sobota, 15 kwietnia 2017

Od Brooke CD Zaina

-... List który dostałaś... Otworzyłaś go?- spytał, a w jego głosie mieszało się zaciekawienie i niepewność
Spojrzał na mnie, ale ja odwróciłam się i wzięłam w ręce kantar siwki i założyłam na jej głowę. Zain nie chciał dać za wygraną i podszedł bliżej tak aby móc patrzeć prosto w moją twarz. Sprytne. Chciał widzieć moją reakcje, ale nie będzie to takie proste.
Wydawało mi się, że niezbyt byłaś szczęśliwa z jego przyjścia- ciągnął dalej
- Tak?- spytałam i zerknęłam na chłopaka szybko, ale on nie odpowiedział
Uznałam to za zakończenie tematu i łapiąc na uwiąz Tikani skierowałam się do wyjścia. Dobrze wiedziałam, że w Zainie pozostanie pewnego rodzaju niedosyt i w najbliższym czasie będzie mi z tego powodu wiercił dziurę w brzuchu. Otworzyłam drzwi i do środka hali wdarło się chłodne, wieczorne powietrze. Aż trudno uwierzyć, że czas tak szybko zleciał. Zaprowadziliśmy konie do stajni. Na ciało klaczy nałożyłam tylko derkę, a kantar i uwiąz zostawiłam przed boksem na specjalnym haczyku. Opuściłam budynek, ale po drodze nigdzie nie ujrzałam Zaina. Nie zastanawiając się dłużej pomaszerowałam do pokoju, przebrałam w luźne ciuchy i opadłam na łóżku - jednak nie na długo. Do moich uszu dobiegł dźwięk dreptania w miejscu Everiny. Podniosłam głowę i ujrzałam sunię przy misce. Zmuszona byłam wstać i sięgnąć do wnętrza, niedaleko stojącej, szafki. Opakowanie było bardzo lekkie, a karmy nie było za dużo. Wyspałam do plastikowej miski pokarm, a Everina od razu zaczęła zajadać.
- Trzeba będzie się wybrać na wycieczkę do miasta- westchnęłam i wróciłam z powrotem na łóżko
Chwyciłam do ręki jedną z książek wypożyczoną z tutejszej biblioteki i przeczytałam kilka rozdziałów dopóki nie przerwało mi pukanie do drzwi, a po nim ukazał się Zain.
- Mogę?- spytał i zanim zdążyłam odpowiedzieć już był w pokoju, więc podarowałam sobie marnowanie tlenu na odpowiedz
#wattpad #fanfiction PIERWSZE IMAGIFY Z GWIAZDAMI! ✈ 'F.A.M.O.U.S.' to krótkie imaginy z gifami. To ty jesteś bohaterką! ♔     ✈ Imaginy są wymyślone przeze mnie!      ✈ Imaginy są z różnymi osobami ;)Everina skończyła jeść i podeszła powoli do chłopaka przyglądając się mu z zadartą głową. Z boku wyglądało to dość śmiesznie więc nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Zain usiadł na podłodze i oparł się o ścianę. Sunia przyglądała się chłopakowi, ale zaraz zareagowała na zaczepki z jego strony i zachowywała się niczym szczeniak, bawiąc się z nim. Gdy Zain zorientował się, że już od dłuższego czasu im się przyglądam i w sumie jestem ciekawa po co przyszedł odpowiedział krótko:
- Nudzi mi się- i wzruszył ramionami, a Everina myśląc, że zabawa się zakończyła zgrabnie wskoczyła na łóżko i zajęła miejsce obok mnie
Zain rozejrzał się po pokoju i jego wzrok zatrzymał się na koszu od śmieci, z którego wystawała koperta i jednocześnie przypomniał mi, że muszę go opróżnić.
- Czyli nie dowiem się co to za magiczna koperta?- znów zaczął temat, a w jego oczach ujrzałam zaciekawienie
Pokręciłam głową i pogłaskałam Ev po głowie.
-Nie lubię o tym mówić- palnęłam tylko i uwagę skupiłam na suni
Zerknęłam na tarczę zegara. Od pięciu minut trwała kolacja, a ja nie jadłam obiadu.
- Idziesz na kolację?- spytałam, a jednocześnie przerwałam ciszę i wstałam z łóżka
Chłopak również spojrzał na zegar i przytaknął. Nałożyłam buty i opuściliśmy pokój.

- Czy tylko ja jestem zmęczony po całym tygodniu szkoły?- spytał i usiadł naprzeciwko mnie z talerzem jedzenia i niedużym kubkiem kawy
- Potem nie zaśniesz- wskazałam palcem na kubek
Zain tylko zmierzył mnie spojrzeniem. Chyba dobrze o tym wiedział. Wbiłam widelec w sałatkę, którą miałam na talerzu przed sobą.

- Wiesz jak trafić do miasta?- spytałam gdy opuściliśmy stołówkę
Owszem przejeżdżałam tamtędy jak jechałam do akademii pierwszego dnia. Przejeżdżałam - bardziej zgubiłam się i tyle. Nie chciałam tego błędu znów powtórzyć.
- Jasne! A co?- spytał i spojrzał na mnie
- Muszę kupić karmę dla Everiny- wytłumaczyłam
- O to świetnie się składa!- zaczął z wielkim entuzjazmem- Bo ja miałem zamiar odwiedzić sklep jeździecki w miasteczku- dokończył
- Dobra, jutro po śniadaniu?
- Pewnie- odparł z uśmiechem i zniknął w pokoju
Wyciągnęłam z kieszeni klucz do swojego pokoju i po chwili w nim zniknęłam.

*Następnego dnia, po śniadaniu*

Opuściliśmy budynek akademika i poszliśmy w stronę parkingu. Chłopak otworzył mi drzwi.
- Dżentelmen widzę- mruknęłam, na co Zain odpowiedział mi tylko szerokim uśmiechem
Zamknął za mną drzwi i okrążając auto usiadł za kierownicą i odpalił je. Miał z tym na początku problem, ale potem maszyna zechciała współpracować. Nim się obejrzałam, parkowaliśmy już w miasteczku niedaleko sklepu zoologicznego i jeździeckiego. Byłam w miasteczku pierwszy raz, ale już mnie zachwyciło. Było tu tak spokojnie i kameralnie. Podobnie zresztą jak na terenie akademii. Stwierdziłam, że dużo szybciej zrobię zakupy gdyż miałam zamiar kupić tylko karmę dla Ev, zaś Zain potrzebował dużo więcej czasu więc doszłam do sklepu, w którym się znajdował po kilku minutach. Mimo moich uprzedzeń chłopak szybko załatwił to co musiał. Skierowaliśmy się w stronę auta. Odłożyliśmy zakupy na tylne siedzenie. Niestety tym razem auto nie zechciało współpracować i nie odpaliło.
- Mogliśmy jechać moim- powiedziałam i spojrzałam wymownie na Zaina
- Przepraszam, że tego nie przewidziałem- powiedział lekko zirytowany całą sytuacją i wysiadł z auta
- A wiesz, że stąd do akademii jest około 15 kilometrów nie?- spytałam i również wysiadłam z auta

Zain?
 Teraz możesz dać swój świetny pomysł o awarii taksówek xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz