Chłopak podjechał na swoim ogierze, który już się uspokajał.
- Ale jazda- zaśmiał się i pogładził swojego konia po szyi
Nie mogłem się nie uśmiechnąć. Avenger wyciągnął swoją długą, kasztanowatą szyję w stronę nowego towarzysza.
- Wracamy czy jedziemy dalej?- zagadnąłem
Max obejrzał się i zawrócił konia dając mi tym samym znać, że bez dwóch zdań jedziemy dalej. Więc popędziłem konia do galopu i oddałem mu trochę wodzy, aby mógł się rozpędzić. Wiedziałem, że po tym co się wydarzyło powinienem go raczej uspokajać. Max wraz ze swoim wierzchowcem trzymał się kilka kroków za nami.
Droga, którą jechaliśmy prowadziła w stronę jeziora. Musze przyznać, że dawno tam nie byłem. Jezioro łączyło się z drugą częścią toru crossowego. Na horyzoncie zauważyłem dużą kałużę, w której znajdowała się jedna z przeszkód. To w czym stała przeszkoda nie dało się raczej nazwać jeziorkiem. Zamyślony wjechałem do wody, wolnym galopem, nie zdając sobie sprawy z tego, że nie było to mądre. Avenger zawahał się przed przeszkodą, ale bez trudu ją pokonał i zatrzymaliśmy się na drugim brzegu. Dopiero teraz dotarło do mnie czemu Max i Newton nie wjechali do wody. Odczułem na nogach chłód zimnej wody. Kasztan, na którym siedziałem, parsknął zadowolony z siebie i jakby czekał na oklaski. Chłopak podjechał do mnie na swoim koniu i powstrzymywał się od śmiechu. Przewróciłem rozbawiony oczami, a w tym momencie szatyn wybuchł śmiechem.
- Ale zabawne- odparłem i udałem oburzonego
Wyobraziłem sobie jaki zdziwiony musiał być chłopak gdy zobaczył, że wjeżdżam do wody i skaczę.
Czemu nie pomyślałem, że jedziemy po części toru przeznaczonej na lato? Pojechałem na przeszkodę odruchowo. Zapewne brzmi o śmiesznie, aż się sam do siebie uśmiechnąłem.
Max? Jakoś takie średnie XDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz