poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Od Łucji cd. Chloe

Chloe rozmawiała przez dłuższą chwilę z Christopher'em, a ja nie chcąc im przeszkadzać, wyjęłam z kieszeni komórkę, chcąc sprawdzić wiadomości. Nie zdążyłam tego zrobić, bo zaraz potem dziewczyna weszła do swojego pokoju, a do mnie podszedł Chris. 
- Chloe z tobą pojedzie, mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić. - Uśmiechnął się, a jego głos brzmiał, jakby naprawdę bardzo tego chciał. 
- Okej, ja również. - Wzruszyłam ramionami. 
Po krótkiej chwili zadzwonił telefon Christopher'a i chłopak musiał już iść, więc mi zostało jedynie poczekać na moją nową koleżankę. Po chwili usłyszałam skrzypnięcie drzwi, a na korytarzu pojawiła się właśnie Chloe.
- No to czas na zakupy. - Uśmiechnęła się, zamykając pokój na klucz. - Jedziemy twoim samochodem czy moim? 
- Może lepiej moim - odpowiedziałam obojętnie, bo szczerze, było mi wszystko jedno. 
- Masz rację, ja za kółkiem to same kłopoty - westchnęłam, po czym skierowałyśmy się w stronę schodów - Powiedz mi, ale tak naprawdę szczerze, nie przepadasz za moim towarzystwem i przeszkadzam ci, ale zabierasz mnie ze względu na Christopher'a? Naprawdę liczę na prawdziwą odpowiedź, równie dobrze możemy się teraz rozstać, z tego miejsca, ty pojedziesz sama na zakupy ciesząc się wolnością, a ja będę szukała szczęścia gdzieś, gdziekolwiek. Nie chcę być utrapieniem, bo nie o to tutaj chodzi i wybacz mi, że jestem taka... sztucznie miła?
- Mam być szczera, tak? - spytałam, chcąc się upewnić -  Nic do ciebie nie mam, nie zdążyłyśmy się jeszcze za dobrze poznać, więc nie mogę stwierdzić, że jest inaczej. Po prostu jestem dość.. hm.. uważna? Łatwo uprzedzam się do ludzi, których często nawet nie znam za dobrze, a poza tym jestem typem ceniącym sobie samotność i mam problemy z relacjami z bardzo pozytywnie nastawionymi do życia ludźmi, a ty mi się taka wydałaś.
- Rozumiem - kiwnęła głową, gdy wyszłyśmy już na zewnątrz - To mój pierwszy dzień tutaj, staram się być po prostu miła.
- Jakoś się dogadamy. - Uśmiechnęłam się, otwierając samochód. 
Przeczuwałam, że dziewczyna ma też swoją ciemniejszą stronę, której nie pokazuje, by zrobić dobre wrażenie w nowym środowisku. Jest miła, nawet bardzo, jednak gdzieś tam głęboko czai się w niej taka wredota jak ja, powinnyśmy się dogadać. 
Zajęłam miejsce za kierownicą i zaraz po zapięciu pasów i odpaleniu silnika, włączyłam radio, szukając czegoś ciekawego. 
- Jakiej muzyki słuchasz? - spytałam, nieprzyzwyczajona do jazdy z kimś i do czego, że ktoś może nie lubić tego co ja. 
Mam zwyczaj włączania ciężkiej muzyki i to tak głośno, jak tylko jest to możliwe, a wiem, że ludzie albo ją lubią, albo nienawidzą, zazwyczaj nie ma już nic pomiędzy. 
- Każdej. - Wzruszyła ramionami. - Zależy co mi wpadnie w ucho.
Uznałam, że jednak lepiej będzie włączyć radio, niż którąś z płyt z mojej jakże ogromnej kolekcji. Akurat, gdy wyjechałam z parkingu, rozbrzmiała piosenka I Don't Wanna Live Forever. Zaczęłam nucić sobie cicho i wystukiwać rytm na kierownicy, jednak, gdy Chloe również zaczęła śpiewać, zaraz przerodziło się to w nasze wspólne darcie mordy i taniec, na tyle, na ile pozwoliło nam miejsce w samochodzie.
- Dzisiaj jest piękna pogoda, co ty na to, żeby pojechać na plażę? Jest jakieś pół godziny drogi stąd - spytałam gdy piosenka się skończyła.
- W sumie, czemu nie. - Uśmiechnęła się delikatnie.
~~*~~*~~
Droga zleciała nam bardzo szybko i muszę przyznać, że choć na trochę odzyskałam dobry humor. Ostatnio ciężko z nim u mnie bywało, a nawet pomimo wielu starań, nie potrafiłam cieszyć się praktycznie z niczego. Dzisiaj było inaczej. Dopiero co poznałam Chloe, a byłam przy niej wyjątkowo wyluzowana i nie miałam żadnego problemu z jej obecnością, wręcz przeciwnie, czułam się przy niej.. dobrze.
- Może opowiesz coś o sobie? Za bardzo się nie znamy - zagadnęłam, gdy weszłyśmy na niewielkie molo.
- Nie lubię zbytnio o sobie opowiadać. - Skrzywiła się lekko. - Ale wiem już trochę o tobie. Jeździć konno, masz prawo jazdy, lubisz śpiewać - zaczęła wyliczać na palcach,a po chwili szeroko się uśmiechnęła - i nie wskoczysz do wody.
- Doprawdy? - Uniosłam brwi. - A ja wiem o tobie, że nie wskoczysz ze mną do wody.
- Nie byłabym tego taka pewna. - Uśmiechnęła się.
Schyliłam się i rozwiązawszy sznurówki, zrzuciłam buty, zostawiając je na drewnianym molo.
- Ty tak serio? - zaśmiała się.
- Czemu nie. - Wzruszyłam ramionami. - Nie martw się, mam coś do przebrania w samochodzie.
Uśmiechnęłam się do dziewczyny, po czym wzięłam rozbieg i obie wskoczyłyśmy do wody.







Chloe? 
w niektórych momentach, moje wypowiedzi nie mają wcale sensu XD ale nie wyszło chyba najgorzej



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz