Wszedłem do siodlarni i rozejrzałem się chwilę. Przejrzałem wszystkie siodła po kolei po czym wziąłem siodło przeznaczone dla Kinga. Spojrzałem na nie uważnie przypominając sobie mamę, która podjęła próby ujeżdżenia ogiera. Westchnąłem ciężko po czym chwyciłem ogłowie. Wróciłem do boksu ogiera. Stała przy nim dziewczyna, ale pomimo to wyminąłem ją zwinnie i wszedłem do środka zabierając lonżę wiszącą na drzwiach. W tym samym momencie usłyszałem głos dziewczyny więc zatrzymałem się na chwilę, żeby posłuchać co ma mi do powiedzenia. Jeden plus dla niej, odezwała się w końcu.
- Hej, może tak na przeprosiny pójdziemy na kawę, oczywiście ja stawiam? Jeśli tak to muszę się tylko iść przebrać - zapytała.
Odwróciłem się na pięcie patrząc na nią.
- Chętnie bym z tobą wybrał się na kawę, ale niestety teraz podjąłem próbę ujeżdżenia Kinga. Mogę iść z tobą dopiero jak skończymy i o ile przeżyję. - Zaśmiałem się patrząc na nią uważnie zachowując powagę w oczach. - Będziesz miała dużo czasu by się przebrać, jednak ostrzegam, że ja też będę musiał to uczynić gdy skończę z Demonem.
W tym samym czasie w boksie pojawił się ogier, który stanął za mną i zmierzył wzrokiem dziewczynę od góry do dołu podnosząc łeb wysoko w górę. Spojrzałem na towarzysza i przejechałem dłonią po jego piersi przy czym na początku lekko się spiął, a po chwili położył łeb na moim ramieniu. Jego najczulsze miejsce.
- Wybacz, ale im szybciej zacznę tym szybciej skończymy, chyba, że zależy ci na kawie po zmroku wraz z kolacją. - Spojrzałem na nią śmiejąc się cicho. Przypiąłem lonżę do kantara gniadosza i jej drugi koniec przywiązałem do krat boksu. Chwyciłem siodło w jedną rękę drugą gładząc go, po chwili pokazałem mu jabłko, którym zacząłem go kusić, w momencie kiedy wrzuciłem siodło na jego grzbiet oddałem mu smakołyk.
- Dobry konik - Uśmiechnąłem się i zacząłem zapinać popręg niezbyt ciasno na początek. W tym samym momencie dziewczyna odeszła od boksu Założyłem ogłowie i odpinając lonżę wyprowadziłem konia na mini wybieg. Jeśli chciałby mnie ponieść to przynajmniej nie ucieknie daleko.
- To tylko chwilka. - Zapewniłem go i wchodząc po ogrodzeniu przełożyłem jedną nogę nad siodłem i usiadłem nieco pewniej. W tym samym momencie ogier wybił się z czterech nóg naraz w powietrze, a ja sam nie trzymając się zbyt pewnie w siodle również uniosłem się nad siodłem by potem spaść niestety nie w siodło, ale na ziemię. King strzelił kilka baranków i wpadł do boksu. Opuścił łeb trzymając go parę centymetrów nad ziemią. Westchnąłem i wyprowadziłem go ponawiając próbę, która skończyła się niemalże tak samo.
- Nie masz dzisiaj ochoty na szkołę widać. - Uśmiechnąłem się i pogładziłem go po łbie. - Moja wina.- Szepnąłem mu do ucha i rozsiodłałem go. Gdy odniosłem sprzęt do siodlarni otrzepałem się nieco z kurzu i piasku po czym poszedłem do pokoju. Dowiedziałem się, w którym pokoju mieszka dziewczyna, którą dzisiaj poznałem i kiedy byłem gotowy wyruszyłem w tym kierunku. Zapukałem do jej drzwi czekając aż otworzy. Kiedy w drzwiach pojawiła się Yekaterina, jak udało mi się dowiedzieć, gdyż dziewczyna nie przedstawiła mi się.
- Gotowa?
Yekaterina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz