niedziela, 23 kwietnia 2017

Od Naomi do Liama

 Gdy z przyjemnej przejażdżki z Liamem wróciliśmy do stajni, każde z nas ze swoimi ogierami skierowało się w stronę własnego boksu. Zrelaksowana końskim spacerem cały czas analizowałam słowa chłopaka. Dały mi one dużo do myślenia. Do tej pory patrzyłam na tamtą wybuchową sytuację z dość egoistycznej perspektywy. Postąpiłam pochopnie wobec tego, jak inni mogli widzieć tą sytuację na lekcji ujeżdżenia. W końcu odetchnęłam głęboko i pozostawiłam tamte wydarzenie w niepamięć.
Wprowadzałam właśnie Mefista do jego boksu. Zaczęło powoli się ściemniać, a w pewnych momentach widziałam urywki zjawiskowego zachodu słońca, gdy krążyłam wokół karusa i ściągałam z niego cały ekwipunek. Siodło wraz z czaprakiem oraz ogłowie z wędzidłem odłożyłam na bok. Wzięłam spod boksu skrzynkę ze sprzętem do czyszczenia. Zwinnymi ruchami w kilka minut wyszczotkowałam sierść ogiera, wyczesałam porządnie jego długą, puszystą grzywę i ogon. Mefisto zrelaksowany oparł pysk o moje ramię, gdy przeczesywałam jego grzywkę. Pocałowałam wierzchowca w jego miękkie chrapy. Zabrałam sprzęt i ruszyłam żwawym krokiem do siodlarni. Tam odłożyłam wszystko na swoje miejsce i opuściłam pomieszczenie.
Nie minęła sekunda, a obok mnie pojawił się Liam.
- Tak bez słowa opuszczasz stajnie?- spytał.
Zdziwiona spojrzałam na niego, ale zaraz na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- Myślałam, że już wyszedłeś- odparłam.
- To może... skusiłabyś się na krótki spacer po akademickich terenach?- zaproponował Liam szarmanckim głosem.
 Bez zastanowienia zgodziłam się. Skierowaliśmy się w stronę zielonych łąk, z dala od wszystkich.

Siedząc na pniach wśród zielonych traw, rozmawialiśmy na różne tematy, śmialiśmy się z własnych żartów i dobrze spędzaliśmy razem czas.

Liam???
<< Nie mam dalej weny x3 >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz