- Bardzo mi miło z tego powodu, panno Evans. - chłopak uśmiechnął
Uśmiechnęłam się szeroko, przygryzając wargę Luke'a. Przez dłuższy
czas trwaliśmy w namiętnych pocałunkach, robiąc przerwy tylko w wtedy,
gdy zaczynało brakować nam tchu. Czułam jak ciśnienie zaczęło wzrastać.
- Luke - szepnęłam - Zostaniesz dzisiaj ze mną? Nie chcę spędzać tej nocy sama...
- Bardzo chętnie. - Uśmiechnął się składając pocałunki na mojej szyi
Luke przytulił mnie mocno, po czym wziął na ręce i przeniósł na moje łóżko. Zaczęliśmy się śmiać, gdy swobodnie opadliśmy na łóżko.
- Luke - szepnęłam - Zostaniesz dzisiaj ze mną? Nie chcę spędzać tej nocy sama...
- Bardzo chętnie. - Uśmiechnął się składając pocałunki na mojej szyi
Luke przytulił mnie mocno, po czym wziął na ręce i przeniósł na moje łóżko. Zaczęliśmy się śmiać, gdy swobodnie opadliśmy na łóżko.
Leżeliśmy tak przez chwilę, ale to trwało zdecydowanie za długo i po chwili znowu zaczęliśmy składać na swoich ustach namiętne pocałunki, które praktycznie nie miały końca. Byłam strasznie
szczęśliwa, a w oczach chłopaka zobaczyłam ten błysk. Luke ściągnął z siebie koszulkę, a potem zdarł ze mnie moją koszulę. Leżałam już tylko w czarnej, koronkowej bieliźnie, a chłopak zaczął mnie całować po biuście schodząc niżej. Potem ja zaczęłam całować go po szyi zostawiając coraz niżej malinki, idąc aż do pępka. Ciśnienie wzrastało coraz bardziej, to było cudowne uczucie i chciałam żeby trwało wiecznie i miałam nadzieję, że do czegoś dojdzie, ale w tym momencie do mojego ukochanego zaczął dzwonić telefon.
- Przepraszam kochanie, ale muszę odebrać. To z zespołu mają mi przekazać informacje dotyczące najbliższego koncertu. - powiedział spuszczając smuto głowę, jakby miał wrażenie, że mnie zawiódł
- Nie martw się założę się, że jeszcze nie raz będziemy mieli okazję. - posłałam mu uroczy uśmiech i pocałowałam go
Luke odebrał telefon, ubrał koszulkę i wyszedł z pokoju na korytarz gdzie był troszkę lepszy zasięg. Usiadłam na łóżku i ubrałam na siebie koszulę. W czasie nieobecności chłopaka zrobiłam nam pyszne kakao i całą górę tostów. Po 30 minutach Luke w końcu wrócił.
- Mira tak strasznie cię przepraszam. Nie chciałem żeby tak to się skończyło.... - powiedział przytulając mnie
- Nie martw się, na pocieszenie zrobiłam kakao i tosty. - uśmiechnęłam się
- Świetny pomysł, ostatnio wciągnęłam się w "The 100" co ty na to?
- Żartujesz chyba?! Uwielbiam ten serial! - powiedział szczęśliwy chłopak
Ułożyliśmy się wygodnie i odpaliliśmy 3 sezon na laptopie zajadając się jedzeniem, które przygotowałam. Nasz seans trwał mniej więcej do 4. Luke wyłączył laptopa i poszliśmy spać przytuleni do siebie.
* * * *
Obudziliśmy się o 13. To była idealna noc. Chłopak, którego kocham i serial, który uwielbiam. Czy mogło być coś lepszego? Chyba nie. Ogarnęliśmy się dość szybko i zabraliśmy Xarę i Arona na spacer. Biedne psiaki nie były od wczoraj. Kiedy wychodziliśmy z akademika zamarłam. Zobaczyłam przed nami Bastiana z dwoma walizkami i psem. Miałam wrażenie, że moje życie zawala się po raz drugi.
Luke?? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz