prawda? Urodzin nie mam, Wielkanoc to jeszcze nie teraz, Boże Narodzenie już było. Cholera. Ciekawość zżerała mnie od środka, więc podziękowałem pani Ruby za informację i spojrzałem błagalnym wzrokiem na Charlotte, a dziewczyna od razu domyśliła się, że muszę już to sprawdzić.
- Nie możesz iść po śniadaniu? - jęknęła.
- No proszę, tylko wezmę ten list i otworzę na stołówce. Prooooszę. - Złożyłem dłonie i zrobiłem smutną minkę.
- Okej - westchnęła wywracając oczami - Ale nie próbuj narzekać, jeżeli to jakaś reklama, albo rachunek!
Usmiechnąłem się szeroko, łapiąc Charlotte za rękę i pociągnąłem ją w stronę portierni, gdzie, jak się okazało, była właśnie trenerka od ujeżdżenia.
- Potrzebujecie czegoś? - Spytała, gdy tylko rzuciłem się do okienka.
- List na nazwisko Horan.
- Już sprawdzam. - Uśmiechnęła się, otwierając jedną z szuflad znajdujących się w biurku. Zaczęła przeglądać różne koperty, aż w końcu natrafiła na tą właściwą i podała mi ją, mrucząc pod nosem ciche proszę. 
Nie zwlekając otworzyłem kopertę, jednak ta, zaraz zniknęła z moich rąk. Stałem przez chwilę, wpatrując się tępo w swoje dłonie i dopiero po kilku sekundach, dotarło do mnie, że Charlotte mi ją zabrała.
- Idziemy na śniadanie. - Uśmiechnęła się szeroko.
Wiedziałem, że i tak nie wygram, więc posłusznie i bardzo energicznie, udałem się w stronę stołówki, co chwila popędzając Charlie. Zająłem miejsce przy naszym stałym stoliku i złożyłem ręce na blacie, czekając, aż dziewczyna raczy oddać mi list.
- Trzymaj. - Wywróciła oczami podając mi kopertę.
Od razu wyjąłem ze środka białą kartkę ze złotą oprawką i wielkim napisem Zaproszenie. 
Cholera. Cholera. Cholera. Czy to jest to o czym myślę?!
Tak! To naprawdę to! 
- Tak! Tak! Kurwa! Nareszcie! - krzyknąłem uderzając dłonią w stół. 
Charlie spojrzała na mnie jak na idiotę, w sumie to się jej nie dziwię, bo prawdopodobnie tak właśnie wyglądałem. 
- Wygrałeś na loterii? - Zmarszczyła brwi. 
- Nie, patrz! - Wyszczerzyłem się, wyciągając zaproszenie w jej stronę. 
Dziewczyna przyglądała mi się przez chwilę, po czym wzięła kartkę i zaczęła czytać. 
- Elizabeth Kelly oraz Greg Horan mają zaszczyt zaprosić nieznośnego i kochanego brata, Nialla Jamesa Horana na uroczystość Zaślubin, która odbędzie się 29 marca.. - Radość rozpierała mnie od środka, byłem tak szczęśliwy, że w końcu zdecydowali się na ślub, że nawet nie pozwoliłem dokończyć Charlie czytać. 
- Jejku, to takie wspaniałe!
- Masz na drugie James? - Przyjrzała się ponownie kartce. 
- Być może - odpowiedziałem cicho. Nie przepadałem za swoim drugim imieniem, chociaż nie było aż takie złe. Nikt, poza moim bratem i mamą go nie używał. 
Dopiero teraz, gdy minął największy moment mojej radości, poczułem się trochę urażony. Dlaczego nie powiedzieli mi wcześniej?! Przecież.. to już za sześć dni. Pewnie zapomnieli mi wysłać zaproszenie i dostaje je jako jeden z ostatnich, uroki posiadania starszego brata. Muszę kupić prezent i.. garnitur! Jejku, ja się na tym nie znam, wszystkie wyglądają tak samo, a znając życie mamie na pewno nie spodoba się ten, który wybiorę. 
- Charlieee - zacząłem, przeciągając długo ostatnia sylabę. Dziewczyna uniosła wzrok znad zaproszenia - Pomożesz mi wybrać garnitur, prawda? 
- Mogę spróbować. - Wzruszyła ramionami. 
Dopiero teraz zauważyłem, że w środku jest jeszcze jedna karteczka, którą czym prędzej wyjąłem. 
"Braciszku, wybacz, że informuję cię o tym tak późno, ale wiesz, że cię kocham. Mamy dodatkowe zaproszenie dla osoby, której wiecznie zachmurzona twarz, rozświetla każdy twój dzień :). Mam nadzieję, że poznamy tą wspaniałą dziewczynę, dla której napisałeś tak świetną piosenkę.
Trzymaj się!"
- A to co? - Spytała Charlie, gdy tylko uniosłem wzrok. 
Bez słowa podałem jej krótki liścik od brata, a dziewczyna czytając go wyglądała na dość zdziwioną. Zmarszczyła brwi i rozchyliła delikatnie usta, dokładnie analizując każde słowo.
- Nie rozumiem, nie powiedziałeś mu, że to fikcja? 
- Nie, nie powiedziałem - westchnąłem. Dalej Niall, wiem, że dasz radę, to dobry moment. - Pójdziesz ze mną na ślub?




Charlotte? 
miał być tasiemiec, ale okazało się, że jednak nie wyjdzie :") 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz