sobota, 18 lutego 2017

Od Luke'a cd. Mirany

Ma się z nim spotkać ostatni raz, a potem da jej spokój? Całkiem przypadkiem pojawi się jutro na pokazie w Londynie? Nie podoba mi się ten pomysł, jestem wręcz pewny, że ten dupek coś kombinuje.
- Nie sądzisz, że to jest bardzo podejrzane? - odezwałem się, gdy udaliśmy się już w drogę powrotną.
- Może trochę, ale jeśli ty poszedłbyś ze mną wszystko mogłoby się zmienić... Więc co ty na to? Potowarzyszysz mi? - spytała cicho.
- Co to za głupie pytanie? Oczywiście że tak. - Uśmiechnąłem się do niej.
Po tych słowach zobaczyłem, jak twarz Mariny momentalnie się rozpromieniła. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i przytuliła mnie.
Na pewno nie pozwoliłbym jechać jej tam samej, nigdy nie wiadomo, co może wpaść mu do głowy. Pierwsze co, jak wrócimy do akademika, będę musiał sprawdzić, czy, aby na pewno ten pokaz jest prawdziwy. Obawiam się tego, że Mirana może źle znieść to spotkanie, aczkolwiek może wyjść jednak całkiem inaczej i wreszcie uwolni się od Bastiana.
*   *   *   *
Dokładnie sprawdziłem to wydarzenie i wychodzi na to, że wszystko jest w pełni prawdziwe. Będzie tam pełno ludzi, więc są większe szanse, że ten dupek nie będzie nic kombinował. Zastanawiałem się, czy chłopacy są może jeszcze w Londynie, więc postanowiłem od razu to sprawdzić. Wybrałem numer do Michaela, który odebrał zaraz po drugim sygnale. 
- Cześć Mike, jesteś może w Londynie? - spytałem od razu.
- Witaj Lukey, mi również miło słyszeć twój głos - zaczął się śmiać - Może jestem, może nie.
- Mike.
- Dobra, jestem. Ash i Cal przyjeżdżają jutro i mieliśmy cię odwiedzić, ale ty spieprzysz każdą niespodziankę - burknął.
- Przecież to ty się wygadałeś - zaśmiałem się - Nie przyjeżdżajcie, będę jutro w Londynie, jest pokaz samochodów, więc później jakoś się zgadamy. 
- Okej, my też tam przyjdziemy. Dobra Luluś, bo jestem w sklepie i chyba ktoś mnie zauważył.
Usłyszałem tylko piski w tle, a Clifford zaraz się rozłączył.Wziąłem głęboki wdech i zacząłem się zastanawiać jak to jutro będzie. Poza tym, Calum był trochę obrażony po moim zerwaniu z Pain, bo bardzo ją polubił, jednak po jakimś czasie mu przeszło. Dobrze wiedział, dlaczego tak się stało i to zrozumiał.
Gdy już wszystko ogarnąłem, wyjąłem gitarę z pokrowca i zacząłem grać. Przez jakiś czas było to łapanie przypadkowych akordów i zwykłe brzdąkanie, ale po chwili po całym pokoju rozeszły się pierwsze dźwięki She's Kinda Hot.
Gdy tylko skończyłem śpiewać, drzwi otworzyły się i zobaczyłem w nich uśmiechniętą Miranę.
- Jesteś pewna, że chcesz tam jechać? - spytałem odkładając gitarę.
- Nie chcę znowu go widzieć, ale.. jeżeli to ma sprawić, że w końcu się odczepi i da mi spokój.. to tak, chcę. - Uśmiechnęła się słabo.
- Dzwonił?
Dziewczyna kiwnęła przecząco głową. Obawiam się tylko, że to tak łatwo się nie zakończy. Zwykłe, jedno spotkanie, może mu nie wystarczyć.


Mirana?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz