niedziela, 19 lutego 2017

Od Luke'a cd. Mirany

- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - spytałem.
- Napić się czegoś, czy spotkać się z nim? - Zmarszczyła brwi.
- W sumie to jedno i drugie.
Dziewczyna uśmiechnęła się, jednak po chwili spoważniała.
- Spokojnie, tylko coś na.. odwagę.
Podeszliśmy do baru, gdzie Mirana od razu zaczęła przeglądać listę drinków. Po cichu szepnąłem do barmana, żeby nie podawał jej nic mocnego, jednak chyba to usłyszała, bo po chwili spiorunowała mnie wzrokiem.
- Myślisz, że już tu jest? - spytała biorąc pierwszy łyk trunku.
- Nie mam pojęcia, ale.. widzę chłopaków z zespołu - powiedziałem zauważając zieloną czuprynę Michaela.
- Naprawdę? Wiedziałeś, że tu będą? - Tak, Mike mi wczoraj powiedział.
- I ty nic mi nie powiedziałeś?! Uff, dobrze, że dzisiaj się pomalowałam - powiedziała poważnie, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Jakaś starasza kobieta spojrzała na nas, jakby miała zaraz zacząć nas uciszać. Jejku, czemu tu jest tak sztywno?
Gdy tylko zadałem sobie to pytanie zauważyłem, jak Calum głaszcze Michaela po włosach i drze się w niebogłosy, że ten kolor jest świetny. - Nie wiem, czy to dobry pomysł do nich podchodzić - mruknąłem pod nosem.
- Czemu? Wydają się sympatyczni. - Uśmiechnęła się.
Teraz już nie było wyboru. Calum zauważył nas i jako pierwszy wybiegł do przodu. Pierwsze co, podszedł do Mirany i wyciągnął rękę w jej stronę.
- Calum, miło mi.
- Mirana, również mi miło - odpowiedziała podając mu dłoń.
Hood zachował się jak prawdziwy dżentelmen i ucałował jej dłoń, jednak nie wytrzymał długo tej powagi i zaraz wziął dziewczynę w objęcia, powtarzając coś o tym, że będą świetnymi przyjaciółkami.
*   *   *   *
Mirana poznała już chłopaków, którzy o dziwo byli dziś dość spokojnie i spędziliśmy sporo czasu na rozmawianiu. Dziewczyna śmiała się razem z nami, jednak czułem, że jest spięta. Co chwila rozglądała się za Bastianem, a fakt, że nigdzie go nie widzę jednocześnie ją cieszył, jak i martwił, bo w końcu.. miał jej dać spokój po tym spotkaniu.
Powiedzieliśmy chłopakom, że mamy pewną sprawę do załatwienia i zaraz oddaliśmy się w stronę "centrum" całego pokazu.
- Może jednak się nie pojawi?
- Będzie - mruknęła cicho - Może już tu jest. Źle się czuję z faktem, że nie wiem do końca co się dzieje, ani co się niedługo stanie. Wciąż się go boję, jednak.. ugh.. chciałabym mieć już to za sobą.
- Spokojnie - powiedziałem obejmując ją ramieniem - Jeżeli tylko gdzieś go zauważysz, to powiedz mi o tym i nie musisz się bać, cały czas będę z tobą.
Mirana uśmiechnęła się słabo, jednak przytaknęła. To było dla niej cholernie ciężkie, jednak była bardzo zdeterminowana.
Przeszliśmy się kawałek i zatrzymaliśmy przy jednym z samochodów, a Marina niespokojnie się rozglądała. Po chwili odwróciła się w moją stronę, a jej oczy się zaszkliły.
- Widziałaś go?
Dziewczyna jednynie kiwnęła głową, próbując powstrzymać napływające do jej oczu łzy.
- On.. chyba tu idzie.. - powiedziała cicho.
Obawiam się, że będzie jeszcze trudniej niż myślałem. Złapałem ją za ręce i spojrzałem w jej oczy.
- Jestem tutaj, nie bój się.

Marina?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz