środa, 15 lutego 2017

Od Xianmei C.D. Sherie

Chwilę przemilczałam zatapiając się we własnych myślach. Ale... Wyglądała na niegroźną, sympatyczną dziewczynę z piegami.
-Xianmei. A teraz... Muszę już iść na trening mojej koleżanki - mówiąc "koleżanki" przypomniał mi się Diego Velazquez Cavala.
Mój najlepszy przyjaciel. Mieliśmy pięcio osobową paczkę. Składała się ze mnie, Milarda, Abe'a, Claire, Olive i Diego. Wszyscy byliśmy inni od reszty, ale gdy zaczęłam chodzić z Enochem, wszystko się rozpadło. Olive wpadła w rozpacz bo go kochała, Milard mnie znienawidził, Diego wyjechał do San Sebastian, i jedyna Claire pozostała moją najlepszą przyjaciółką. Wybuchały konflikty na korytarzach, wojny słowne w mailach i hejterowskie komentarze na Facebooku. Jedyna Clary (skrót także od Claire, Clarissy) siedziała cicho. Potem na wakacjach w Rzymie, poznałam Melike. Claire także się obraziła, ale szybko jej przeszło bo była ciekawa nowej koleżanki. Tym sposobem mam tylko dwie prawdziwe przyjaciółki. Diego miał daleką kuzynkę, Marę Todd-Brighton. Wczoraj zadzwonił i powiedział że też był w MU, ale musiał wyjechać do Porto Chervo i że jest tam Mara. 5 lat temu byłam na urodzinach Diego, i tak ją poznałam. Wysoka, czarnowłosa, odważna jak chodzi o styl ubioru. Jednak nasz kontakt także zaginął. Miała tyle samo lat co ja gdy ostatnio się widziałyśmy. Czyli 15 i pół. Popędziłam przez dziedziniec, zostawiając piegowatą, samą z jej pluszowym misiem. Kiedy przez płot ujeżdżalni ujrzałam Marę, przeskoczyłam go i zwolniłam aby nie wystraszyć Haru na której Mara skakała przez rząd. Kiedy skończyła podjechała do mnie.
-Witaj Xian! Jak tam u ciebie? - rzuciła.
-Okej. Dawno cię nie widziałam. Jakieś nowinki? - uśmiechnęłam się.
Mara zsiadła z kasztanki i zdjęła kask. Jej długie, czarne włosy, opadły na ramiona. Przez chwilę milczała,  i założyła kosmyk włosów za ucho.
-Mam nową klacz... i kota. Od pewnego czasu mam też chłopaka, Cole'a - zarumieniła się.
Haru zaczęła grzebać kopytem w ziemi i sięgać pyskiem do Peregrine.
-Syna właścicieli? Nieźle Mara! Pomogę ci przy Haru - zaśmiałam się.
Dziewczyna także się zaśmiała. W stajni jeszcze chwilę gadałyśmy czyszcząc Hanę. Zdeklarowałam się że to ja zaniosę siodło. W drzwiach siodlarni wpadłam na tamtą dziewczynę - Sherie.

Sherie? Sory że tak długo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz