czwartek, 23 lutego 2017

Od Luke'a cd. Ever

- Pięknie Flicka. - Uśmiechnąłem się, klepiąc klacz po szyi.
Przejechaliśmy ostatnie okrążenie kłusem, a następnie energicznym stępem zbliżliśmy się do końca jazdy. Flicka dzisiaj dała z siebie wszystko, chętnie współpracowała i bardzo się starała, żeby wyszło jak najlepiej. Ostatnio nie udawało nam się tak dobrze razem pracować, miałem gorsze dni, co przekładało się jednocześnie na zachowanie klaczy.
Gdy zaczynaliśmy drugie okrążenie, poluźniłem bardziej wodze, a Flicka rozluźniła chód. Na ujeżdżalnię weszła jakaś dziewczyna, której nie byłem w stanie rozpoznać. Wyprowadziła konia na środek hali i zwinnym ruchem wskoczyła na jego grzbiet, od razu kierując go na ścianę. Oczywiście nie miałem nic przeciwko, bo i tak już kończyłem trening. Dziewczyna co jakiś czas zerkała w moją stronę, a ja domyśliłem się, że jest tutaj nowa. Nie przypominałem sobie jej twarzy, jednak ostatnimi czasy spędzałem mało czasu z innymi uczniami, więc nie miałem pewności, czy przypadkiem nie jest tu od dłuższego czasu. Już miałem zjechać na środek i zakończyć jazdę, gdy dziewczyna przejechała obok mnie.
- Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek zobaczę na żywo tak ważną osobistość - uśmiechnęła się przyjacielsko.
Zanim zdążyłem coś odpowiedzieć, ruszyła do przodu, przechodząc do galopu. Gdy z powrotem pojawiła się obok postanowiłem jakoś jej odpowiedzieć.
- Czasem życie bardzo nas zaskakuje - zaśmiałem się wyciągając rękę w jej stronę - Luke.
- Ever. - Uśmiechnęła się ściskając moją dłoń.
- Już kończę, masz całą ujeżdżalnię dla siebie - dodałem i skierowałem Flickę na środek hali.
Gdy klacz się zatrzymała, zeskoczyłem z jej grzbietu i chwyciłem krótko wodzę. Wyprowadziłem ją z hali i udaliśmy się prosto do stajni. Szybko i zwinnie rozsiodłałem klacz, po czym odniosłem sprzęt do siodlarni. Wróciłem jeszcze do boksu, bo bardzo lubiłem siedzieć razem z klaczą. Wszystkie negatywne emocje od razu znikają, przynosząc kojące uczucie. Pogłaskałem klacz po szyi na co ta cicho parsknęła.
- Może jutro pojedziemy w teren? Co ty na to? - Uśmiechnąłem się.
Siedziałem w boksie z Flicką, jeszcze przez jakieś 20 minut. Nie spieszyło mi się, żadnych zajęć, poza muzycznymi, ale to dopiero za dwie godziny, treningów, czy jakichkolwiek planów na resztę dnia, więc mogłem spokojnie spędzać czas tutaj.
Wyszedłem z boksu, gdy okazało się, że mam już tylko godzinę, żeby wziąć prysznic i jeszcze najpierw zjeść kolację. Przy wyjściu zauważyłem, jak Ever również wychodzi z boksu swojego konia.
- I jak pierwsze wrażenie, podoba ci się tu? - Uśmiechnąłem się.

Ever?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz