niedziela, 19 lutego 2017

Od Theo cd. Pain

W pewnym momencie Pain zniknęła mi z pola widzenia i nie byłem do końca pewny, czy mówiła mi gdzie idzie. Uchylone drzwi od balkonu uświadomiły mi, że na pewno poszła zapalić. Podszedłem bliżej i zobaczyłem, jak siedzi na poręczy ze zwieszonymi nogami. Nawet się nie trzymała i wystarczyłby jeden, najmniejszy, nieodpowiedni ruch i by spadła, a zważając na jej stan trzeźwości nie potrzebowała by zbyt wiele, żeby spaść. Przechyliła się niebezpiecznie do przodu, a ja w ostatniej chwili zdążyłem złapać ją w talii i wciągnąć do środka. 
- Co ty wyprawiasz? - krzyknąłem - Chciałaś spaść? - Nie spaść, tylko skoczyć. - Wzruszyła ramionami. 
- Pojebało cię?! Co chciałaś tym osiągnąć? Najlepiej uciec od problemów, tak?!
- Nie dramatyzuj, mi by ulżyło, nikogo bym nie zraniła, ani nikt więcej by mnie nie zranił.
- Pain, słuchaj. Luke nie jest taki, na pewno nie zerwał z tego powodu. Nie należy do tych facetów, którzy myślą tylko o seksie, na pewno musiało być coś innego - powiedziałem siadając na łóżku - Nie chcę cię kłamać, że zaraz po rozstaniu wszytko się ułoży i będzie super. Nie będziesz szczęśliwa i możliwe, że przez długi czas nie poznasz nikogo godnego uwagi, kto odmieni twoje życie na lepsze. Jak ból przeminie to umrzesz, będziesz martwa w środku, ale wciąż żywa. Narodzisz się na nowo, jako całkiem inna osoba, staniesz się silniejsza, odważniejsza, spotkasz kogoś kogo pokochasz i kto pokocha ciebie, będziesz szczęśliwa i niezniszczalna.
- Wow. Czy to słowa jakiegoś filozofa? - spytała opadając na łóżku.
- Nie, jak wymieszam wódkę z winem i cholera wie czym jeszcze, to zdarza mi się powiedzieć coś mądrego. Radzę ci to zapamiętać, bo ja jutro na pewno nie będę w stanie tego powtórzyć.
Pain wywróciła oczami i usiadła przy biurku sięgając po kolejną butelkę alkoholu. Już nawet ich nie rozróżniałem i tak każdy był tak samo ohydny w smaku.
- Wiesz co? - spojrzałem na nią.
- Co?
- Nie wiem, zapomniałem.
Cholera.
- A! Pamiętam, już wiem - chwila przebłysku rozumu - Tobie chyba już wystarczy.
- Oj przestań - burknęła i pociągnęła kolejny łyk trunku.
Widziałem, że jej już na pewno wystarczy. Pewnie nawet nie wie, że kilka minut temu chciała skoczyć z balkonu.
- Ej, Theo.
- Co?
- Ym.. czekaj chwilę.. o, dobra. Wiesz co? Mam ochotę zrobić coś szalonego i wcale nie mówię tu o skakaniu z balkonu.
- Czyli? Rozstawimy świeczki, puścimy muzykę i będziemy się ciąć w rytm walca angielskiego?
- Nie - odpowiedziała zapalając kolejnego papierosa - Ale to całkiem dobry pomysł.
Zacząłem obawiać się trochę pomysłów Pain, jednak chyba byłem na tyle trzeźwy, żeby nie zrobić nic głupiego, kurwa, ja nie byłem ani trochę trzeźwy.
- Wymieniałeś się kiedyś dymem? - spytała.
- Nie.
- Ja też, spróbujmy.
Dziewczyna podeszła do mnie i podała mi papierosa. Zaciągnąłem się mocno dymem i czułem jak kłębi się w moich płucach. Pain uśmiechnęła się i zbliżyła do mnie, a ja wypuściłem dym w jej usta. Przez chwilę patrzyła mi w oczy, a zaraz po tym.. pocałowała mnie? Odwzajemniłem pocałunek, jednak w tym stanie praktycznie nie wiedziałem co się dzieje. Pain pogłębiała pocałunek i z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej namiętny.
Kurwa, Theo ogarnij się, tak nie można.
Dziewczyna zaczęła ściągać moją koszulkę, a ja mimo, że wiedziałem, że powinienem to przerwać, nie potrafiłem. Dopiero myśl, że jeżeli wydarzy się coś więcej, to będzie tego żałowała, pozwoliła mi się trochę ogarnąć.
- Pain - szepnąłem między jej pocałunkami - Przestań, jesteś pijana, nie chcesz tego..

Pain?
to za podglądanie ciołku XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz