poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Od Isabelle cd. Harry`ego

Oglądałam ten film już wiele razy i szczerze mówiąc, zawładnął on moim sercem. To jeden z nielicznych filmów, które potrafią jeszcze mnie w jakiś sposób wzruszyć, ale po piątym obejrzeniu i znajomości wręcz każdej wypowiedzi aktora na pamięć, trudno było uronić jakąś łzę. Po latach ćwiczeń z wrednym, młodszym rodzeństwem, nie ruszał mnie on tak bardzo. Jednak wnioskując po minie Harry`ego, nie ważne sprzed ilu laty był nagrany, ludzie reagowali tak samo. Uniosłam delikatnie kąciki ust, widząc jak po policzku chłopaka spływają łzy, jednak powstrzymywałam się przed śmiechem. Naturalnie, wyparł się swojego wzruszenia, automatycznie prostując się i pociągając nosem.
-Harry się popłakał - zrobiłam słodką minkę, wpatrując się w oczy chłopaka.
Spojrzał na mnie z powagą, a po chwili ciszy z jego oczu znów zaczęły płynąć łzy.
-Bo tam były pieski i one zostały, i zginęły i po prostu... - wraz z potokiem słów, na moją poduszkę spłynął potok łez. O nie, tylko mi tutaj nie urządzaj powodzi. Sięgnęłam z szafki chusteczki i podałam chłopaki, który wyciągnął jedną z kartonowego pudełka i wydmuchał nos.
-To tylko film - powiedziałam uspakajając, choć doskonale pamiętałam swoją pierwszą reakcję podczas ostatnich scen. Jednak na nic moje słowa gdy na ekranie pojawił się napis Film oparty na faktach. I to był koniec, gdyż cała jedna paczka chusteczek poszła do kosza. Być może jednak nie powinnam puszczać Harry`emu takich filmów.
-Chcesz więcej? - usiadłam na przeciwko niego, odkładając laptop na bok. Choć to pytanie było zbędne. Pokiwał głową z dziecięcą miną.
Ruszyłam w kierunku łazienki, przynosząc całą rolkę papieru i usiadłam ponownie obok. Nie myślałam, że ktoś jest w stanie tak emocjonalnie zareagować na film. Po chwili jednak Harry wziął głęboki wdech i przetarł palcem powieki, wracając do swojej, uśmiechniętej postawy.
-Lepiej? - próbowałam powstrzymać uśmiech by po raz kolejny nie rozpoczynać przysłowiowej wojny.
-Już nigdy więcej nie obejrzę z tobą filmu. Mówi się, że tam giną biedne stworzenia! - odparł pretensjonalnie i uderzył bezradnie rękoma o łóżko, które obecnie tonęło wokół niego w chusteczkach. Odwzajemniłam poprzedni uśmiech, przewracając oczami wraz ze wzruszeniem ramion.
-Nie sądziłam, że aż tak mocno to do siebie przyjmiesz - zacisnęłam usta. Zmrużył oczy, rzucając we mnie papierem, który spadł na ziemię, cały się odwijając. Mogę się założyć, że do rana będzie tu panował "idealny porządek".
-Nie kłamie się co do filmów. Przygodowy... - parsknął z zgryźliwym sarkazmem.
-Miałam nam znaleźć coś ciekawego. Ten film był idealny. Teraz już wiem na przyszłość jakiego typu filmy puszczać tobie - odgryzłam się, patrząc na zegarek. Dawno było już po pierwszej. I choć nadal mój wewnętrzny budzik niezbyt się przestawił na brytyjskie godziny to sam fakt, że był środek nocy, wypadało się położyć spać.
-Następnym razem ja wybieram - nakazał i popatrzył na mnie wyczekująco. Pokazałam mu skinieniem głowy na drzwi. Zmarszczył czoło, nie rozumiejąc o co mi chodzi. Przewróciłam oczami. Chyba wcale nie zamierzał jeszcze iść, podkreślając to w swoim stwierdzeniu, że ten spektakl całkowicie go wybudził. Chyba wyniosę go siłą, choć przyznając i ja nie czułam zbytnio zmęczenia. Wstałam z łóżka, otwierając szafę i wyciągając z niej kartonowe pudełko. Usiadłam przy nim, czekając tylko jak Harry z zaciekawieniem podejdzie bliżej. Nie pomyliłam się dużo, gdy chłopak wędrując na czworaka po moim łóżku, spojrzał mi przez ramię co jest w środku.
-Lubisz grać? - zapytałam znienacka ku zdziwieniu chłopaka, wyciągając z kartonu dwa pady. Z braćmi grałam bardzo dużo i nawet nie wiem po co wzięłam ze sobą tyle gier, które teoretycznie były mi niepotrzebne. Całkiem inna była reakcja Harry`ego. Skoczył jakby odzyskał siły i zaczął przeglądać wszystko co tylko było w kartonie. Uniosłam głowę, czekając na ostateczny wybór chłopaka stojącego tuż obok.
-W to ze mną nie masz szans - wyszczerzył się w szerokim uśmiechu, pokazując opakowanie jeszcze nierozpakowanej, nowej FIFA.
Uniosłam do góry głowę, mrużąc oczy i posyłając takie spojrzenie w kierunku Harry`ego, który niczym wolny ptak dopadł sprzętu i rzucił się z powrotem na łóżko z padem w ręce i spojrzał wyczekująco na mnie. Podeszłam, siadając obok niego i plecami opierając się o ścianę, wlepiłam spojrzenie w ekran dosyć niedużego, jednak własnego telewizora. Richard zadbał o pełne wyposażenie, lecz czy do końca legalne było przemycanie takiego sprzętu do pokoju to do końca nie byłam tego pewna.

Nie zważając na godzinę oraz na śpiących obok ludzi, którzy pewnie zamierzali się wyspać na jutrzejszy dzień, całkowicie oddaliśmy się rozgrywce.
-Mam zbyt dużo braci byś wygrał... - wyprostowałam się.
-Jesteś tego pewna?
-Na pewno jestem lepsza - dogryzłam i w ostatniej minucie strzeliłam zapewniającego mi wygraną gola. Podskoczyłam na łóżku, unosząc ręce i głośno krzycząc goal. W między czasie mój pad, wyrzucony z rąk, gdzieś zawieruszył się pośród kołdry. Spojrzałam z triumfem na zdezorientowanego Harry`ego.
-Wygrałam! - nie zdziwiłabym się gdyby teraz do moich drzwi zapukał jakiś stróż nocny, nakazując nam absolutną ciszę.

Harry?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz