niedziela, 12 lutego 2017

Od Hayden cd. Samuela

Uścisnęłam rękę chłopaka, jednocześnie nie mogąc pohamować śmiechu, spowodowanego zachowaniem Maxa. 
- Dzięki Max, że tak ładnie nas sobie przedstawiłeś - zaśmiałam się. 
- Zawsze do usług. - Wyszczerzył się. 
Od początku lubiłam Maxa, zawsze był taki wyluzowany i nie można było być przy nim smutnym, zawsze potrafił poprawić wszystkim humor. 
- O! Słuchajcie, mam dla was propozycję. Zbieramy ekipę, żeby pojechać do miasta na łyżwy, grupowo zawsze taniej, dołączycie się? - Spytałam, gdy tylko sobie o tym przypomniałam. 
Samuel chciał coś powiedzieć, jednak szybko przerwał mu Max. 
- Jasne, a pytałaś może Samanthę? 
- Tak, rozmawiałam z nią i powiedziała, że postara się jeszcze ciebie namówić. - Uśmiechnęłam się. 
- To oczywiście, że jedziemy! Prawda, Sam? - spytał chłopaka, jednak tym razem znowu mu przerwał, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć - No jasne, jedziemy. Widzę odpowiedź w twoich oczach.
Mina Samuela wyrażała bardziej coś w stylu "zamknij się i pozwól mi coś powiedzieć" niż "oczywiście, że chcę jechać na łyżwy", ale.. co ja się znam? 
- Dobra - zaśmiałam się - To w takim razie wyjeżdżamy o 15, chyba uda nam się zebrać odpowiednią ilość.
Pożegnałam się z chłopakami i szybko pognałam do akademika. Teoretycznie miałam jeszcze dużo czasu, ale za to w praktyce musiałam się umyć, wysuszyć włosy, pomalować, zjeść obiad i pewnie po drodze dojdzie jeszcze kilka innych rzeczy.
Mój pokój znajdował się na końcu korytarza, więc dotarcie do niego zajęło mi dłuższą chwilę, zważywszy na wcześniejszy, męczący trening. Gdy weszłam do swojego królestwa, przeraził mnie jego stan. Po podłodze walały się ubrania, na biurku leżała masa zeszytów i różnych papierów, a szafa nawet nie była w stanie się domknąć ze względu na panujący w niej bałagan. 
- Em.. później posprzątam - jęknęłam i machnęłam ręką.
Podeszłam do szafy, żeby wziąć coś na przebranie, jednak gdy tylko ją uchyliłam wszystkie ubrania spadły na podłogę. 
- Okej.. jednak posprzątam teraz. 
Mówiłam, że mam dużo czasu? Bo z chwili na chwilę mam coraz więcej do zrobienia! Starałam się zwrócić swoje myśli w inną stronę. Fajnie będzie w końcu, po tak długiej przerwie, pojeździć na łyżwach. W wieku 14 lat trenowałam jazdę figurową, jednak przestałam jakieś dwa lata temu. Po prostu mi się znudziło, tak samo jak sprzątanie w tej durnej szafie!
*    *    *
Niestety, nie udało mi się wyrobić do czasu obiadu, więc musiałam zadowolić się waflami ryżowymi, które kupiłam dziś rano. Kilka minut przed umówionym spotkaniem zeszłam na dół i zaczęłam wyliczać w myślach kto miał jechać. 
Niall, Theo, Pain, Charlotte, Samantha, Max, Samuel i.. to wszyscy? Chyba tak. W takim razie, jest nas ośmioro, czyli musimy jechać na dwa samochody. Dla pewności wzięłam klucze, chociaż może się okazać, że wcale nie będę prowadzić.
Nie musiałam długo czekać, aż przybyła reszta. 
- To jak jedziemy? - zagadnął pierwszy Niall.
- Jest nas ośmioro, więc dzielimy się na dwa samochody. Ktoś wziął kluczyki ze sobą? - spytałem.
Jedynie Theo się zgłosił, więc już sprawa była jasna. Cholera.. trzeba będzie odśnieżyć samochód. Ruszyłam od razu w stronę swojego pojazdu, żeby przygotować go do drogi, a reszta zastanawiała się kto z kim pojedzie.
Skończyło się na tym, że ja Samantha, Max i Samuel jechaliśmy razem. Oczywiście rozpoczęła się kłótnia o to, kto usiądzie z przodu. Sammy postawiła sprawę jasno i po prostu bez słowa wsiadła do przodu. Chłopacy zwiesili głowy i jęcząc coś o tym, że to nie fair wsiedli do tyłu. 
- Umiecie jeździć? - spytałam zerkając w lusterko.


Sam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz