Zaraz po nim i kilku innych osobach miałam skakać ja. Dosiadłam więc Atamana i zrobiłam kółeczko na rozgrzewkę. Wybrałam dużą przeszkodę, jak już zginąć to przynajmniej żeby widowisko było...
Nakierowałam taranta na przeszkodę, dodałam mu łydki. Byłam poddenerwowana, ale... Udało się!
***
Po treningu wyprowadziłam Atamana na padok, żeby mógł poskubać sobie świeżej trawy. Ten pomysł zwyczajnie mu się spodobał i od wejścia zajął się smakowaniem zielonki. Usłyszałam kroki za sobą... Nie wiedziałam właściwie do kogo należą, ale miałam przeczucie, które oczywiście okazało się być trafne.. Był to Raffaele.. Szedł w moim kierunku z dziarskim uśmiechem na ustach- Dobrze Ci poszło. -pochwalił co w zupełności mnie zdziwiło
W ułamku sekundy oblałam się lekkim rumieńcem.
- Dzięki.. -powiedziałam mając nadzieję, że nie zauważył chwili słabości
Raffaele?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz