czwartek, 20 kwietnia 2017

Od Abigail C.D. Mikel'a

Chcąc dowiedzieć się czegoś więcej od chłopaka, pobiegłam za nim, ale wyjaśnień rzecz jasna nie otrzymałam. Mikel po prostu szedł zdecydowanym krokiem po schodach. Zakładam że do swojego pokoju, bo w MU nie posiadamy studia makijażu i stylu.
-Umiesz kogoś wystylizować? - odwrócił się nagle w moją stronę.
Musiałam chwicić balustradę żeby nie upaść. Zrobiłam dziwną minę. Zupełnie jakbym właśnie zjadła kawałek cytryny.
-No nie wiem - odparłam - Sama nie robię takich rzeczy. Może kiedyś siostra mnie o to poprosiła.
Obecnie Eliminat postanowił mnie posłuchać. Grzecznie stąpał obok mojej nogi. Co chwila nerwowo się rozglądał jakby... Nerve! Zostawiłam ją w samochodzie.
-Muszę... Iść po szczura i bagaże! - zawołałam.
Mikel tylko zerknął w moim kierunku i rzucił coś w stylu "zaczekam tutaj". A co jeśli moja kochana Nerve już nie żyje? Ma już 3 lata! W każdej chwili może zdechnąć i co Eliminat będzie wtedy robił? To energiczny pies, a nie byle jaka zabawka. Nie mam tyle czasu by zapewnić mu godną rozrywkę. Dobiegłam do samochodu i pośpiesznie otwarłam drzwi. Z ulgą przekonałam się że szczurzyca nadal żyje, bo oddycha. Otworzyłam jeszcze bagażnik, i wyciągnęłam dwie walizki. Do wakacji już niewiele... Ale wolę być przygotowana na wszystko. Zataszczyłam walizki do chłopaka który nadal stał na schodach.
-Pozwolisz że zostawię je u ciebie? - zapytałam, ale nie czekałam na odpowiedź tylko po prostu wstawiłam walizki do kącika w jego pokoju.
Białowłosy westchnął krótko i zapalił światło w dość przestronnej łazience. Ciekawe czy wszystkie
 pokoje takie są? Na jego szafce ujrzałam kilka magazynów plotkarskich z Epic Boy'em na stronach tytułowych. Nagle skojarzyłam fakty. To był on. Nie przepadałam za taką muzyką, ale kilka razy obiło mi się to o uszy. Mikel ze zniecierpliwieniem wyłonił się z łazienki. Postukał palcem w zegarek. Coś skoczyło mi na nogi. Dopiero teraz dojrzałam ślicznego Husky'ego, bynajmniej nie mojego Eliminata. Pogłaskałam psa za uszami. No, ale obiecałam chłopakowi że go przygotuję do tego wywiadu. Kompletnie się na tym nie znam. Cóż. Jakoś sobie poradzę bez tej umiejętności. Mikel usiadł przed lustrem i wyczekująco na mnie spojrzał. Przewróciłam oczami po czym zabrałam się do roboty. Skupiłam się na rysach twarzy Mikel'a. Chyba jednak dam radę. Jego naturalny wygląd jest taki że nie trzeba go zbytnio poprawiać.
-Polecam zmienić strój - upomniałam go gdy uporaliśmy się z makijażem lekkim.
No tak. Już prawie zapomniałam że chłopaki też się czasami malują, aby lepiej wyglądać jak to mój brat określa. Wszystko posprzątałam, a w tym czasie Mikel się przebrał. Zadzwonił jego telefon. Dam głowę że to jakiś dziennikarz. Zabrałam walizki i Eliminata, po czym bezszelestnie opuściłam
jego pokój. Czas iść do państwa Stewart.
***
Czy pokój numer 50 na serio musi być tak wysoko? Przyznam że tachanie dwóch walizek to nielada wyzwanie dla kogoś takiego jak ja. Nie zaproponowano mi nawet pomocy we wnoszeniu ich na górę. Kiedy byłam już na 7 piętrze, ujrzałam znajomą postać. Zmarszczyłam brwi.
-Jak poszło z dziennikarzami, Mikel? - zapytałam.
Nie chciałam tego wiedzieć. Zapytałam głównie przez grzeczność. Chłopak wyglądał na naprawdę zmęczonego.
-A jak mogło iść? - sarkazm był słyszalny - Dziennikarze to żmije.
Miałam ochotę na wiele rzeczy. Ale nie na rozmowę z gwiazdą. Oni mają swoje życie, a ja swoje. Podobno jest tu Horan, Hemming, Black i Styles. Ciekawe, pewnie już mają tłumek adoratorek, które ich nie opuszczają.
-Wiedziałam, że to ty - mruknęłam - Wszyscy tacy jesteście.
Zbierało mi się na płacz. Po prostu świetnie Abigail. Rozpłacz się na schodach. Eliminat zawarczał głucho jakby wyczuwał mój podły nastrój.
-Co? - zdziwił się - Znasz mnie?
Przewróciłam oczami.
-Epic Boy. Nie da się nie zauważyć - dalej mówiłam wszystko niechętnie - Wszyscy jesteście tacy sami.
Moje słowa jakby dotknęły chłopaka. Teraz już nie dało się ukryć mojej frustracji.
-Pomyłki jakie robicie - płakałam - Wszystko to... Co zwykli ludzie robią. Uchodzi wam na sucho. Czy jest w tym sprawiedliwość?
Zostawiłam walizki tam gdzie były (na schodach - mądra ja) i pobiegłam na dół. Jak najdalej od tych wszystkich gwiazd. Mam ich serdecznie dość. Chociaż Mikela znam kilka godzin. Już mnie raczej nie polubi. Nie obchodzi mnie to. Niech robi co dusza zapragnie byle zdała ode mnie.

<Mikel? Nie miałam pomysłu z tym wyzwaniem xddd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz