- Zrobię ci piękna fryzurkę, dobrze? Będziesz najpiękniejszą księżniczką w całej akademii. - Uśmiechnęła się, na co jedynie pokręciłem głową, jednak Isabelle chyba nie zwróciła na to zbytniej uwagi, tylko od razu zaczęła się czesaniem moich włosów.
- Będę piękny? - Spytałem marszcząc brwi.
- Jasne Harry, będziesz piękny - odpowiedziała, wyjątkowo bez sarkazmu w głosie.
Przez jakiś czas układała moje loki szczotką, jednak, gdy co chwila wszystko się rozwalało, przyniosła kilka lakierów i pianek, których raczej nie chciałem mieć ma swojej głowie. Isabelle stanęła przede mną i przykładając palec do ust, przyglądała mi się przez chwilę.
- Idę po prostownicę. - Uśmiechnęła się szeroko, a w mojej głowie w jednym momencie pojawiła się czerwona lampka.
Prostownicę?! Otwierać okno, ja stąd wychodzę!
- Wiesz co?! - krzyknąłem, gdy zniknęła za drzwiami łazienki. - Już nie chcę być najpiękniejszą księżniczką!
- Wiesz co?! - krzyknąłem, gdy zniknęła za drzwiami łazienki. - Już nie chcę być najpiękniejszą księżniczką!
Nigdy w życiu nie pozwolę wyprostować sobie włosów. Już raz Niall to zrobił i wyglądałem w nich jak.. cholera, nawet nie umiem znaleźć odpowiednich słów, żeby to opisać.
- Oj przestań, Harry. Będzie fajnie - odkrzyknęła, a po chwili pojawiła się z powrotem w pokoju, trzymając w dłoni prostownicę.
W tym momencie wyglądała jak morderca, stojący nad swoją ofiarą, tylko, że tamten zazwyczaj trzyma jakiś nóż, a Isabelle wybrała coś gorszego.
- Już późno, chyba powinienem iść.. - zacząłem, jednak dziewczyna szybko mi przerwała.
- Harry, nie zachowuj się jak dziecko, to tylko prostownica.- Wywróciła oczami.
- Wszystko, tylko nie prostownica! - Jęknąłem o mało nie spadając z krzesła.
- Wszystko? - Uniosła brwi, a na jej ustach pojawił się cwany uśmieszek.
- Cholera - mruknąłem pod nosem, nawet nie wiedząc, czy to usłyszała - Tak, em.. uznajmy, że tak, się żadne farby i inne tego typu rzeczy nie wchodzą w grę!
- No wiesz ty co... potrafisz zepsuć każda zabawę - burknęła, zakładając ręce na piersi.
- Oj przestań jęczeć, tylko zrób ze mnie księżniczkę!
~~*~~*~~
Jak Isabelle ze mną skończyła, wyglądałem jak mieszanka tumblr girl z małą dziewczynką. Zrobiła mi dwa warkocze po bokach głowy, zawiązała je różowymi kokardkami i na dodatek przypięła kilka kolorowych spinek. Po prostu z daleka emanowałem swoją męskością.
- Gdybyś pozwolił mi użyć prostownicy, byłoby lepiej - powiedziała, robiąc smutną minę.
- To coś - odpowiedziałem, wskazując na urządzenie leżące na szafce obok - nigdy nie dotknie moich włosów. Nigdy.
- Jeszcze się przekonamy. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Powinienem się bać? - Spytałem, na co tylko pokiwała głową. - Nie zaczynaj wojny Isabelle.
- Sam ją zacząłeś.
- Wcale, że nie! To ty zaczęłaś.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Obejrzałbym jakiś film.
- Całkiem dobry pomysł, ale ja wybieram - zaśmiała się, podchodząc na biurka, na którym stał laptop.
- Błagam, tylko nie żadne romansidło, ani wyciskacz łez - jęknąłem, próbując pozbyć się spinek z włosów.
- Czyżby Harry Styles wzruszał się na filmach? - Uniosła brwi.
- Nie, no coś ty. Po prostu nie lubię takich filmów, są nudne. - Wzruszyłem ramionami, wiedząc, że i tak pewnie wybierze coś smutnego, a ja będę ryczał jak bóbr.
Gdy udało mi się odpiąć wszystkie spinki, zabrałem się za rozplątywanie warkoczy.
- Jak ty wiążesz te kokardki, że nie można ich rozplątać? - Zmarszczyłem brwi, walcząc z kawałkiem materiału.
Isabelle wywróciła oczami, jednak po krótkiej chwili postanowiła mi pomóc.
- Gdybyś pozwolił mi użyć prostownicy, byłoby lepiej - powiedziała, robiąc smutną minę.
- To coś - odpowiedziałem, wskazując na urządzenie leżące na szafce obok - nigdy nie dotknie moich włosów. Nigdy.
- Jeszcze się przekonamy. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Powinienem się bać? - Spytałem, na co tylko pokiwała głową. - Nie zaczynaj wojny Isabelle.
- Sam ją zacząłeś.
- Wcale, że nie! To ty zaczęłaś.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Obejrzałbym jakiś film.
- Całkiem dobry pomysł, ale ja wybieram - zaśmiała się, podchodząc na biurka, na którym stał laptop.
- Błagam, tylko nie żadne romansidło, ani wyciskacz łez - jęknąłem, próbując pozbyć się spinek z włosów.
- Czyżby Harry Styles wzruszał się na filmach? - Uniosła brwi.
- Nie, no coś ty. Po prostu nie lubię takich filmów, są nudne. - Wzruszyłem ramionami, wiedząc, że i tak pewnie wybierze coś smutnego, a ja będę ryczał jak bóbr.
Gdy udało mi się odpiąć wszystkie spinki, zabrałem się za rozplątywanie warkoczy.
- Jak ty wiążesz te kokardki, że nie można ich rozplątać? - Zmarszczyłem brwi, walcząc z kawałkiem materiału.
Isabelle wywróciła oczami, jednak po krótkiej chwili postanowiła mi pomóc.
- Nie wierzę, jak mogłeś popsuć taką piękną fryzurę, pasują ci warkoczyki - zaśmiała się i sięgnęła po opaskę, która zaraz założyła mi na głowę.
- Wybrałaś już jakiś film? - Spytałem, unosząc wzrok.
- Mhm, Przygoda na Antarktydzie, może być?
- Jaki to?
- Przygodowy. - Wzruszyła ramionami.
- Okej, więc włączaj. - Uśmiechnąłem się, rozkładając wygodnie na łóżku.
- Okej, więc włączaj. - Uśmiechnąłem się, rozkładając wygodnie na łóżku.
Isabelle włączyła film i usiadła obok, kładąc laptop między nami.
Na początku film faktycznie wydawał się zwykłym przygodowym, jednak z czasem nabierał zbyt smutnego charakteru.
Przez większość czasu jakoś się trzymałem, ciągle powtarzając w głowie "Harry, jesteś mężczyzną, więc się tak zachowaj". Na marne mi to było, bo gdy zostało już kilka psiaków, a główny bohater postanowił się nimi zaopiekować, okazało się, że jestem jednak miękką cipą i zaraz ryczałem jak bóbr.
- Harry? Czy ty płaczesz?
- C-coo? J-jasne, że nie - mruknąłem, przecierając policzki.
Isabelle?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz