wtorek, 18 kwietnia 2017

Od Brooke CD Zaina

Odwzajemniłam uśmiech.
- To do zobaczenia po treningu!- powiedziałam, a Zain zrezygnowany opuścił ramiona i wypuścił powietrze.
Dam głowę, że chciał to w jakiś sposób skomentować, ale ostatecznie mu nie dałam, bo zniknęłam w pokoju. Usiadłam na łóżku. Trening był dobry zapewne dla Tikani, która spisała się świetnie, ale dla mnie już mniej. Nie była głodna więc podarowałem sobie poranny posiłek. Przebrałam się i zdjęłam treningowe ciuchy. Dopadło mnie zmęczenie i uznałam, że nie ma sensu walczyć. Po prostu zasnęłam, a kiedy się obudziłam stwierdziłam, że nie ma sensu iść do szkoły na trzy lekcje i pójdę na popołudniowy trening, na którym będę się pewnie lepiej czuła.

*Czas treningu*

- Czy ktoś ci już kiedyś mówił, że jesteś strasznie uparta?- spytał męski głos
Odwróciłam się od klaczy i stanęłam przodem do Zaina.
- Słyszałam to już nie raz- powiedziałam spokojnym tonem
- Na lekcjach nie byłaś, a na trening idziesz?- znów spytał
Kiwnęłam głową i wzięłam siodło arabki, które było teraz wyjątkowo ciężkie. Z trudem założyłam je na jej grzbiet. A może faktycznie lepiej wrócić do pokoju? Nie to żeby Zain mnie namówił czy coś.
- Nie masz nawet siły aby założyć siodło- powiedział
- Dobra już dobra!- podniosłam ręce w geście kapitulacji- Pójdę do łóżka Mamo- przesadnie dałam nacisk na ostatnie słowo
Zain zaśmiał się na moje słowa. Zapewne powstrzymywał triumfalne spojrzenia i uśmiechy aby czegoś nie popsuć. Wszedł do boksu i zdjął z grzbietu klaczy siodło na co zwierzę, zaskoczone zaistaniałą sytuacją, odwróciło do tyłu łeb i na nas spojrzało. Wyciągnęłam ręce chcąc odebrać od Zaina siodło, ale chłopak w milczeniu mnie wyminął i poszedł do siodlarni.
- Nie prosiłam o pomoc- burknęłam za nim i wzięłam ogłowie- Spóźnisz się na trening- powiedziałam widząc, że wsześniejszych argument nie wzruszył Zaina, który i tak milczał
Odłożyłam ogłowie. Siodło leżało już na swoim miejscu. Podziękowałam chłopakowi.
- A chusteczkowe zakupy przekładam na jutro- powiedziałam za nim gdy wychodził z pomieszczenia na trening
Zadowolony z mojej decyzji kiwnął głową i zniknął. Zapewne był dumny z siebie, że zdołał mnie przekonać, ale tak naprawdę przyczynił się do tego w małym stopniu. Również wyszłam z siodlarni i udałam się do akademika. Zimny wiatr zawiał mocniej. Pogoda zdecydowanie popsuła się i nie było już tak ładnie jak rano. Dość szybko doszłam do budynku, a potem do swojego pokoju. Wzięłam ciepły prysznic i nim się obejrzałam keżałam już w łożku. Sen przyszedł bardzo szybko.
Obudził mnie jakiś stukot piętro wyżej. Niechętnie otworzyłam oczy. Za oknem było ciemno, a więc była już noc. Niesamowite, że tyle przespałam, ale czułam się znacznie lepiej. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu. 2:00. Wiedziałam, że na poranny trening jeszcze nie pójdę. Zresztą na popołudniowy też chyba się raczej nie wybieram. Stukot i szmery ucichły. Przewróciłam się na drugi bok i równie szybko jak się obudziałam, zasnęłam.

~****~

Wstałam dokładnie pół godziny przed śniadaniem. Nie spiesznie udałam się do łazienki i ubrałam. Nie miałam zamiaru iść do szkoły. Mój mózg nie pracował jeszcze dość dobrze. Nasypałam karmę Everinie i wyszłam z pokoju. Na korytarzu wiało pustkami. Przy portierni spotkałam panią Stewart, widzicznie dowiedziała się od trenerki o mojej nieobecności, spytała czy wszytko gra i dobrze się czuję. Typowe pytanie. Odpowiedziałam, że zdecydowanie lepiej, bo tak też było. Sama kobieta radziła, żebym została dziś w pokoju. Idąc do stołówki zastanawiałam się co będę robiła przez kilka godzin sama z pokoju. Ja się tam przecież zanudzę na śmierć. Przed drzwiami z zamyślenia wyrwał mnie Zain pytając o samopoczucie.
- Lepiej niż wczoraj- powiedziałam- Jak dzisiaj nie umrę z nudów w pokoju i go nie rozniosę to będzie można świętować- powiedziałam i zaśmiałam się
- Chyba lepsze to niż szkoła- powiedział Zain gdy szliśmy z jedzeniem do wolnego stolika.
- Właśnie się nad tym zastanawiam- sapnęłam i wbiłam wzrok w tacę z jedzeniem przed sobą

Nie wiem jak, ale jednak przetrwałam te kilka godzin i z chęcią wyszłam na obiad. Na stołówce znalazłam się dużo szybciej przez co w pomieszczeniu było pusto. Nie licząc jeszcze dwoch innych, samotnie zajmujących stoliki, osób. Wyjrzałam przez okno. Niebo znowu spowiły ciemne jak węgiel chmury. Byłam przyzwyczajona do takiego widoku. Uroki bycia wychowywanym w Wielkiej Brytanii. Minuty decydowały o tym czy zaraz z tych ciemnych chmur lunie deszcz czy też nie. Zabrałam się za jedzenie, którego i tak nie miałam dużo przed sobą.
- Widze, że nie umarłaś z nudów- powiedział chłopak, siadając naprzeciwko mnie
- Spostrzegawczy jesteś- powiedziałam i uśmiechnęłam się złośliwie, a w odpowiedzi otrzymałam tylko westchnienie. Zapewne liczył teraz w myślach do dziesięciu i uspokajał się. Przy mnie było to bardzo dobre posunięcie.
- O której wybierasz się na trening?- spytałam i spojrzałam na chłopaka
- Morrigan jest w boksie więc jakieś 15-20 minut przed zajęciami- powiedział- Co kombinujesz?- spytał i uniósł jedną brew do góry
- Czemu mnie o coś takiego podejrzewasz?- spytałam udając oburzenie- Pójdę do Tikani tego mi chyba nikt nie zabroni- powiedziałam już normalnym tonem i wstałam od stolika
- Na dworzu jest zimno. Ubierz się ciepło- powiedział
- Oczywiście Mamusiu- powiedziałam słodkim tonem i oddaliłam się od stolika zostawiając chłopaka samego

Ubierałam buty kiedy drzwi powoli się uchyliły, a w nich pokazał się Zain. Złapałam kurtkę, zawołałam Everinę i wyszłyśmy z pokoju. Sunia lekko merdając ogonem, patrzyła na Zaina. Za każdym razem przekonywała się coraz bardziej.
- O patrz! Lubi mnie- powiedział i pogłaskał psa po głowie
- Gratulacje! Jesteś chyba jedyną osobą, nie licząc mojej babci, która nie została przez nią pogryziona- powiedziałam gdy szliśmy korytarzem do wyjścia z budynku, a z niego do stajni. Oczywiście Everina wystrzeliła jak rakieta i pobiegła przed siebie. Zachowywała się jakby pierwszy raz wyszła na dwór. Szła przy białych płotach pastwisk z nosem przy ziemi. Gdy przed nią nagle "wyrósł" koński łeb, odskoczyła przerażona i trzymała się blisko mnie. Zaśmiałam się pod nosem.

Zain?
Wybacz za powtórzenia. Pisze z tel i jestem zbyt leniwa aby to sprawdzić XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz