Butelka ruszyła. Napięcie rosło z każdym obrotem, a ja wiedziałam że to w końcu dojdzie za daleko. Postanowiłam wycofać się z gry, ponieważ Malia była w "rozpaczy" po Jacksonie i nie wiedziałam za bardzo jakie zadanie mogłaby zadać lub wykonać. No i reszta... Naprawdę wolałam nie ryzykować. Kiedy wypadło na to że Luke zadaje jakieś zadanie Agnes, do sali wszedł Cole. Bynajmniej nadal nie zamierzał dołączyć, ale chciał zobaczyć co porabiamy. Uśmiechnęłam się kiedy usiadł obok mnie.
-Co nudnego porabiałeś, że postanowiłeś tu zejść? - zapytałam.
Chłopak wzruszył ramionami.
-Nie ważne... I tak zamierzałam już iść - powoli się podniosłam.
***
Zamknęłam drzwi pokoju. Po feriach kontakt mój i Cole'a... Nieco się zatarł. Nie podejrzewałam go o nic... Ani Jennefer czy Jasmine. Po prostu dziwiło mnie to wszystko. Nie mieliśmy już dla siebie tyle czasu. Większość godzin spędzałam z Harley, Bellą lub na obserwowaniu Quinlan czy Diego. Odbierałam telefony od Alec'a i Elie (skrót od Elizabeth). Czasami rozmawiałam z tatą. No i dużo czasu poświęcałam Cinque oraz Haru. Posłaniec "jakoś" znosił te samotne godziny, śpiąc w nowym, wygodnym legowisku z Polski. Skoczyłam na łóżko, jakbym obwiniała je o to że relacje moje z Cole'm się zacierają, im bardziej zbliżamy się do kolejnych miesięcy nauki. Zerknęłam na telefon i po chwili namysłu napisałam.
Mara: Przyjdziesz? Czuję się samotna.
Cole: O 1 w nocy? Nie wiem czy to dobry pomysł.
Mara: Please! Dostaniesz coś w zamian.
Cole?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz