poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Od Zaina cd. Brooke

Stanąłem przy samochodzie, uśmiechając się w stronę zmęczonej daleką podróżą mamy. Safaa podeszła do nas i zostawiła torbę obok mnie, co miało oznaczać ruszy tyłek i spakuj mi to do bagażnika. Wywnioskowałem to po jej złośliwym uśmieszku.
-I było aż tak źle? - usłyszałem rozmowę i zamknąłem bagażnik, od razu wtrącając się w słowo.
-Ona niech idzie do wojska. Powinni jej porządnie tyłek przetrzepać, a nie... znęcanie się nad starszym rodzeństwem - szturchnąłem jej ramię, gdy spiorunowała mnie spojrzeniem.
-Według mnie nie było najgorzej. Musiałam Zainowi przypominać co to oznacza mieć młodszą siostrę. Opowiem ci w samochodzie, bo jeszcze będzie dopowiadał swoje parę słów i nici z relacji - pokręciła głową - Jeszcze cię odwiedzę - dopowiedziała.
-Lepiej już nie, dręczycielko - stanąłem ze nią i objąłem. Nie było bata żeby się nie uśmiechnęła. Chociaż pożegnanie będzie bez zapisania na listę ludzi do zabicia - Przyznaj, że będziesz tęsknić.
-O tak. Szczególnie twojej miny gdy przegrywasz życie - stanęła na palcach i pożegnała się.
-Mógłbyś zadzwonić... - dostałem upomnienie od mamy, która wsiadła do samochodu i posłała mi wymowne spojrzenie.
-Spokojnie. Jak chcesz usłyszeć dzienną relację z dnia, pytaj Doniya`e. Nie obyłoby się bez sprawdzenia gruntu i telefonu co drugi dzień - przewróciłem oczami, unosząc dłoń w geście pożegnania i wróciłem do pokoju.

Brooke siedziała na łóżku wraz z Shariką. Podszedłem bliżej by potem opaść obok dziewczyny i nie ruszać się przez cały czas. Moim zamiarem było odespanie nocek, które zarywała mi młodsza siostra. Bądź co bądź, było to męczące. I w dodatku moja jedna z poduszek zniknęła z miejsca jej przebywania. Co za złodziej.
Spojrzałem zdziwiony na Brooke, która wręcz żądała ode mnie jakiejś piosenki. Przez głowę przebiegało mi wiele tytułów, słów i zdań nawet tych zwrotek, które dopiero co wymyśliłem w przypływie nudy i kreatywności.
-A jaką chciałaby szanowna pani usłyszeć? - uśmiechnąłem się z aktorską dumą wymalowaną na twarzy.
-Fajną - pokiwała głową. Przewróciłem oczami.
-Moje wszystkie piosenki są fajne - obruszyłem się. Dziewczyna usiadła w siadzie skrzyżnym i oparła łokcie o kolana, wpatrując się oczekująco. Spojrzałem w stronę szafy, gdzie w kącie stała gitara. Minęło dość dużo czasu odkąd na niej grałem. Nie wiem nawet po co ją ze sobą zabierałem, ale widocznie w tamtym momencie wydawało mi się, że jest ona niezbędną rzeczą do przeżycia. Chwyciłem ją w dłonie i rozsiadłem się wygodnie w fotelu, przejeżdżając palcem po strunach. Ich delikatne brzmienie rozniosło się po pokoju. Aż dziwne, że się nie rozstroiła. Spojrzałem na Brooke, myśląc nad jakąś piosenką, która pasowałaby do wszystkiego. Wpadłem na pomysł i być może nie była moją ulubioną, ale miałem na nią pomysł co do wykonania.

Been sitting eyes wide open behind these four walls, 
hoping you`d call.
It`s just a cruel exsistence like there`s no point hoping at all...


Nie mogłem zaprzeczyć, że cudownie było zaśpiewać ją nie tylko przed kimś, ale być może w głębi duszy dla kogoś. Uniosłem oczy na dziewczynę i uśmiechnąłem się szeroko w przerwie między zwrotkami. Oczywiście, nie potrafiłem dłużej zachować powagi więc refren Baby, baby, I feel crazy zaśpiewałem najwyżej jak umiałem i odłożyłem gitarę by zacząć się wygłupiać na środku pokoju. Boże, co ona robi z takim człowiekiem jak ja? Zrobiła przestraszoną minę. Podszedłem do niej, nadal śpiewając i chwyciłem jej dłoń. Pokręciła głową, jednak pociągnąłem ją w swoją stronę i potwierdzająco pokiwałem głową.
-Nie tańczę - odparła, patrząc na mnie jak na wariata.
-To ja cię nauczę - uniosłem brwi do góry, pokazując białe ząbki w uśmiechu i zrobiłem krok w bok, i kolejny w drugą stronę, i następny - Tańczysz... - zaśmiałem się, choć po części to ona prowadziła nie ja - A spróbujemy coś trudniejszego? - nie czekając na odpowiedź, zakręciłem ją dookoła, kończąc swoją następną zwrotkę - Dobra, koniec. Moje gardło po ostatniej kąpieli nie czuje się zbyt dobrze. Dziękuję za wspaniały taniec panno Brooke - ucałowałem jej dłoń i podszedłem w kierunku leżącej gitary na fotelu - Korepetycji tanecznych udzielam tylko w sobotnie wieczory na specjalne życzenie... chociaż jak ładnie poprosisz? - wzruszyłem ramionami, po chwili obrywając poduszką w twarz. Patrzcie zadziorę jedną.

Brooke?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz