czwartek, 23 lutego 2017

Od Mirany cd. Luke'a

Nie miałam pojęcia co teraz się stanie. Ja i Bastian w jednej akademii. "Chyba umrę." pomyślałam. Stałam załamana kawałek od akademika i telefonem w dłoni, kiedy zobaczyłam Luke'a idącego razem z Seleną. Ta dziewczyna zawsze była dla mnie ideałem. Piękne oczy, włosy i ciało. Poza tym była bardzo miła, sympatyczna i pomocna. Zawsze bardzo ją lubiłam i miałam nadzieję, że ona mnie również.
Rodzeństwo podeszło bliżej, a ja wysiliłam się na delikatny uśmiech.
- Coś się stało? - zapytał Luke marszcząc brwi
- Nie.. ym.. tak. On.. on będzie się tu uczył - wydukałam
- To może lepiej zostawię was samych.. - odezwała się Selena, zauważając łzy, zbierające się w moich oczach
Dziewczyna zabrała od Luke'a smycz i udała się z Aronem w stronę drogi. Chłopak bez słowa przytulił mnie i otarł moje policzki z łez.
- Jak to będzie się tu uczył? - spytał cicho
- Ojciec go tu wysyła.. będzie tu w przyszłym tygodniu... - szepnęłam
- Nie przejmuj się, damy sobie radę. Nie pozwolę mu cię skrzywdzić - szepnął całując mnie w czoło
-  Ja, ja nie dam sobie rady.... Luke chcę stąd wyjechać.... - wydusiłam z siebie
- Mira uspokój się, jesteś za bardzo zdenerwowana, będę przy tobie rozumiesz? Zawsze. - powiedział przekonany
Wiedziałam, że ma rację więc nie opierałam mu się. On był jak moje światełko w tunelu. Przy nim czułam, że wszystko może się zmienić. Wziął mnie za rękę i poszliśmy do akademika. Odprowadził mnie prosto pod drzwi mojego pokoju i wyszeptał:
- Odpocznij trochę, przyjdę do ciebie wieczorkiem dobrze?
- Dobrze, a gdzie idziesz?
- Na razie ci nie mogę powiedzieć....
- Ale dlaczego? O co chodzi? - w tym momencie Luke pocałował mnie i pogłaskał po głowie
- Dziękuję ci za wszystko... będę czekać. - uśmiechnęłam się
- Nie masz za co, od tego jestem. - chłopak spojrzał na mnie szczęśliwy i udał się pośpiesznie w stronę wyjścia z akademika
 Zastanawiałam się dokąd wyszedł, ale mimo wszystko ufałam mu w stu procentach. Kiedy weszłam do pokoju nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam to udałam się pod prysznic, bo cała ta sprawa z Bastianem zestresowała mnie aż za mocno. Gdy wyszłam z pod prysznica ubrałam na siebie tylko stringi i za dużą koszulę. Tak czułam się najwygodniej. Zmyłam makijaż i rozpuściłam włosy, a następnie zabrałam się za posprzątanie pokoju.
*   *   *   *
O godzinie 22 leżałam na łóżku przeglądając instagrama i nudząc się niemiłosiernie. Zastanawiałam się co się stało z Luke'iem. Dosłownie jakby zapadł się pod ziemię. Trochę zaczynałam się martwić bo nie dawał znaku życia odkąd pocałował mnie pod pokojem. Podeszłam do Xary leżącej na podłodze i pogłaskałam ją po głowie. Uśmiechnęłam się do niej, a wtedy rozległo się pukanie do moich drzwi.
- Proszę. - zawołałam cicho
Wtedy w moich drzwiach stanął Luke i pięknym bukietem róż. Kiedy mnie zobaczył zamarł. Wystraszyłam się, że nie podobam mu się w takiej "luźnej" wersji. Posłałam mu nieśmiały uśmiech, a on odłożył kwiaty i podszedł do mnie, łapiąc mnie w pasie. Skierowaliśmy się na mój blat, gdzie chłopak mnie posadził i złapał moją nogę jedną ręką podnosząc ją wyżej. Drugą zaś objął mnie i
przytulił do siebie.
- Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na śmiecie. - szepnął mi do ucha, które delikatnie przygryzł
Ja zarumieniłam się i powiedziałam:
- Cieszę się, że cię poznałam panie Hemmings.



Luke??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz