sobota, 18 lutego 2017

Od Mirany cd. Luke'a

Kiedy Luke zaproponował mi spacer ciśnienie lekko ze mnie zeszło. Od razu uspokoiłam się i czułam się znacznie bezpieczniejsza. Wiedziałam, że przy nim nic mi nie grozi. Chłopak starł z moich policzków kilka łez swoją dłonią i byliśmy gotowi do wyjścia. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam przed wyjściem było zablokowanie kolejnego numeru i wyłączenie głosu w telefonie. Wiedziałam, że dalej będzie się do mnie dobijał, ale z Luke'iem było mi jakoś łatwiej.
- Pewnie niedługo zadzwoni z nowego. - szepnęłam zrezygnowana
- To nowy też zablokujesz.. i kolejny i kolejny. Myślisz, że to mu się w końcu znudzi? - powiedział spokojnie Luke
- Wątpię, jest bardzo uparty. - odpowiedziałam spuszczając pobłażliwie wzrok
W tym momencie Luke podszedł do mnie i złapał za brodę, zmuszając mnie do podniesienia wzroku.
- Nie martw się, nikt nie pozwoli mu cię skrzywdzić. Będę cię pilnował. - Uśmiechnął się się do mnie
- Dziękuję, cieszę się, że to właśnie ciebie poznałam. - posłałam mu najpiękniejszy uśmiech jaki potrafiłam zrobić, przytuliłam go jeszcze raz i wyszliśmy z pokoju.
Szliśmy sobie razem brukowaną uliczką przez uniwersytet, Luke cały czas próbował zająć moją uwagę czymś co odciągnęłoby mnie od problemów. Telefon cały czas wibrował, ale ignorowałam to, nie chciałam znowu niszczyć sobie, bądź Luke'owi humoru. Mijaliśmy sporo osób po drodze, ale moją uwagę zwróciła szczególnie dziewczyna, która nie spuszczała wzroku z Luke'a dopóki go nie minęła. Gdy Luke ją zauważył starał się olać sprawę, ale widziałam, że było mu ciężko. Zastanawiałam się czy to może jego była, ale nie chciałam zaczynać takiego tematu. Zaczęłam coś do niego mówić, ale chłopak wyraźnie był w innym świecie i w ogóle mnie nie słuchał.
- Luke, wszystko w porządku?? - zapytałam, ale chłopak nie odpowiedział, był bardzo zamyślony.
- HALO?! Panie Hemmings odbiór. - szarpnęłam go za koszulkę i dopiero wtedy coś do niego dotarło
- TAK? Mówiłaś coś? Przepraszam, zamyśliłem się... - powiedział 
- Coś się stało? - zapytałam bardzo podejrzliwie
- Nie, wszystko jest w najlepszym porządku. - posłał mi trochę sztuczny uśmiech
- Na pewno? - nie odpuszczałam
- Na pewno. - powiedział chłopak i od razu zmienił temat
- A co powiesz panno Evans na spacer do lasu? - od razu widać było, że humor mu się poprawił
- Czemu nie, tylko czy przypadkiem nie wyprowadzisz mnie na jakieś zadupie i nie zostawisz samą na pastwę losu? - zaśmiałam się
- Bez przesady, szkoda byłoby takiej dziewczyny, wolałbym cię sprzedać jak już do takich tematów dochodzimy. Może bym dostał 2 wielbłądy. - po tych słowach zaczęliśmy się zanosić ze śmiechu
- Gwarantuję ci, że za mów charakter nawet jednego byś nie dostał. - odpowiedziałam
*   *   *   *   *
Kiedy byliśmy już na leśnej ścieżce mój telefon za wibrował i moim oczom ukazał się nie obcy numer, lecz numer mojej najlepszej przyjaciółki Megan. 
- Czy to znowu on? - zapytał podejrzliwie Luke
- Nie, tym razem to moja przyjaciółka Megan. - uśmiechnęłam się
Odebrałam telefon i uważnie słuchałam tego co miała mi do powiedzenia Megan. Trochę oszołomiona rozłączyłam się po jakiś 10 minutach.
- Mira? Wszystko w porządku? - zapytał opiekuńczo chłopak
- Tak.... Megan powiedziała, że spotkała się z Bastianem, żeby powiedzieć mu, że ma mnie zostawiać w spokoju bo jestem szczęśliwa bez niego i tak dalej. Powiedziała też, że jeśli nie odpuści sprawa trafi na policję. A on odpowiedział, że odpuści jeśli spotkam się z nim jeden ostatni raz. Jutro ma być w Londynie na jakimś pokazie nowych samochodów sportowych i chce żebym się tam pojawiła....
- Nie sądzisz że to jest bardzo podejrzane? - zapytał trochę zmartwiony Luke
- Może trochę, ale jeśli ty poszedłbyś ze mną wszystko mogłoby się zmienić... Więc co ty na to? Potowarzyszysz mi? - powiedziałam cicho
- Co to za głupie pytanie? Oczywiście że tak. - uśmiechnął się do mnie chłopak
Byłam strasznie szczęśliwa, wiedziałam, że teraz wszystko mogło się zmienić. Przytuliłam Luke'a z całych sił, a po głowie chodziła mi tylko jedna myśl: "Jak ja mu się odwdzięczę za to wszystko co dla mnie robi?"


Luke?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz