niedziela, 19 lutego 2017

Od Mirany cd. Luke'a

Przeszliśmy kawałek z Luke'iem i zatrzymaliśmy przy jednym z samochodów. Muszę przyznać, że zrobił na mnie wrażenie, zawsze chciałam mieć takie auto. Niespokojnie rozglądałam się naokoło szukając twarzy Bastiana. Po chwili odwróciłam się w stronę Luke'a, a moje oczy momentalnie się zaszkliły.
- Widziałaś go? - zapytał
Kiwnęłam głową, próbując powstrzymać napływające do moich oczu łzy.
- On.. chyba tu idzie.. - wyszeptałam
Chłopak złapał mnie za ręce i spojrzał mi w oczy.
- Jestem tutaj, nie bój się. - mimo, że to tylko słowa lekko uspokoiłam się.
Wyprostowałam się i zadarłam lekko głowę do góry. Starałam się aby wyglądać na niewzruszoną Bastianem, który zbliżał się do nas, jednak w środku już trzęsłam się i płakałam. Zanim się zorientowałam mój były stanął przed nami i jakby nigdy nic przywitał się:
- Cześć, Bastian Kydd, miło poznać. - powiedział dość elegancko do Luke'a
- Luke Hemmings, wzajemnie. - odpowiedział chłopak z mniejszym entuzjazmem
- Hej Mirana, bardzo ładnie wyglądasz. - w końcu zwrócił się do mnie
- Cześć. Chciałeś się ze mną zobaczyć o co chodzi? - wydusiłam z siebie tylko tyle cały czas zachowując kamienną twarz
- Tak chciałem, cieszę się, że przyjechaliście. - powiedział uśmiechając się, jednak wiedziałam, że coś tu nie gra. Czemu niby jest taki... taki jak nie on. Miły i uprzejmy
- A ja nie bardzo... - wymruczałam
- Mówiłaś coś? - zapytał Bastian
- Nic. Zupełnie nic.
- Co właściwie robisz tutaj w Londynie tak nagle? - zapytał podejrzliwie Luke
- Zabawne, że pytasz, mój ojciec wystawia tutaj właśnie samochody więc pojechałem go wspierać. - znowu uśmiechnął się, a ja coraz bardziej czułam, że coś tu nie gra.
Bastian po oprowadzał nas po większości samochodów. Dawno nie widziałam go takiego spokojnego. Byliśmy ze sobą prawie 3 lata, ale nigdy taki nie był, a jakieś pół roku przed moim "wypadkiem" zrobił się bardzo zazdrosny. Traktował mnie jak jego własność, przedmiot więc jego zachowanie bardzo mnie dziwiło.
Po jakimś czasie cała ta sytuacja zaczęłam mnie już bardzo przytłaczać i kiedy byliśmy prze barze powiedziałam z wyrzutem:
- Więc po co kazałeś mi tutaj przyjechać? Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że dlatego żebyś pokazał mi te samochody....
- No to nie był powód dlaczego cię tutaj ściągnąłem. Łączy was coś? - zapytał trzymając w ręce lampkę wina
- A co cię to interesuje?! Przecież to nie twoja sprawa... - podniosłam głos
- A może by tak grzeczniej. Takie pyskowanie może skończyć się nie najlepiej. - powiedział z szyderczym uśmiechem
- Lepiej ty bądź grzeczniejszy... - zasyczał Luke
Widziałam jak ciśnienie rosło między chłopakami i czułam się z tym coraz gorzej.
- DOBRA, uspokójmy się bo zaraz dla nas wszystkich skończy się to bardzo źle. - spojrzałam na ochroniarza, który nie spuszczał z nas wzroku
- Yhym, czy mógłbym porozmawiać z Miraną sam na sam. - powiedział mój były, a mi zrobiło się słabo
- Nie ma mowy. Nie odstąpię jej nawet na krok. - powiedział zdeterminowany Luke
- Ale jaki masz problem "kochasiu" tylko z nią porozmawiam i ci ją oddam. Nic jej nie zrobię. Cały czas będziesz nas obserwował. - powiedział lekko rozzłoszczony
Luke nie chciał się zgodzić, jednak ja mu przerwałam:
- Dobrze, niech będzie, ale tylko 5 minut, ani chwili dłużej. - wykrztusiłam
Luke był w szoku, że się zgodziłam więc wziął mnie na chwilę na stronę:
- Mira jesteś pewna? Bo moim zda... - nie pozwoliłam mu dokończyć
- Tak jestem pewna, tylko nie spuszczaj nas z oczu. To zajmie tylko chwilkę, a zaraz potem wrócimy na uniwersytet. - powiedziałam bardzo przekonana
- Obiecujesz? - zapytał
- Obiecuje.
Wtedy chłopak pocałował mnie w policzek i odszedł, a w oczach Bastiana zobaczyłam to co zawsze: zazdrość.
Podeszłam do byłego chłopaka, z którego twarzy uśmiech zamieniał się w grymas niezadowolenia, wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego.
- Mirana nie będę ukrywać, tęsknię za tobą, proszę wróć do mnie.
- Co?! Ty chyba jesteś niepoważny?! NIGDY DO CIEBIE NIE WRÓCĘ. Zrozum to wreszcie. Mieliśmy się spotkać ostatni raz i miałeś mi dać spokój. - powiedziałam wkurzona
- Ale ja nie potrafię o tobie zapomnieć
Wtedy chłopak nachylił się aby mnie pocałować, a ja odruchowo wzięłam kieliszek wina z baru i wylałam mu na twarz. Luke zorientował się, że coś jest nie tak i szedł w naszą stronę, ale ja zdążyłam już wybiec z pokazu. Bastian pobiegł za mną i kiedy byliśmy na zewnątrz złapał mnie za rękę. Ja wyrwałam się z jego uścisku i zaniemówiłam. Bo policzkach Bastiana lały się łzy. Nigdy nie widziałam go w takim stanie.
- Dlaczego płaczesz? - zapytałam
- Co to za głupie pytanie? Bo cię kocham i nie mogę bez ciebie żyć. - odpowiedział
- To dlaczego wtedy mnie tak skrzywdziłeś? - zapytałam, a z moich oczu także zaczęły lać się łzy
- Nie wiem, to z tej chorej zazdrości. Mam z tym problem. Cholerny kurwa problem. - prawie mi to wykrzyczał
- Bastian, ale my już nigdy nie bę..... - nie pozwolił mi skończyć zdania i zapytał
- Czy go kochasz?! Odpowiedz szczerze! Odejdę raz na zawsze z twojego życia tylko bądź ze mną szczera. - powiedział załamany
Nie wiedziałam co robić w mojej głowie było tyle myśli. Nie wiedziałam co zrobić. Spojrzałam na Luke'a, który przyglądał się nam stojąc na schodach kilka metrów dalej. Jego uśmiech, charakter to wszystko. "Eh jakie moje życie jest zjebane" pomyślałam.
- Tak kocham go. - odpowiedziałam trzęsąc się niesamowicie
- Dobrze, więc przepraszam za wszystko, byłem skończonym dupkiem. Żałuję, że nie mogę tego wszystkiego cofnąć. Nie wiem co zrobię bez ciebie, ale mam nadzieje, że ułożysz sobie na nowo życie. - chłopak podszedł do mnie zapłakany, ostatni raz spojrzał mi w oczy i odszedł idąc w stronę swojego samochodu.
Upadłam na chodnik i nie wiedziałam co dalej mam zrobić. Niby jednego problemu się pozbyłam, ale pojawił się kolejny. Miałam tego wszystkiego dość. Wtedy właśnie podszedł do mnie Luke.


Luke?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz