wtorek, 31 stycznia 2017

Od Theo cd. Sherie

Wróciłem ze stajni, wziąłem szybki prysznic i przebrałem się w czarne jeansy i tego samego koloru bluzę. Na pizzę mieliśmy jechać za dokładnie pół godziny, więc miałem jeszcze trochę czasu, żeby odpocząć po ciężkim treningu. Dzisiaj szło mi bardzo dobrze, a i Nemesis wyjątkowo się starała. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda nam się wystartować w zawodach, bo jestem pewny, że byśmy sobie poradzili.
Zabrałem z biurka telefon i położyłem się na łóżku. Athena od razu wyczuła odpowiedni moment i szybko wskoczyła na mnie kładąc się na moich brzuchu. Pogłaskałem kotkę, na co ta po chwili zmrużyła swoje małe oczka i zaczęła mruczeć.
- Ty też wolisz mówić po polsku? - zaśmiałem się - Chociaż.. raczej słuchać, a nie mówić.
Athena nie zwróciła na mnie większej uwagi, z czego od razu wywnioskowałem, że jednak tylko Nemesis rozumie w innym języku.
Odblokowałem telefon i zacząłem przeglądać Instagram, a zaraz po nim Snapchata. Nim się obejrzałam nadeszła już pora się zbierać. Wstałem z łóżka, naciągnąłem na siebie buty i kurtkę oraz zabrałem kluczyki od samochodu. W końcu było nas sześcioro, więc nie pojedziemy jednym.
Zamknąłem pokój i udałem się w stronę mieszkania Sherie. Gdy zatrzymałem się przed jej pokojem zapukałem kilka razy do drzwi, które po chwili z lekkim skrzypnięciem się uchyliły.
- Gotowa? - spytałem z uśmiechem.
- Oczywiście - odpowiedziała - Tylko ubiorę buty.
Dziewczyna szybko założyła buty i kurtkę oraz wzięła swoją torbę.
- Teraz już w stu procentach gotowa - zaśmiała się.
Zamknęła pokój na klucz i zeszliśmy na dół, gdzie wszyscy już czekali.
- To jak jedziemy? - spytałem.
- Po trzy osoby. Ja, Pain i Niall, a wam podrzucę Selenę - odpowiedział Luke.
- Dzięki bracie, ja też cię kocham - powiedziała Selena uderzając brata w ramię, na co ten zaczął się śmiać.
Żeby uniknąć ich kłótni od razu udaliśmy się do samochodu. Selena od razu wpakowała się na tylne siedzenie, a Sherie usiadła z przodu. - Ogólnie, to ktoś już zdecydował, gdzie dokładnie jedziemy? - spytałem odpalając silnik.
- Nie wiem, Luke już wyjechał, więc pewnie sam o tym zadecydował - burknęła Sel.
Selena i Luke to było naprawdę wspaniałe rodzeństwo. Ostatnio często zdarzały im się sprzeczki, jednak trwały one zazwyczaj nie dłużej, niż pół dnia.
Dojechaliśmy do miasta w jakieś 20 minut i zaparkowaliśmy zaraz przy galerii handlowej.

Sherie?
wybacz za długość, chwilowo wena mnie opuściła ;_;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz