środa, 29 marca 2017

Od Andy'ego cd. Juliet

Podszedłem do dziewczyny, nie do końca wiedząc, co powinienem zrobić i usiadłem obok niej na łóżku.
- Nie jest okej, przecież widzę - powiedziałem cicho, ścierając kilka łez z jej policzka.
Złapałem ją za rękę, chcąc w jakiś sposób dodać jej otuchy. Nie chciałem, żeby płakała, to raniło nie tylko ją, ale również mnie, nie potrafiłem patrzeć na jej łzy.
- Nie chcę o tym rozmawiać - szepnęła cicho, odwracając wzrok w stronę okna.
Złapałem ją delikatnie pod brodę i odwróciłem w moją stronę tak, że teraz patrzyła mi w oczy.
- Dobrze, rozumiem - powiedziałem cicho, przejeżdżając kciukiem po jej policzku, żeby zetrzeć kilka zbłąkanych łez - Nie będę naciskał, ale pamiętaj, że możesz mi powiedzieć wszystko, jeżeli tylko będziesz chciała.
Dziewczyna kiwnęła nieznacznie głową, na znak, że rozumie, a ja objąłem ją ramieniem, przytulając do siebie. Nie chciałem i nie mogłem patrzeć w jej smutne, przekrwione oczy i rozmazany tusz na policzkach, bo było to dla mnie zbyt przytłaczające. Uwielbiałem jak się śmiała, rzucała wredne komentarze w moją stronę i kochałem jej piękny uśmiech.
- Mogę iść z tobą - mruknęła cicho, jednak nie odsunęła się ode mnie.
- Nie musimy nigdzie iść, możemy zostać. Wystarczająco się wyszaleli wcześniej. - Wzruszyłem ramionami, nie wypuszczając jej ani na chwilę z objęć.
- Naprawdę Andy, już jest okej.
- Nie może być tylko "okej" - szepnąłem, odgarniając jej włosy za ucho.
Juliet swobodnie oparła głowę na moim ramieniu, chowając ją w zagłębiu mojej szyi. Mimo, że nie widziałem twarzy Ju, byłem pewien, że wciąż po jej policzkach spływają łzy. Nie chciałem jej do niczego zmuszać, skoro nie chciała mówić, to nie powinienem na nią naciskać, chociaż było to dla mnie ciężkie. Wolałem wiedzieć o co chodzi i móc jakoś jej pomóc.
Objąłem ją mocniej, po czym złapałem  pod brodę, kierując jej wzrok na mnie.
- Nie płacz, proszę - odezwałem się cicho, a w jej oczach na nowo zebrały się łzy.
Odgarnąłem zbłąkany kosmyk włosów z jej twarzy i założyłem go za jej ucho, zatrzymując dłoń na jej policzku. Byliśmy blisko, bardzo blisko, chyba aż za blisko. Chciałem to zrobić, chciałem być przy niej i wydaje mi się, że ona też tego chciała.
- Cześć Juliet, widziałaś może... - usłyszałem otwieranie drzwi, zaraz po tym głos Nialla, który właśnie uniósł wzrok znad wyświetlacza telefonu, a my odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni - ... Andy'ego. Em.. przeszkodziłem?
- Zaraz przyjdę - powiedziałem cicho do Juliet, całując ją przelotnie w czoło i wyszedłem z pokoju, zaraz za Niallem.
- Wybacz, nie pomyślałem, żeby zapukać - odezwał się, pocierając dłonią kark.
- W porządku. - Wzruszyłem ramionami. - Co jest?
- Luke z zespołem będą grać koncert w mieście, zaprosili mnie, żebym wystąpił i chcieli, żebym tobie też to zaproponował. Będzie to dodatkowa reklama dla uniwersytetu, a część pieniędzy zostanie przekazana na MU. Możesz zgarnąć cały zespół, tylko będzie trzeba wspólnie ustalić konkretny termin.
- Rozumiem, pogadam z zespołem, jeżeli nie będą mogli, wystąpię sam.
- Okeeej, to ja się będę zwijał. Przepraszam jeszcze raz - odpowiedział i zauważając Charlie, wychodzącą z pokoju, od razu wybiegł do przodu, o mało nie przewracając się o własne nogi.
Wziąłem głęboki wdech i wróciłem do pokoju Juliet, jednak nie zastałem jej tam. Odgłos odkręcanej wody, uświadomił mi, że na pewno jest w łazience, więc usiadłem wygodnie na łóżku, oczekując na dziewczynę.
Po krótkiej chwili usłyszałem skrzypnięcie drzwi, a do pokoju weszła Ju. Nie było widać już śladu po łzach, a czarny tusz zniknął całkowicie z jej policzków. Była piękna. Nie ważne, czy w makijażu, czy bez, ona i tak była piękna.
- Co chciał Niall? - spytała, wymuszając słaby uśmiech.
- Planują koncert w mieście, chcą żebym wystąpił, ale teraz to nieistotne - odpowiedziałem i wstałem, pokonując dzieląca nas odległość.
- Dlaczego niby "nieistotne"? - Spytała, złączając swoje dłonie, jakby nie wiedziała co z nimi zrobić.
- Bo teraz ty jesteś ważniejsza - odpowiedziałem, zakładając jej włosy za ucho.
Dziewczyna najpierw spojrzała mi w oczy, jednak zaraz potem spuściła nieśmiało wzrok.
- Przestań - powiedziała cicho, zakładając ręce na piersi, wciąż unikając mojego wzroku.
- Co mam przestać? - Zmarszczyłem brwi, czekając, aż na mnie spojrzy.
- Przestań tak mówić.
- Dlaczego?
- Bo nie wiem co myśleć.. - wzięła głęboki wdech - ..za bardzo mącisz mi w głowie.
- Mącę ci w głowie? - Uniosłem brew. - Tak.
- Nie rozumiem. Co takiego niby robię, czy mówię, że uważasz, że mące ci w głowie.
- Ty nie rozumiesz? To ja nie rozumiem twoich intencji. Najpierw zachowujesz się inaczej, potem znowu coś się zmienia. Nie mam pojęcia na czym stoję, a ty.. ugh.. dobra, nie ważne, zapomnij w ogóle o czym mówiłam - westchnęła, kierując krótkie spojrzenie na mnie.
- Juliet ja.. - zacząłem, jednak już po chwili mi przerwała
- Zapomnij o czym mówiłam!
- Przeze mnie płakałaś?
Nie pomyślałem wcześniej, że mogłaby to być moja wina, bo nie przypominam sobie, żebym zrobił, czy powiedział coś nieodpowiedniego, aczkolwiek po jej słowach zacząłem w to wątpić.
- Nie - odpowiedziała szybko.
- Na pewno?
- Tak, na pewno.
- Nie chciałbym być powodem twojego płaczu. Powiedz mi po prostu co robię nie tak, a przestanę.
- Ale problem tkwi w tym, że ja nie chcę żebyś przestawał! Ale też nie chcę za bardzo się angażować, żeby się potem nie rozczarować! A ty dajesz mi takie znaki, które nie wiem jak mam odebrać.
- Lubię cię Ju.
- No właśnie, jesteśmy.. przyjaciółmi?
- Chyba coś w ten deseń. - Zmarszczyłem brwi.
- Nic więcej? - spytała, chcąc się upewnić.
I tu mnie zgasiła. Nie potrafiłem odpowiedzieć, mimo, że dokładnie znałem odpowiedz, jeżeli chodzi o mnie. Wiedziałem, że zależy mi na niej i to o wiele bardziej niż powinno.
- Nie do końca - odpowiedziałem i zbliżyłem się do niej, ujmując jej dłoń - Mi zależy bardziej. 
Juliet?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz