Był remis, jednak w ostatniej minucie, Isabelle udało się strzelić gola, który zapewnił jej wygraną. Dziewczyna podskoczyła zadowolona na łóżku i uniosła wysoko ręce i krzycząc głośne goal. Jak ona mogła ze mną wygrać? Spojrzała na mnie z triumfem i uśmiechnęła się szeroko.
- Wygrałam! - zawołała.
- Dałem ci wygrać. - Uśmiechnąłem się, wiedząc, że może ją to zdenerwować.
- C-co? Nie musisz usprawiedliwiać swojej przegranej. Pogódź się z tym, że dziewczyna cię pokonała! - odezwała się teatralnie wyniosły mi głosem.
- Tu nie chodzi o to, czy jesteś dziewczyną, tu chodzi o to, że dałem ci wygrać.
- Wmawiaj sobie! Chcesz rewanżu? - Uniosła brwi, a ja widząc jej coraz większe oburzenie, zacząłem się śmiać.
- W porządku, Isabelle. Tylko żartował.. - nie byłem w stanie dokończyć, bo oberwałem czymś po twarzy.
Dopiero po chwili zorientowałem się, że była to poduszka, którą właśnie trzymała w rękach Isabelle.
- Chcesz wojnę na poduszki jak z Niallem?
- Znowu chcesz przegrać? - Spytała ze złowieszczym uśmiechem.
- O nie! Nie tym razem! - odpowiedziałem, biorąc do ręki poduszkę.
- Harry, nawet nie.. - nie zdążyła dokończyć, bo moja broń już zdążyła polecieć w jej stronę - o nie!
- Dałem ci wygrać. - Uśmiechnąłem się, wiedząc, że może ją to zdenerwować.
- C-co? Nie musisz usprawiedliwiać swojej przegranej. Pogódź się z tym, że dziewczyna cię pokonała! - odezwała się teatralnie wyniosły mi głosem.
- Tu nie chodzi o to, czy jesteś dziewczyną, tu chodzi o to, że dałem ci wygrać.
- Wmawiaj sobie! Chcesz rewanżu? - Uniosła brwi, a ja widząc jej coraz większe oburzenie, zacząłem się śmiać.
- W porządku, Isabelle. Tylko żartował.. - nie byłem w stanie dokończyć, bo oberwałem czymś po twarzy.
Dopiero po chwili zorientowałem się, że była to poduszka, którą właśnie trzymała w rękach Isabelle.
- Chcesz wojnę na poduszki jak z Niallem?
- Znowu chcesz przegrać? - Spytała ze złowieszczym uśmiechem.
- O nie! Nie tym razem! - odpowiedziałem, biorąc do ręki poduszkę.
- Harry, nawet nie.. - nie zdążyła dokończyć, bo moja broń już zdążyła polecieć w jej stronę - o nie!

- Harry! Moja poduszka! - krzyknęła Isabelle, uderzając we mnie drugą i jednocześnie zrzucając z łóżka.
- Wybacz! Odkupię ci ją! - zaśmiałem się, uderzając plecami w podłogę.
- Jejku - westchnęła, po czym złapała się za głowę - co sobie ludzie myślą, jak słyszą takie odgłosy w moim pokoju.
- Ja bym się bardziej przejmował tym pierzem, to już w ogóle może wyglądać dwuznacznie. - Uśmiechnąłem się, unosząc jednocześnie brwi, jednak już po chwili dostałem odpowiedź na moje słowa, a podarta poduszka uderzyła w mój brzuch. - Ej!
- Żadne "ej", musisz mi pomóc to posprzątać - odezwała się, wywracając oczami
- Nie uważasz, że jeżeli ktoś mnie spotka po drodze, to będzie to dziwne, że w środku nocy naszła mnie ochota sprzątać? Na dodatek w damskim pokoju?
- To ja mogę pójść po miotłę, najwyżej powiem, że pies rozerwał poduszkę. - Wzruszyła ramionami.
- Dobra - jęknąłem, podnosząc się z ziemi - pójdę.
- Ale przecież mówiłeś..
- Trudno, dam sobie radę.
Podszedłem do drzwi, a po chwili usłyszałem ciche czekaj i obok mnie pojawiła się Isabelle. Najwyżej razem będziemy się tłumaczyć.
Wyszliśmy po cichu z pokoju i udaliśmy się w stronę schowka, gdzie znajdowały się wszelkie środki czystości.
- Cicho bądź - szepnęła Isabelle, mierząc mnie złowieszczym spojrzeniem.
- Oj przestań, ja jestem jak ninja. - Wywróciłem oczami, "przyklejając" się do ściany i robiąc kolejne kroki zaraz przy niej.
- Harry, wiesz co?
- Jesteś idiotą - powiedziała poważnie, jednak zaraz na jej usta wkroczył szeroki uśmiech.
- Wolę określenie mądry inaczej. - Odwzajemniłem jej uśmiech.
Ruszyliśmy dalej, aż w końcu dotarliśmy do odpowiedniego pomieszczenia, które na szczęście okazało się otwarte. Otworzyłem drzwi i wyjąłem ze środka miotłę, szufelkę i worek na śmieci, bo pierza było dość dużo i mogłoby nie zmieścić się do kosza. Zamknąłem po cichu drzwi, jednak gdy tylko to zrobiłem, jestem wręcz pewny, że usłyszałem czyjeś kroki.

- Myślę, że tak - szepnęła i po chwili oboje ruszyliśmy biegiem w stronę jej pokoju, o mało nie potykając się o własne nogi.
Isabelle?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz