wtorek, 21 lutego 2017

Od Mirany cd. Luke'a

Kiedy Luke powiedział, że cieszy się, że mnie poznał, serce aż podeszło mi do gardła. Nie sądziłam, że kiedyś to od niego usłyszę. Chłopak uśmiechnął się do mnie, a ja bardzo szybko to odwzajemniłam. Przytuliłam się do niego, a on objął mnie i pocałował w czoło. Mogłabym tak leżeć w jego objęciach cały czas, jednak wiedziałam, że coś jest nie tak. Bałam się, że jednak pośpieszyłam się z tym wszystkim. Leżeliśmy dłuższą chwilę wpatrzeni w siebie, a chłopak bawił się moimi włosami. To było cudowne uczucie. Położyłam rękę na jego policzku, a Luke w końcu wydusił coś z siebie:
- Mira.. zależy mi na tobie, bardzo mi na tobie zależy, ale.. - zawahał się, próbując dobrze dobrać słowa -  .. potrzebuję chyba jeszcze trochę czasu.
- Rozumiem - szepnęłam, spodziewałam się, że będzie tego potrzebował więc nie opierałam się
- Poczekasz na mnie? - zaśmiał się cicho, a zarazem uroczo
Posłałam mu uśmiech i złożyłam krótki i delikatny pocałunek na jego ustach.
- Czy to oznacza tak - zapytał z nadzieją
- Oczywiście że tak, poczekam tyle ile będziesz tego potrzebował nawet gdyby to miało być 5 lat. - szepnęłam, patrząc mu prosto w jego piękne błękitne oczy
Dawno tak się nie czułam. Luke uszczęśliwiał mnie bardziej niż cokolwiek i ktokolwiek na świecie. Był zupełnie inny niż Bastian: opiekuńczy i kochający, a nie władczy i agresywny. Wiedziałam, że jest kimś o kogo warto walczyć i na kogo warto czekać. Życie już nie raz dawało mi w dupę, ale tym razem wszystko wydawało się być idealne. Nie przejmowałabym się niczym, ale w głowie cały czas zostały mi słowa i łzy spływające po policzkach Bastiana.
- Miruś coś się stało? - zapytał Luke
- Haha nie pozwalaj sobie na tak wiele. - zaśmiałam się do chłopaka
- No dobrze panno Evans. Tak lepiej? - chłopak posłał mi zawadiacki uśmiech
- Nie e... no to już wolę Miruś. - zarumieniłam się
- No dobrze buraczku to o co chodzi? - zaśmiał się patrząc na moje wypieki, a ja uderzyłam go w ramię
- Wiesz...... mimo, że Bastian tak mnie skrzywdził trochę mi go szkoda....
- Co? Chyba sobie żartujesz?! - Luke wydawał się być bardzo zszokowany
- Wiesz, byłam dla niego tylko przedmiotem, ale tamte łzy i to wszystko, pokazały, że wcale nie jest takim dupkiem. W środku jest kimś zupełnie innym... - zamyśliłam się, a Luke złapał mnie i znowu leżeliśmy razem w wielkim uścisku.
- Dobra już czas oficjalnie o nim zapomnieć. - powiedział mi do ucha i pocałował delikatnie
Nie zorientowałam się nawet kiedy usnęliśmy.
Kiedy ocknęłam się długo nie mogłam do siebie dojść, Luke
jeszcze słodko spał więc przez kilka minut wpatrywałam się w niego jak w lusterko. Nie mogłam uwierzyć w to wszystko co się w ogóle wydarzyło. "Luke'owi na mnie zależy!" skakałam w myślach z radości i szczęścia. To była najlepsza rzecz jaka mogła się teraz wydarzyć. Podniosłam się delikatnie aby nie obudzić chłopaka, ale po drodze całując go w usta. Ten lekko uniósł się do pocałunku, ale chyba jeszcze był nieprzytomny. Po cichu podeszłam do stolika, aby wziąć swój telefon i sprawdzić wiadomości. Nagle moim oczom ukazało się 30 nieodebranych połączeń od Megan. Przestraszyłam się, że coś się stało więc szybko ogarnęłam się i wyszłam przed akademik, pisząc najpierw małą romantyczną karteczkę dla Luke'a, którą położyłam obok niego na łóżku. Kiedy wyszłam przed budynek od razu zadzwoniłam do przyjaciółki.
- MIRA!? Czy ciebie Bóg opuścił?! Martwiłam się...... - zaczęła na mnie krzyczeć
- Nie, przepraszam, ale byłam zajęta.. - zaśmiałam się przy tym uroczo, żeby przestała krzyczeć
- Mam dwie wieści. Dobrą i złą. Od czego zacząć? - wydukała
- No oczywiści, że od dobrej. - nie zawahałam się
- Do Bastiana wszystko dotarło i ci odpuścił na dobre. Jest już w domu i kiedy zobaczył, że jesteś szczęśliwa z Luke'iem zrozumiał, że źle postąpił etc.
- No tyle to wiem geniuszu, a ta zła? - zaczęłam śmiać się z przyjaciółki
- Widzisz tutaj jest już gorzej.... - zająkała się
- No mów w tej chwili! - ryknęłam
- Ojciec wysyła go na twój uniwersytet w przyszłym tygodniu.... - kiedy to usłyszałam zaniemówiłam, wszystko wydawało się być cudownie, a teraz miałam wrażenie że cała ta historia zatacza koło...



Luke? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz