niedziela, 23 kwietnia 2017

Od Harry'ego cd. Isabelle

- Co wy tu robicie o tej porze? - Spytał, a mnie aż przeszły ciarki po plecach, na dźwięk jego chłodnego tonu głosu. - Nie wiecie, że jest cisza nocna?
- Oczywiście, że wiemy, Panieee... - przeciągnąłem ostatni wyraz, próbując dostrzec jego imię na identyfikatorze - Panie Christianie.
- Więc co tu robicie? - westchnął, jakby zażenowany moją odpowiedzią.
- Mogę opowiedzieć panu całą historię! Zaczęło się od tego, że siedziałem w swoim pokoju i z faktu, że nie mogłem zasnąć, postanowiłem obejrzeć jakiś film. W trakcie oglądania laptop mi się rozładował, a gdy wstałem po ładowarkę usłyszałem jakiś hałas i szczekanie, więc wyszedłem sprawdzić co się stało. Okazało się, że dźwięki dochodziły z pokoju Isabelle, a gdy wszedłem do środka, zobaczyłem masę pierza, psa rozszarpującego poduszkę, no i z dobroci serca uznałem, że powinienem pomoc mojej koleżance to posprzątać i poszliśmy po..
- Daruj sobie. - Ochroniarz nie pozwolił mi dokończyć mojej jakże wspaniałej historii. 
Nie wyglądał na zbytnio zadowolonego, jednak również nie wyglądał na zdenerwowanego. Jeżeli on ma być złym gliną, to błagam, niech zaraz pojawi się ten dobry.
- Ale proszę Pana... - zacząłem, jednak znów nie było dane mi dokończyć. 
- Oj przestań. Myślisz, że ja kiedyś nie byłem takim dzieciakiem? Może teraz jestem stary, ale kilkanaście lat temu nie było ze mną tak źle. Też wymykaliśmy się ze swoich pokoi, mimo, że był zakaz. Tym razem wam daruję i.. mam nadzieję, że chociaż się zabezpieczacie. 
- C-co? - Chwila, chwila, czy on myśli, że my.. o cholera, on serio tak myśli. 
W tym momencie już nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać, nie mogąc złapać powietrza. Spojrzałem na Isabelle i nawet w mroku, który panował na korytarzu, byłem w stanie dostrzec jej zaróżowione policzki. 
- Chłopcze, to wcale nie jest zabawne. Ile masz lat? - Spytał, zachowując swój oschły ton głosu.
- Dwadzieścia jeden, proszę Pana - odpowiedziałem.
- Nie uważasz, że to za wcześnie na dzieci? Jesteście jeszcze młodzi, macie na to czas. 
Isabelle od dłużej chwili próbowała się odezwać, a gdy już się to udało, zaczęła się tłumaczyć. 
- A-ale my wcale nie.. - Ochroniarz szybko wszedł jej w zdanie. 
- Przestańcie się już tłumaczyć i tak wiem swoje. Nie wyciągnę z tego żadnych konsekwencji, ale pamiętajcie, że takie rzeczy nie są dozwolone na terenie akademika oraz, że to nie zawsze ja mam dyżur. Gdyby ktoś inny tu był, moglibyście mieć problemy. 
- Dobrze, em.. dziękujemy? - Zmarszczyła brwi. - Ale między nami nic nie..
- Seks nie jest niczym złym, naprawdę nie musicie się tłumaczyć. A teraz proszę was, posprzątajcie ten bałagan i idźcie spać, najlepiej w swoich pokojach. - Zmarszczył brwi, masując palcami swoje skronie.
- Dziękujemy, miłej nocy - odezwałem się, próbując jakoś ukryć swoje rozbawienie tą całą sytuacją. 
Mężczyzna przyglądał się nam przez krótką chwilę i odszedł gdzieś w stronę schodów. 
- To co? Szukamy worka? - Spojrzałem na Isabelle, próbując się nie śmiać, jednak to było silniejsze ode mnie. 
- To nie jest śmieszne - powiedziała, uderzając mnie pięścią w ramię - Mówiłam ci już, że jesteś idiotą? 
- Tak, to będzie już nasz drugi raz. - Kolejną próbą zachowania powagi, spełzła na niczym, gdy tylko zrozumiałem podtekst mojej wypowiedzi.
- On teraz myśli, że my właśnie.. że my tam.. no wiesz... 
- Ale to tylko on tak myśli, raczej nie powie nikomu. Może jutro będzie myślał, że to mu się przyśniło? 
- Ciebie nigdy nie opuszczają żarty? 
- Oj weź, przyznaj, że to było zabawne. Chociaż trochę. - Wyszczerzyłem się dźgając ją palcem w bok.
- No dobra, może trochę. - Wywróciła oczami, jednak na jest usta szybko wkradł się szeroki uśmiech. 
W pewnym momencie z jednego z pokoi ktoś wybiegł, a zidentyfikowanie go, okazało się niezbyt trudne, bo kto inny biega w samych jaskraworóżowych bokserkach jak nie Niall?
- Hahahaha! Nie wierzę w to! - Położył się na ziemi, próbując powstrzymać niekontrolowane przez niego napady śmiechu - Czy aby na pewno się zabezpieczacie? 
- Tak, Niall, na pewno. Nie musisz się o to martwić - odpowiedziałem mu, podnosząc z podłogi worek, który jak się okazało, leżał obok drzwi. 
Cała ta sytuacja była.. na pewno dziwna, nawet bardzo dziwna. Spojrzałem na Isabelle, chcąc jak najszybciej pozbyć się Nialla, by nie ściągnął swoim śmiechem ochroniarza. 
- Może lepiej dokończmy sprzątać - zaproponowałem, a z mojej twarzy dalej nie schodził uśmiech. 




Isabelle?
wena jest, gorzej bywa z wykonaniem XD


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz