Po tym jak chłopak wylał na mnie zawartość naczynia, ruszyłam za nim biegiem. Jednak warto przyznać, że bieganie na lekkim obcasie jest trudne i dość niebezpieczne. Ja jednak nie chciałam dać za wygraną, wytrwale goniłam chłopaka. Nie ważne, że jestem tylko w skórzanej kurtce, do tego mam mokrą głowę, więc pewnie skończę w łóżku z gorączka i katarkiem. Znaczy, to Christopher będzie mi gotował rosół co dzień, będzie mi przynosił lekarstwa i wycierał nos. Zostanie moim sługą. Nagle przyśpieszyłam, chłopak pewnie był już trochę zmęczony, zwolnił i miał sprawdzić czy dalej go gonie. Kiedy byłam już na tyle blisko, skoczyłam mu na plecy. Chris o mało się nie wywrócił, utrzymał się jednak, a ja oplotłam mu brzuch nogami nie dając za wygraną. Na mojej twarzy nie było już złości, teraz widniał na niej szeroki uśmiech. Objęłam rękami szyje chłopaka, lekko dusząc go. Christopher również śmiał się na głos, ludzie przechodzącej obok reagowali na dwa różne sposoby. Jedni patrzyli na nas z pogardą, a ich twarz mówiła tylko "co się dzieję z tym nowym pokoleniem". Inni zaś patrzyli na nas z rozbawieniem i uśmiechem na ustach. Widziałam nawet jak ktoś zrobił nam zdjęcie, jakaś babcia szeptała do swojej koleżanki jakieś słówka. W końcu chłopak złapał mnie za nogi zdjął z pleców. Poczochrał mnie po mokrych włosach. Zaczął iść w stronę samochodu, podbiegłam do niego i zaczęłam iść z nim, knując jak mogę się odegrać. Kiedy doszliśmy do samochodu pociągnęłam chłopaka za koszulkę, ten tylko rzucił mi ręcznik, którym bez słowa się opatuliłam. Potem spojrzałem na niego.
- Co z moją kawą? - zapytałam oburzona. Chłopak obrócił się w moją stronę, a jego mina przedstawiała piękne "WTF". Ja tylko zrobiłam minę szczeniaczka. Złożyłam ręce jak do modlitwy. - Proszę, chce kawy! Potrzebuję kofeiny!
Zaczęłam skakać błagając chłopaka. Ten tylko się zaśmiał. Uniósł jedną brew do góry, a ja skrzyżowałam ręce na piersi. Przybrałam minę obrażonej dziewczynki i tupnęłam nogą. Chris się zaśmiał i chyba dał za wygraną. Jednak nie do końca.
- Samochód się zepsuł, ja nie mam narzędzi. Jak chcesz możemy iść na piechotę, ale już mówię, że nie będę cię niósł po kilku kroczkach - przybrałam jeszcze bardziej obrażoną minę. Jednak nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy płakać przez obrażenie mojej płci. Postanowiłam jednak bronić swojej dumy. Po chwili chłopka dostał ode mnie po głowie, nie mocno ale też nie lekko. Od razu się rozchmurzyłam, Chris chyba też nie był zły.
- Dobra, ruszamy! - przybrałam pozę odkrywcy, który właśnie wyruszył na wyprawę odnalezienia nieznanego lądu (Yekaterina Kolumb). Wzięłam chłopaka za rękę i zaczęłam biec w stronę najbliższej kawiarni. Orientowała się mniej więcej w tej okolicy, minęliśmy jakiś mały barek, Chris właśnie miał zareagować ale ja przyśpieszyłam i skręciłam w Uliczkę. Nagle wpadłam jak burza do starbacksa. Cała zdyszana i czerwona podeszłam do tej pani co tam robi te kawy i zamówiłam dwie białe. Jak coś mu nie pasuje to płaci sam, bo ja nie mam dużo pieniędzy, a ta jest najtańsza. Podałam Christopherowi gorący napój i usiedliśmy razem przy stoliku. Położyłam napój bogów na polerowany blat i odsunęłam wszystko wokół. Wyjęłam telefon z kieszeni i zrobiłam jej zdjęcie. Dodałam kilka hasztagów, wrzuciłam na instagrama. Po tej czynności zaczęłam pić napój. Jednak chyba nie było dla mnie jasne w tej chwili, że będzie gorący. Poparzyłam się w język, chciałam szybko odłożyć tego zbrodniarza na stolik, ale przypadkiem polałam się jeszcze po ręce. Muszę przyznać, że nie jest to miłe uczucie, zalać sobie rękę wrzątkiem.
<Christopher?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz